Gościu " info"więcej szacunku ! Widocznie tobie chodzi coś po głowie, dam ci adres niezłego PSYCHIATRY a w ogóle przestań popisywać się na tym forum !!! A wracając do księdza Rutkowskiego, ktos napisał niżej już sporo więc d opiszę pewną scenkę jakiej byłem świadkiem { mieszkałem nieopodal} . Ulicą Obrońców S.........u, przechodził jak codzień bardzo ważny jegomość, był to sekretarz komitetu miejskiego uwczesnej partii rządzącej ! Ksiądz Rutkowski lubił o tej porze przechadzać się po placu kościelnym, cz asem stawał opierając się o sztachetki ogrodzenia lub stawał oparty o bramkę. Tego właśnie dnia tak właśnie było, idzie pan sekretarz , ksiądz Rutkowski stoi , sekretarz widząc ksidza odwraca głowę, udając że nie widzi plebana a ten z niezmąconym spokojem mówi tak:witaj Adasiu, cóż to nie powiesz mi dzień dobry? zapomniałeś jak służyłeś u mnie do mszy ? na co ów jegomość... a ...przepraszam... taki jestem zamyślony... przepraszam...tak tak... Tak tak, tak to też bywało ale jedna to były fajne czasy.
Vaszko, 2012-12-08, 13:21