Mam nerwicę lękową, cały czuję niepokój, jestem ciągle spięta jakby miała zaraz nastąpić jakaś katastrofa. Dodam, że nie mam pracy ani znajomych, tzw. normalnego życia i zdaje sobie sprawę, że to moja chora wyobraźnia i chore myśli powodują ten stan, wie ktoś może jak się z tym uporać (poza lekami od psychiatry)? Błagam piszcie, bo póki co jestem jedną wielką przestraszoną kupką nieszczęścia, nie przesypiam nocy, kulę się z nieokreślonego strachu, proszę bardzo pomóżcie
zacznij od magnezu z wit b6 maxymalne zalecane dawki np maglek powinno Cię uspokoić, możesz dokupić inozytol np na allegro z firmy myproteine, bierz jedną płaską łyżkę dziennie, powinno zadziałać podobnie do fluoksentyny a nie zrujnuje Ci zdrowia, możesz dorzucić np Kalms tabletki ziołowe uspakajające i np deprim to tyle z konkretów, myślę że ta mieszanka powinna coś zadziałać, jeżeli nie w 100% to dobre i 50%.
jeśli jesteś świadoma, że dzieje się z Tobą coś niedobrego to już połowa sukcesu, porozmawiaj z kimś bliskim,idź do psychologa(to żaden wstyd)z tego da się wyjść i żyć normalnie
A tej kobiecie jakiej udzielisz odpowiedzi, bo potrzebuje natychmiastowej pomocy,tyle ma biedaczka nerwów.
Witaj .Ja też choruję na nerwice lękowa .oczywiscie na poczatku było tak żle ze musiałam skorzystać z pomocy fachowca ,nie obyło sie bez silnych leków , wtej chwili biore magnez z(BLU MAG , DO TEGO VALUSED ,TRAN . JEŚLI COŚ SIE ZACZYNA DZIAĆ )OCZYWIŚCIE zawsze mam pod ręką mocniejszy lek tranxene -mnie na poczatku bardzo pomógł .uważam że w tym stanie co jesteś w tej chwili powinnaś skorzystać z pomocy psychiatry to żaden wstyd ."nerwicy nie widać ale zabija nas ona od środka "dopada miejsca najbardziej osłabione w naszym oragnizmie .życze Ci powodzenia.
Jeśli masz diagnozę zaburzeń lekowych uzyskana od lekarza psychiatry to należy zażywać zalecone leki i podjąć psychoterapię w nurcie poznawczo- behawioralnym. Niestety takiego terapeutę znajdziesz w okolicach Kielc lub Opatowa. Pozdrawiam.
Nie stosuj żadnych mieszanek magnez + inne specyfiki bez recepty. Najpierw lekarz psychiatra i stosowne dawki odpowiednich leków a do tego skuteczna psychoterapia w nurcie poznawczo-behawioralnym. To napewno działa. Dasz radę. Pozdrawiam.
to ja jestem autorem mieszanki z 9:21, gościu z 10:36 jesteś śmieszny ze swoim ostrzeżeniem, dużo bardziej byłbym ostrożny z tymi twoimi stosownymi dawkami leków od psychiatry, poczytaj sobie skutki uboczne, po mieszance i jej przedawkowaniu grozi jej co najwyżej rozwolnienie. Co do terapii behawioralnej, takie rzeczy działają na ludzi którzy są w chwilowym dołku lub sami sobie coś wkręcają, prawdziwa depresja czy nerwica nie da się wyleczyć takimi pogadankami, oczywiści psychologowie będą zaprzeczać bo im za to płacą.
Ps możesz jeszcze dorzucić GABA pod wieczór.
Nie zgadzam się też cierpię na nerwice lęków i byłam u psychiatry to jedyne co oni potrafią to przepisać ci tabletki ale potem żeby przestać brać te tabletki to nie takie proste po za tym te tabletki osłabiają serce .Nie miałam nic do stracenia więc zrobiłam szybkie badania poziom magnezu wapnia i d3 i zaczęłam suplementacje magnez d3 i inozytol po miesiącu było o wiele lepie a po 6 msc bardzo dobrze musisz walczyć sama z tym cholerstwem możesz mieć duże niedobory witamin i dlatego organizm tak reaguje .Nie powiem że już nie wraca nerwica ale tylko przy dużym stresie i nie jest aż tak bardzo jak kiedyś .
u mnie pomógł dr. szaginian i zajmujace duzo czasu hobby
polecam Szaganina,jedno zle-daje mocne leki
Dziękuję Wam serdecznie za rady, mam 25 lat. Sama sobie postawiłam taką diagnozę, kiedyś brałam leki od psychiatry ale miałam za dużo skutków ubocznych i się przestraszyłam, nie pomagały, czułam się jak zombie. Moim głównym problemem jest, poza nadmierną wrażliwością (drażliwością?), przejmowaniem się niemal wszystkimi i wszystkim i brania sobie tego do serca, to, że nie potrafię wyłączyć gonitwy złych myśli w głowie i brak spokojnej, zrównoważonej osoby na której wsparcie mogłabym liczyć. Rodzice ogólnie są lękliwi i myślę, że też niejako zarażają mnie tym swoim stanem ducha (nie chce przenosić na nich odpowiedzialności ale jest jak jest). Ciekawa jestem takiej terapii poznawczo-behawioralnej no ale niestety to wiąże się na pewno z niemałymi kosztami, nie mówiąc już o dojeździe. Ogólnie czuję, że to przez samotność tak fiksuje ale uważam że ta jest lepsza od złego towarzystwa, dziękuję Wam raz jeszcze za wszystkie rady, jestem Wam bardzo wdzięczna, że piszecie i staracie się pomóc
Aniu a może to właśnie kontakt ze znajomymi był by lekiem na całe zło? Piszesz, że jesteś samotna i że to przez nią tak fiksujesz, ale lepsza jest od złego towarzystwa? Co rozumiesz przez złe towarzystwo? Może to twoje nadmierne przejmowanie się skłania do oceniania towarzystwa jako złe? A może to rodzice od małego wyrobili w Tobie takie szufladkowanie znajomych jako złe towarzystwo skoro są tacy strachliwi?
Nie widzisz, że sama zamykasz się na znajomych? Może czas wyjść do ludzi? Na pewno masz jakąś osobę, przyjaciółkę/przyjaciela/znajomych na których zamknęłaś oczy bo uważasz ich za złe towarzystwo. W dzieciństwie na pewno miałaś koleżanki, z którymi spędzałaś czas. Może spróbujesz od nowa z nimi się spotkać, pogadać?
Uważam, że dzięki rozmowie z przyjaciółką/przyjacielem możesz pokonać swoje lęki. Ale nie pokonasz ich jak będziesz sama w sobie potęgować te lęki i uprzedzenia do ludzi. Nie tędy droga.
Daj znać co o tym myślisz. Jak by co służę pomocą i rozmową.
Pomocna, myślę że w tym co piszesz jest bardzo dużo racji. Odnośnie złego towarzystwa rozumiem ludzi którzy budzą we mnie lęk swoimi obyczajami, agresywnością czy nawet kombinatorstwem, ale tak jak piszesz pewnie to moje chore spojrzenie każe też oceniać mi ludzi jako takich. Poza tym widzę, że każdy ma swoje życie/rodzinę i to już nie czas gdy ktoś chce spotykać się ot tak by porozmawiać, poza tym boję się niezrozumienia.
Właśnie nie mam żadnych znajomych ponieważ subiektywne poczucie własnej gorszości, wstydu za siebie, nieakceptacji własnej osoby skutecznie odcięlo mnie od ludzi. Przede wszystkim chciałabym zmienić spojrzenie na własną osobę i życie jako takie. Co do ludzi - przez to że mam z nimi tak mało styczności i kontaktu odczuwam przed nimi lęk,mam wrazenie ze nie znam podstawowych zasad w kontakcie z innymi :(
Aniu.Koniecznie skorzystaj z pomocy psychiatry.Polecam dr Szaginiana.On z Tobą porozmawia,postawi właściwą diagnozę i sam stwierdzi,czy potrzebne Ci są leki czy inna terapia.Kotku,jesteś taka młodziutka,mogłabym być Twoją mamą i doskonale Cię rozumiem.Ja też przechodziłam podobną sytuację,pomógł mi b,właśnie dr Szaginian.Jeśli ktoś nie wie co to znaczy chora dusza nie zrozumie Cię nigdy.Szkoda,że nie możemy się spotkać i porozmawiać.Cieplutko Cie pozdrawiam
A dlaczego uważasz siebie jako gorszą? Jakie są tego powody?
To prawda, że każdy ma swoją rodzinę, ale jest też czas na spotkania ze znajomymi i rozrywkę. Np wyjście do restauracji, kino...to wszystko można zrobić ze znajomymi. Plotki z koleżanką, zakupy, kawa.
Niestety nie ma innego wyjścia jak wizyta u psychiatry. Mnie pomogła doktor Potocka. Siedziałam u niej w gabinecie czasami ponad godzinę i opowiadałam o swoich lękach, trudnym dzieciństwie. Brałam antydepresanty i środki uspokajające. Byłam tak wytłumiona że nie czułam żadnych emocji. Było to konieczne w moim przypadku, dostawałam takich napadów lęku że czasem trzęsłam się ze strachu jakbym stała w bieliźnie na 20- stopniowym mrozie. Był to bardzo trudny czas w moim życiu. Nie miałam przyjaciół ani oparcia. Trzeba znaleźć w sobie siłę do walki, zmienić nastawienie a to już połowa sukcesu. Mnie się udało czego życzę i Tobie.