Bardzo podobnie.
Ale tu chodzi o niego. Jemu też zależy na mnie. Wiadomo dzieci będą pierwsze i mimo że brzmi to wrednie to sprawia to ból. Ale jak już znajdzie dla mnie czas to jest 100% . To takie trudne :(
Chyba wiem o kogo chodzi. Ten pan od kilku lat szuka zastępczej matki dla swoich dzieci. Wybór należy do ciebie, ale jeżeli jesteś wolna, panna i bezdzietna, to szkoda życia.
12.18, mojemu partnerowi też zależało na mnie, mnie na nim też. Jednak świadomość, że dla jego dzieci jestem sprzątaczka, gosposią, a jednocześnie intruzem i nic dla nich nie znaczę ( okazywali mi totalny brak szacunku), było silniejsze od uczucia do niego. Dlatego odeszłam. Tak, taki związek jest bardzo bardzo trudny. I jeśli Twoja sytuacja jest podobna do mojej, to nie pchaj się w to dziewczyno, dobrze Ci radzę. Jesteś młoda, więc masz ogromne szanse na stworzenie własnej rodziny, na wychowywanie własnych dzieci, a nie cudzych, które i tak Ci nigdy nie podziękują, bo matka będzie zawsze ważniejsza, pomimo, że z nią nie mieszkają.Nawet ta bylejaka, ale matka to matka, nie zmienisz tego .
W życiu bym nie poszła na bachory faceta po prostu nie realne
Facet jest cwany szuka sobie służącej i opiekunki do swoich dzieci A przy okazji kochanki do własnych zachcianek .Jakbyś znała swoją wartość w życiu byś się nie pakowala w taki układ.
Pod tym wzgledem kobiety sa bardziej wyrachowane.
nie bierz sobie partnera z balastem, nie bedziecie tworzyc kochajacej sie rodziny, tak robia tylko desperaci :)
Więc wszystkie rozwódki dzieciate,nie szukajcie sponsorów dla siebie i swoich dzieci.
Facet też jak jest przystojny mądry i zna swoją wartość mężczyzny który potrafi zarobić na godne życie ,to nigdy nie złczy się z dzieciata kobieta.Do takich dzieciatych rozwodek które mają jakieś lokum to przeważnie lgną zyciowi nieudacznicy bez pracy i mieszkania .Ostatecznie godzi się na te dzieci,choć nigdy ich i tak nie zaakceptuje, byle tylko mieć dach nad głową ciepła kobiete w nocy i alimenty na jej dzieci płacone przez byłego męża. A durne kobiety mysla ze taki ich kocha.
no tak jest. Facet nie ma prawa sobie szukać bo będzie że sprzątaczkę i nianię szuka. Kobieta z dzieckiem to standard, więc już ma prawo do szczęścia i do urlopu opiekuńczego.
Nie działa 13.44, bo samotna kobieta z dziećmi nie oczekuje od faceta, który nie jest ich ojcem, aby prał, gotował, sprzątał i robił masę innych rzeczy przy jej dzieciach. Owszem, do wspólnego budżetu domowego musi się dokładać, to naturalne skoro np mieszkają razem, ale nie na zasadzie, że ma utrzymywać jej dzieci. Te dzieci przecież jakieś swoje grosze mają, czy to alimenty od ojca, czy z funduszu. A jak wdowa, to dzieci mają rentę rodzinną po ojcu. Samotny zaś ojciec oczekuje od potencjalnej partnerki, aby zajmowała się jego dziećmi. Taka jest prawda i naturalna kolej rzeczy.
Do tej pory radził sobie sam ze wszystkimi obowiązkami. To też trochę krzywdzące. Nigdy prać mi nie kazał czy posprzątać w swoim domu. Nawet przypilnować dzieci też nie. Dziwne mi sie wydaje by mógł to zrobić. Już taki jest.
14.38, a mieszkasz z nim? Jeśli nie, to poczekaj, aż to nastąpi. Bo jak Ty to sobie wyobrażasz? Że Ty będziesz np prać po sobie osobno, a on po sobie i swoich dzieciach osobno? Że Ty będziesz myć tylko swoją brudną szklankę i talerz, a jego brudne naczynia zostawisz w zlewie? A co ze sprzątaniem? Który fragment mieszkania posprzątasz, bo uznasz, że tylko Ty tam nabrudzilas?? Nie oszukujmy się dziewczyno. Wspólne zamieszkanie zweryfikuje wszystko.
Ale to prawda w drugą stronę jest tak samo. Czepiacie sie bo to facet i że jak ma prącie to sam sobie winien. A jak kobieta ma dzieci to już ok. To sie zwie hipokryzją. Bo taka babka z cudzymibdziećmibteż chce by nowy facet je utrzymywał. Bawił się z nimi i wychował jak swoje.
Utrzymywał 23.02? Bez przesady. To rodzice mają utrzymywać dzieci, nawet jak nie są razem. Nowy partner oczywiście musi dokładać się do bieżących rachunków i wyżywienia. Może też w kryzysowej sytuacji wesprzeć partnerkę, ale nie na zasadzie łożenia na nie swoje dzieci. Myślę, że takie sytuacje powinny być wyjaśniane na początku związku, aby uniknąć później nieporozumień.
Dodam jeszcze odnośnie zabawy z dziećmi. Jeśli lubi te dzieci, ma z nimi dobry kontakt i przejawia ochotę na zabawę z nimi, to czemu nie? Jednak nic na siłę.