Czy są jeszcze jacyś żydzi w Ostrowcu? Kiedyś to miasto tętniło życiem żydowskiej ludności.
Myślę, że są. Kiedyś miałem okazję w archiwum starachowickim przeglądać szkolne dokumenty. Dzieci żydowskie miały nazwiska, które uważałem za polskie i których w O-cu mnóstwo do dziś. Była wtedy w księgach szkolnych rubryka "wyznanie". Wielu wyjechało - takie były notatki, przy niektórych nie było żadnej adnotacji, a w kolejnych latach nie figurowali w spisie uczniów. Ciekawe co się z nimi stało, zginęli, uciekli czy się ukryli.
Moja mama twierdzi, że jedna pani, co mieszka w kamienicy na przeciwko mnie jest Żydówką. Kiedyś odwiedzili ją Żydzi, ubrani tak pięknie, jak na filmie o Żydach, z brodami, w jarmułkach. Bardzo mi się podobali.
Żartujesz? Kto wie - to wie. Niektórzy lepiej, żeby nie wiedzieli.
Odwiedzają miejsca swojej młodości, może po prostu w tej kamienicy mieszkali jako dzieci.
Dostali bilety w jedna strone od komunistow o ile przezyli wojne
Są i mają się dobrze. Pozdrawiamy
Czasem widuje jednego chyba Żyda na górnej połaci. Nie ma brody ani pejsów ale różni się wyglądem, jest inny, można go rozpoznać. Kiedyś słyszałem jak rozmawiał przez telefon w jakimś innym dziwnym języku, chyba po hebrajsku.
Ze społeczności żydowskiej Ożarowa, Opatowa, Ostrowca, Sandomierza i innych miejscowości regionu mogły zostać pojedyncze osoby. Tysiące zginęły w obozach koncentracyjnych. W takich maleńkich (wtedy) miasteczkach nie było się gdzie ukryć.
Po hebrajsku? Pokaż mi Żyda co zna hebrajski! Chyba w jidysz, jeśli już.