Witajcie.Nie radze sb ze swoim zyciem. I jakos nikogo to nie obchodzi. Maz mowi ze nie mam zajecia i wymyslam glupoty. A tak naprawde jestem zla matka, zona. Juz poprostu tego nie wytrzymuje. Potrzebuje jakiejs pomocy bo nie chce tak juz dluzej zyc a sama nie dam rady. Gdzie sie udac? A moze wyjechac zapomniec o wszystkim i zaczac zyc od nowa. Ale czy tak sie da? Pomozcie prosze, co mam robic?
Mam podobnie... Może się spotkamy? Ile masz lat? Ja niestety już od męża słyszałam, gdy nie jadłam nic 4tg, że zabierze mi dzieci. Dzieci mam cudowne, mąż też ok ale chyba problemy z dzieciństwa mają wpływ na mnie.
Czy warto żyć? Czy wszystko, co robimy musi być coś warte? Czy nie robimy rzeczy ot, tak sobie, żeby coś robić, zrobić, żeby się działo, wędrowało, toczyło do przodu? Czy nie jest tak, że robimy dokładnie, starannie, dobitnie, ku chwale - a to jest i tak takie somo, jakbyśmy robili ot, tak sobie? :) Więc żyjmy po prostu, bez zbytnich starań, zapierań, przyrzeczeń, obietnic. Żyjmy tak, jakby do wieczora, jakby bez jutra, jakby najbardziej dla siebie. Żyjmy tak, żeby było przyjemnie. Bo powiem Ci moja droga, życie jest przepiękne, jest cudem , najpiękniejszą rzeczą, jaka mogła nam się przydarzyć. Chciałabym, żeby było nieskończonością. Bardzo życzę Ci - otwórz oczy.
Mam podobnie z pewnymi sprawami (zwłaszcza z chłopakiem, który mówi że wymyślam i mam za mało zajęć i za dużo czasu na myślenie o pierdołach), ale staram się jakoś trzymać. Ucieczka, wyjazd nie jest rozwiązaniem, bo człowiek nie ucieknie od siebie, swoich myśli. Przede wszystkim trzeba zmienić swoje podejście, które w dalszej perspektywie pomoże nam odmienić na lepsze swoje życie.
Tak tylko jak zmienic tok myslenia, podejscie do zycia? Jak zmienic swoje zycie kiedy to wszystko takie trudne? Tak malo mnie juz cieszy. Kiedys wyobrazalam sb moj dom (czyt. Rodzine) inaczej . a teraz ta monotonia i brak czasu poprostu wypalila mnie od srodka. Czy mozna nazwac zyciem to ze ciagle robie cos dla wszystkich? Nie mam czasu na fryzjera, na makijaz bo 24 godziny na dobe to dla mnie za malo zeby ogarnac dom i wszystko w kolo a moj maz nic nie potrafi docenic. Choc raz chcialabym uslyszec " kochanie dziekuje ze jestes". Doceniam to co on robi i ciagle mu powtarzac ale chcialabym zeby ktos docenil mnie i dal mi ta 1 godz wiecej na dobe dla siebie. Tak ciezko teraz ze wszystkim kiedy brak sil na cokolwiek.....pomozcie jak sobie z tym radzic?
Nie mam męża ale mam chłopaka i też mam takie myślenie że jestem nie potrzebna że każdemu przeszkadzam
Mam dokładnie to samo. Nie widzę sensu życia, płacze każdego dnia. Ostatnio powiedziałam o tym chłopakowi, z którym się spotykam od 6 miesięcy. W sumie to ryczałam jak głupia... Ale nie wiem czy dobrze zrobiłam. Niby się tym przejął i kazał obiecać, że nic głupiego nie zrobię. Z drugiej strony mam wrażenie że on po tej akcji bałby się mnie kiedykolwiek zostawić. Bez sensu
Gosiu czy Tobie tez tak trudno cos zmienic? Przychodza takie chwile ze mam ochote rzucic to wszystko , ale potem znow mysle bo dom, bo rodzina. Jak sb poradza ze wszystkim beze mnie? Mam 28 lat i chcialabym cos zmienic ale z kazdym dniem mam mniej sil na to wszystko.... Poddac sie tez nie mam sil , jestem za slaba na to. Dlatego szukam pomocy tutaj. Chcialabym isc do jakiegos psychologa zasiegnac pomocy, ale poprostu jezt mi glupio ze ja sb z tym nie radze...
Ja też mam dom rodzinę dziecko męża pracęNie wyobrażam sobie jak nie można mieć czasu dla siebie?
Mam czas na fryzjera kosmetyczkę manikurzystkę a nawet od września idę do szkoły zaocznie.
Pomóż sobie w życiu. Przystopuj!
Masz dzieci niech ci pomogą!
Ja kiedyś też taka byłam wszystko robiłam dla "rodziny"nie myślałam o sobie. Do czasu jak chorubsko mnie ułożyło na 2 miesiące przejżałam na oczy. Tak choroba zmienia człowieka. Teraz mam czas na wszystko. Zorganizowanie jes najważniejsze. Mam czas na poświęcenie się dla domu i rodziny na pracę i NAJWAŻNIEJSZE mam czas dla siebie :))
Męża zapewne nauczyłaś że jedzonko podajesz pod nos.
Nie umi sobie nic zrobić ? Rąk nie ma?
Matko ! Kobieto weź się ogarnij! Wnioskuję że jesteś jak służąca przynieś wynięś pozamiataj.Współczuję! Ale tak "rodzinkę"nauczyłaś.
Gosc16:16 nie oczekuje od Pani/Pana opini na temat ktorego wogole nie znasz! Latwo jest oceniac.... Napisalam tu bo mam nadzieje pomoc sobie, ze moze ludzie ktorzy sa w takiej sytuacji jak ja napisza jak sobie radza! A nie po to zeby czytac jakies podle komentarze!
Piszesz że jesteś złą matką żoną. Czy ktoś ci tak powiedział?
Czy mąż cię bije?
Trudno z tego co napisałaś coś ci poradzić na to.
Moim zdaniem to depresja i powinnaś iść o pomoc do specjalisty.
Ja czytając to co opisujesz jak piszesz nasuwają mi się różne przemyślenia.
Masz słabą psychikę sama sobiecz tym nie poradzisz.
Wiecie , co myslę kochane kobietki , wybierzcie sie na oddział onkologii , popatrzcie jak ci ludzie w waszym wieku , mające męzów i dzieci ,a także te małe dzieci ,przed , którymi dopiero rozpoczyna się życie WALCZĄ , walczą o każdy dzień życia , o każdą chwilę spędzoną z najbliższymi , wiedząc , że ich czas sie kończy .Zastanówcie się nad moim wpisem tutaj proszę , bo być może nie potrafiłam wyrazić tego wystarczająco dobrze , ale moje przesłanie do Was , że Wasze problemy w obliczu tamtych , nie znaczą zupełnie nic , pozdrawiam
Droga wykończona życiem - zacznij myśleć o sobie, nie co mąż, co dzieci - powiedziałaś o nich , a o sobie co? Zmień w swoim życiu jedną rzecz, a zmieni się wszystko. To prawda . a jak nie dajesz rady idź do lekarza. Ale o wszystkim musisz zdecydować sama TY, bo to TY żyjesz, to TWOJE życie i może być pięknie.
Moja droga Jakze cie rozumiem Mam 63 lata Jestem tak strasznie zmeczona zyciem chorobami problemami Nie mam nawet komu sie wygadac Ale musze jakos funkcjonowac Zaciskam zeby i trwam w tym zakletym kregu Wszystko nie jest tak jak powinno A moze ja za duzo wymagam od zycia ? A moze Ty tez ? Moze trzeba pogodzic sie z tym co jest wtedy bedzie latwiej ? Nikt nie da ci dobrej rady Moze psycholog ? Ale wydaje mi sie ze to trzeba samemu przetrawic Zamknac oczy na wiele rzeczy ,zmusic siebie sama aby stanac obok siebie Wyjsc z siebie Stanac obok i powiedziec sobie : to mnie nie dotyczy ,to mnie nie obchodzi Twoje serce musi stwardniec twoje oczy przestac widziec wiele rzeczy Trzeba zobojetniec Bedzie latwiej Uwierz Ja probuje Na razie trudno idzie Nie wolno mi dojsc do sciany tak jak moj sasiad I tobie tez nie wolno dojsc do sciany Zycze ci zebys poradzila sobie z trudami zycia Jesli chcialabys sie podzielic problemami ze mna i napisac do mnie to zawsze ci odpisze Pozdrawiam cie i tulam