Ostrowiec Świętokrzyski - Widok na fragment miasta

Ostrowiec Świętokrzyski www.ostrowiecnr1.pl

Szukaj
Właściciel portalu


- Reklama -

Logowanie

- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -
Zaloguj się, aby zbaczyć, kto jest teraz on-line.
Aktualna sonda
Kto zostanie nowym Prezydentem RP
Aby skorzystać
z mailingu, wpisz...
Korzystając z Portalu zgadzasz się na postanowienia Regulaminu.
    • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 27

      Odp.: Życie z partnerką, chorą na schizofrenię

      Pytanie tylko, czy jeśli to początek związku i dopiero co dowiedziałem się o tym, że ona na to choruję i bierze kilka leków dziennie...To czy poświęcać się na siłę, czy też uciekać(puki nie jest za późno). Mieszkamy razem od jakiegoś czasu i objawy tego schorzenia zaczynają dawać się strasznie we znaki. Walczę z całych sił o Nas i by w życiu było jej jak najlepiej. Powoli zaczynam dostrzegać coraz więcej "minusów" tego związku i czuję się w nim coraz gorzej. Z drugiej strony mi jej bardzo szkoda i wiem że jej stan po naszym potencjalnym rozstaniu, może znacznie się pogorszyć. Co teraz zrobić, walczyć? Czy odejść, lecz w sposób możliwie jak najdelikatniejszy... Co sądzicie? Może ktoś z Was był w tak ciężkiej sytuacji i może się podzielić swoimi radami/spostrzeżeniami?...Nie wiem już co robić.

      Gość
      Zgłoś
      Odpowiedz
      • Odp.: Życie z partnerką, chorą na schizofrenię

        Pomyśl o dziedziczeniu tej choroby i ewentualnym potomstwie.To jest choroba dziedziczna i pisanie o raku, który może mieć wiele etiologii np. alkoholizm, palenie papierosów, SMOG, niewłaściwa dieta. Tu jest konkret i chcesz to powielać?

        Gość
        Zgłoś
        Odpowiedz
        • Odp.: Życie z partnerką, chorą na schizofrenię

          Zostanie z nią pomimo zdrowego rozsądku,który kaze uciekac,to będzie życie z nią z twojej litości .Zmarnujesz sobie zycie ,a ona i tak nawet nie zauważy twojego poświęcenia .To jest osoba chora,schizofrenia to bardzo ciężka choroba,nie do wyjścia ,pacjent do końca życia jest na lekach;które z czasem też przestają działać,bo organizm się uzależnia i wtedy trzeba leki zmienić .

          Gość
          Zgłoś
          Odpowiedz
          • Odp.: Życie z partnerką, chorą na schizofrenię

            Moim zdaniem ludzie chorzy na schizofrenię, jeśli są uczciwymi ludźmi, powinni informować o swojej chorobie partnerów. Jeśli tego nie robią są najzwyczajniej oszustami. A już najgorszym przypadkiem jest spłodzenie dziecka z takim partnerem czy partnerką i skazanie niewinnej istoty na nieuleczalną chorobę psychiczną, która może się ujawnić w dzieciństwie, albo dopiero w dojrzałym wieku, ale i tak skutecznie zmarnować karierę zawodową i całe życie.

            Gość
            Zgłoś
            Odpowiedz
    • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 32

      Odp.: Życie z partnerką, chorą na schizofrenię

      Jak leczy się i chce dalej się leczyć to próbuj. Teraz co raz więcej jest osób chorych psychicznie. Poza tym nigdy nie wiemy czy my sami nigdy nie zachorujemy na takie coś. Ja żyję z osobą chorą na afektywną dwubiegunową. Ma lepsze i gorsze dni jak 95% "zdrowego" społeczeństwa. Pracuje, nie kombinuje na zasadzie paluszek i główka to szkolna wymówka. Tyle, że każdy przypadek jest inny. Jak kochasz i nie jesteś oszukiwany przez chorego to spróbuj. To już leczą jak chorobę przewleklą

      Gość
      Zgłoś
      Odpowiedz
      • Odp.: Życie z partnerką, chorą na schizofrenię

        Uciekaj i to szybko.Ja znam osobę chorą psychicznie od młodego wieku.Matka i rodzina ukrywali to.Chłopak chory psychicznie ożenił się i wszystko wyszło w trakcie małżeństwa poprzez jego zachowanie psychiczne po wódce.Niszczył wszystko w domu,straszył że się powiesi,próbował popełniać samobójstwa tylko strasząc.Masakra.Rodzina nic się nie przyznała ,że syn chory psychicznie.A zona ,wspaniała kobieta się z takim psycholem męczyła kosztem zdrowia.Dzieciaki niczego mądrego nie nauczył.Brali przykład z ojca itd

        Gość
        Zgłoś
        Odpowiedz
    • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 39

      Odp.: Życie z partnerką, chorą na schizofrenię

      Schizofrenia w Ostrowcu jest raczej marginalną chorobą. Większy odsetek jest w wielkich miastach gdzie są też inne choroby spowodowane wyalienowaniem społecznym,rozwartwianiem i podziałami. Ale z drugiej strony w Ostrowcu takie kobiety prędzej znajdą partnera niż we wspomnianych miastach,gdzie będą bardziej na marginesie,raczej samotne.

      Gość_andryzx
      Zgłoś
      Odpowiedz
      • Odp.: Życie z partnerką, chorą na schizofrenię

        21:08

        Na jakiej podstawie opierasz swoją wypowiedź? Podaj jakieś wiarygodne źródła badawcze w tej dziedzinie. Jeśli by oceniać na podstawie obserwacji jak Ty, to ja akurat mam zupełnie odmienne zdanie. Jestem osobą z zewnątrz, bez tradycji rodzinnych w tym mieście. Obserwując obecnych sąsiadów i znajomych często odnoszę wrażenie, że to miasto, to jeden wielki oddział psychiatryczny. Wszystko jest źle, nikt nie jest dobry i najważniejszy cel każdego dnia dla wielu ludzi, to jak tu innym dokuczyć, wyśmiać, obrobić tyłek i przy okazji dowartościować się, w ich mniemaniu. Zapewniam Cię, że w dużych miastach ludzie nie mają czasu na tego typu niskie intrygi, złośliwości, baczną obserwację życia sąsiadów czy znajomych, bo zajęci są praca(często na kilku etatach) lub nauką i dbają o swoje sprawy. Tutaj ludzie mają dużo czasu, bo albo są wieloletnimi bezrobotnymi, na bardzo wygodnych zasiłkach, albo już na emeryturze i czymś muszą się zająć, to najlepiej innymi ludźmi.Twoja teoria, że w dużym mieście osoby chore mogą jedynie liczyć na samotność, też budzi moje ogromne zdziwienie. Widocznie niewiele wiesz na ten temat, jak wygląda opieka nad takimi ludźmi i szkoda, że wyrażasz takie zdecydowane opinie. Skąd masz takie dane????? To raczej tutaj w mieście na podbudowie mieszkańców okolicznych wsi, człowiek "inny" ma niewiele szans na zrozumienie i tolerancję. Wystarczy porozmawiać z kimkolwiek ze dwa razy i już można wiedzieć o każdym z bloku, a nawet z ulicy wszystko, łącznie z chorobami, kochankami i nieślubnymi dziećmi. Zaznaczam, że informacje są zazwyczaj bezinteresowne i nie wymagają dopytywania. To tak w ramach wszechobecnego plotkarstwa, a może zawiści czy zemsty?Parę lat tu mieszkam i chyba nigdy nie przyzwyczaję się do szczególnego mikroklimatu tego miasta i nie nauczę rozumieć mentalności niektórych ludzi, ale może teraz takie dziwne czasy i słowa przyjaźń, życzliwość, empatia, to przeżytek i obciach nie tylko tutaj???

        Gość_Fred
        Zgłoś
        Odpowiedz
    • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 43

      Odp.: Życie z partnerką, chorą na schizofrenię

      nic z tego nie będzie. No jedyne co możesz wyciągnąć z takiego czegoś do depresje, nerwice i syndrom żołnierza. Jeśli to nie Twoja żona, nie macie żadnych zobowiązać wobec siebie (materialne to nie zobowiązania) to daj spokój. No chyba, że jesteś samarytaninem i chcesz resztę życia być pielęgniarzem - co i tak nie daje żadnej gwarancji na szczęście.

      Gość
      Zgłoś
      Odpowiedz
    • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 45

      Odp.: Życie z partnerką, chorą na schizofrenię

      Sluchaj zacząłeś wątek na forum publicznym i od Ciebie zalezy jak inni będą ją postrzegac.

      Ja jestem chora na schizofrenie od lat szkolnych a lecze sie od kilku lat. Kazda schizofrenia jest inna, ma inny przebieg od łagodnego do ostrego.

      Moja choroba skupia się na leku przed niewidzialnym przesladowcą, ktorego kroki tylko slysze. Wiem, ze to jest tylko w mojej głowie bo nikt inny tego nie slyszy, z czasem sie czlowiek przyzwyczaja troche do tego. Nie slychac tego caly czas, sa dni,tygodnie a nawet miesiace spokoju. Schizofrenia to głównie lek/niepokój.

      Jak chodziłam do liceum moja mama chciala mi pomóc, z marnym skutkiem. Opisała moją sytuacje po łebkach lekarzowi bo ja nie chcialam isc do psychiatry, bo to wstyd przed innymi. I cóż zamkneli mnie na miesiac w morawicy. Przeżyłam tam piekło. Wszyscy chorzy pakowani losowo po 6-8 osob w pokoju. Mi sie udalo bo trafiłam do do pokoju gdzie były dwie panie z depresją jedna 65 lat i druga młodsza 26, obie po probach samobójczych. Pilnowały mi rzeczy osobistych by ich nie rozkradziono, a takze dawaly rady i dzieki ich towarzystwu nie dalam sie oglupic. Wyszlam z tamtąd z dobranymi lekami, bo powiedziałam lekarzowi cała prawde. To bardzo wazne, gdy osoba chora sama powie co tak naprawde czuje/widzi czy slyszy. Lekarz wtedy wie z jaka dokladnie choroba ma do czynienia, jaki ma przebieg oraz jakie leki dobrac.

      Tylko lekarz moze postawic diagnoze, wprzeciwnym razie czy to w dobrej wierze koleżanka, czy chcaca pomoc matka powie cos naprzyklad sasiadce i juz. Robia z Ciebie wariata, ludzie w to wierza, lubia w to wierzyc bo to dobry temat na rozmowy. Potem albo inni Cie unikają bo wariaci sa nieprzewidywalni albo wprost przeciwnie spotykaja sie z Tobą, ale juz nie jest tak swobodnie jak kiedys.

      Moim zdaniem ludzie czesto myla moja chorobe z innymi czasem nawet i z nerwicą. Najczesciej slysze jak ktos mowi ze ktos ma schizofrenie to tak naprawde z opisu wylania sie osoba chora na Chad. Dwubiegunówka jest bardzo nieprzywidywalna, mozna powiedziec ze poznalam osoby chore na nia i bałam sie ich.

      Gosciu jezeli jestes ze swoją Pania to znaczy ze ma łagodna wersje tej choroby tak jak ja. O ile jest to naprawde schizofrenia. Jezeli bierze regularnie leki, odwiedza psychiatre to czym ty sie przejmujesz? Jak to mowia, widzialy galy co braly. Mialam ostatnio 5 rocznice ślubu. To ja sie balam wychodzic za maz.

      Moj poprzedni partner tez wiedzial od poczatku co mi dolega. Zaakceptowal, jednak potem gdy pojawily sie u nas problemy finansowe i mialam zal, ze za duzo wydaje na zbedne nam rzeczy. Potrafił powiedzieć, że powinnam wrocic do morawicy bo cos nie tak z moją głową. Przez niego popadłam w stany depresyjne. Szantazowal mnie, a potem znow mowil ze kocha, raz miły wyrozumiały, a gdy cos szlo nie po jego mysli wybuchał. Manipulował mną, wmawial mi, że choroba mi sie pogorszyła tylko ja nie jestem tego świadoma. Ze nie wiem co mowie, ze nie pamietam. Tak wyglada choroba dwubiegunowa. A nie schizofrenia.

      Pozdrawiam!

      Gość_ChybaOdwazna
      Zgłoś
      Odpowiedz
      • Odp.: Życie z partnerką, chorą na schizofrenię

        Potwierdzam słowa ChybaOdważnej także mam zdiagnozowaną schizofrenię - raczej łagodną, są lepsze i gorsze okresy, mam ok. 40 lat. W moim przypadku schozofrenia to przedewszytskim - strach, lęk, niepokój przed prześladowcami. Nigdy niz rzucałam, nie biłam, nie prowokowałam awantur, żyje normalnie, pracuję. Nie przypominam ,,wariata''. Są różne nasilenia choroby i przypadki, nie należy wrzucac wszytskich do jednego worka ....

        Gość_o
        Zgłoś
        Odpowiedz
    • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 46

      Odp.: Życie z partnerką, chorą na schizofrenię

      Hej. Z Twojej wypowiedzi wynika, że nie jesteś zakochany(a) na zabój. Gdy jest się zakochanym na zabój, żadna choroba czy inny problem nie są przeszkodą, aby być razem na zawsze. Rozsądek wtedy jest w niewoli uczucia. Porozmawiaj sam(a) ze sobą o swoich uczuciach, masz prawo jak każdy człowiek do bycia szczęśliwym(ą). Tylko uczciwość wobec siebie nie skrzywdzi Was.

      Gość_Klara
      Zgłoś
      Odpowiedz
      • Odp.: Życie z partnerką, chorą na schizofrenię

        Jeśli jesteś mężczyzną, przepraszam za końcówki - napisałam tak do obu płci, bo związek mogą również tworzyć dwie kobiety.

        Gość_Klara
        Zgłoś
        Odpowiedz
        • Odp.: Życie z partnerką, chorą na schizofrenię

          A orientuje się ktoś jak jest w przypadku gdy u ojca dziecka stwierdzono schizofrenie lub depresję lub inną chorobę psychiczną i nie pracuje czy musi on płacić alimenty na nieletnie dziecko? Są jakieś zwolnienia z tego obowiązku ?

          Gość
          Zgłoś
          Odpowiedz
          • Odp.: Życie z partnerką, chorą na schizofrenię

            13.07. Nie pracuje bo nie chce, czy nie pracuje bo lekarz orzecznik stwierdził niezdolność do pracy? Jeśli to drugie, to powinien pobierać rentę chorobową, a z niej musi płacić alimenty. A jeśli to pierwsze, bo mu się robić nie chce, to tym bardziej jest zobowiązany do płacenia alimentów. Jak komornik nie ma ich z czego ściągnąć, to występujesz do Funduszu Alimentacyjnego i on płaci.

            Gość
            Zgłoś
            Odpowiedz
          • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 50

            Odp.: Życie z partnerką, chorą na schizofrenię

            Myślę że ojciec mojego dziecka wywinje mi taki numer ...

            Gość
            Zgłoś
            Odpowiedz
            • Odp.: Życie z partnerką, chorą na schizofrenię

              A potrafił zrobić dziecko 13:07? A więć to dziecko trzeba utrzymać. Choroba jak każda inna, mniej szkodliwa niż głupota, ale jesli majstruje przy alimentach to znaczy że jest chory na dwie choroby i to już jest tragiczne.

              Gość
              Zgłoś
              Odpowiedz
          • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 52

            Odp.: Życie z partnerką, chorą na schizofrenię

            Nic nie musi!

            Gość_tarawam
            Zgłoś
            Odpowiedz
5 postów w tym wątku zostało wyłączonych z wyświetlania ze względu na sprzeczność z Zasadami Forum lub czasowo. Możesz wyświetlić wątek wraz z tymi postami.

- Reklama -
- Ogłoszenie społeczne -

- Reklama -

- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -