Jesteśmy małżeństwem od lat 10 .Bywało różnie u nas raz lepiej raz gorzej jak w każdym małżeństwie.KOCHAM swojeego męża Ale to straszny mamisynek.Żyjemy w trójkącie mąż teściowa i ja. Codziennie dzwoni zdaje raporty z mamusia podejmuje decyzję. Jak dalej tak żyć? A dodam że mąż jest koło 40 .
Bo wy młode dziewczyny czekacie na księcia z bajki a potem jak już nie ma nikogo do wzięcia to dobry i pierwszy lepszy .No to musi być z mamusią.
Chyba lepszy maminsynek od alkoholika,narkomana,hazardzisty,kobieciarza,lenia,bandyty itd.Moje panie nauczcie się doceniać to co macie.
Pamiętaj kobietko, ze rodzice są na I miejscu. Nikt i nic tego nie zmieni. Ty też możesz się przyjaznić ze swoimi i spędzać z nimi czas(jesli zyja i byli dla Ciebie ok).Ja bywam u swoich codziennie(wcale nie na obiadki). Mieszkamy blisko, kumplujemy się, żona to rozumie i nie stara się tego zniszczyć i wskoczyć na I tor.
Rodzice na 1 miejscu, rodzenstwo na 2, dopiero żona na 3.
Gościu z 11:10 chyba rozum straciłeś? Jak człowiek wiąże się na poważnie z drugim człowiekiem to mąż lub żona są na pierwszym miejscu bo wtedy ta rodzina jest na pierwszym torze jak to nazwałeś. Owszem matkę ojca rodzeństwo trzeba szanować i pomagać w potrzebie. ,,Kumplować" się z rodzicami to oczywiście fajna sprawa, rozmawiać z nimi odwiedzać itd. Ale nie tak żeby matka podejmowała decyzje swoich dorosłych dzieci w małżeństwie. Porada zawsze w cenie rzecz jasna ale nie tak że ze wszystkim do mamusi. Zanim żona czy mąż się o czymś dowie to matka już wie. Tak to tylko w przypadki ciąży kiedy kobieta najczęściej dzieli się tą radością z własną mamą.
Panowie zastanówcie się co piszecie może lepiej na ten temat będą się wypowiadaly kobiety to my Z WAMI ZYJEMY.
matki mamińsynków niszczą małżeństwa ,niech siedzi z matką
Ciesz sie, ze do ciebie wraca. Dobre kontakty z rodzicem swiadcza tylko o szacunku do nich. Zon moze miec wiele, matke ma jedna. A jak ci cos nie pasuje to odejsz od niego i poszukaj takiego, ktory kazdego ma za nic. Ciebie tez bedzie mial
W moim małżeństwie to najważniejsza jest połówka, dzieci, rodzice. Oczywiście życie pokazuje jak jest w praktyce. Ale ta kolejność jest prawidłowa. Ułatwia naprawde wiele. Nikt nie mówi żeby odsunąć rodziców. Nie. To jest indywidualna kwestia stosunków jakie są pomiędzy małżonkami a rodzicami. Ale nie można stawiać na pierwszym miejscu mamy czy taty. Ślubowaliśmy wybrankowi a nie rodzicom.
adrian... a kiedy zamierzasz odciąć pępowinę, dorosnąć i sam stać się głową rodziny? Współczuję Twojej żonie - wyszła za faceta, dla którego nigdy nie będzie najważniejsza. Ja bym za swojego męża życie bez wahania oddała i wiem, że dla niego też jestem numerem 1.
Adrian, nieprawda. U nas na pierwszym miejscu jest mąż, dzieci i tak samo w drugą stronę, ja i dzieci. MY tworzymy rodzinę a teściów owszem odwiedzamy, ale nie co tydzień a raz w miesiącu. Tak samo z moimi rodzicami. Jednak wolimy pojechać na wycieczkę, pobyć razem w weekend niż z teściami. I dodam, że mąż ma cudownych rodziców. Małżeństwo to ja i ON, a nie teściowa. Dzieci owsze ważne, ale najważniejsi MY i pielęgnujemy nasze uczucia.
Adrian, chyba oszalałeś, albo sobie jaja robisz, po co Ci rodzina, osoba taka jak Ty powinna być wolna i niezależna od nikogo. Robisz straszną krzywdę żonie i sobie chyba też. Dzieci są u Ciebie dopiero na 4 miejscu, albo i dalej? Chyba na 1 miejscu powinny być dzieci i żona/mąż, a dopiero potem rodzice.
Ja raczej stawiałabym znak równości między rodzicami i małżonkiem - zależnie od sytuacji.
Mój mąż zawsze był bardzo blisko ze swoją mamą, ale nigdy nie mieszał jej w nasze osobiste drobne sprawy.
Myślę, że najlepsze byłoby jak zawsze zachowanie zasady "złotego środka", najgorsze co może być w takiej sprawie to stawianie tej drugiej strony przed koniecznością wyboru
Ja mam maminsynka, lenia i kobieciarza....
O jakbym czytal o swojej zonie, ktora jest podporzadkowana pod ojcow.
Moja też. Kurde nawet o głupią mąke dzwoni do mamusi. Jaką kupić do placka. Nie przetłumaczysz. Jak grochem w ścianę.
Mogłeś trafić gorzej nie żal się i szanuj co masz .