Zamiast egzaminu kompetencyjnego dla szóstoklasistów, którego nie będzie już w szkołach podstawowych niektórzy dyrektorzy próbują zorganizować dla dzieci nową atrakcję w postaci własnych wewnątrzszkolnych egzaminów. Pewnie to propozycje wydawnictw podręczników i materiałów pomocniczych nie sprzedanych w porę.
Pomysł zupełnie absurdalny, bo teraz 6 klasa jest w środku etapu edukacyjnego i po niej następuje 7 i 8 w tej samej szkole. Wystarczy zwykłe świadectwo ukończenia 6 klasy.
Ponowie/Panie dyrektorzy!
nie wymyślajcie jakiejś bzdury dla własnego dobrego samopoczucia skoro systemowo to nikomu do niczego nie jest potrzebne.
A naszym dzieciom w szczególności nie potrzeba dodatkowego stresu.
Czas na test kompetencyjny dyrektorów.
Poza tym rankingi szkoły podstawowej będą miały obecnie sens dopiero w 8 klasie.
Nie trzeba się godzić na coś takiego. Takie wymysły nie mają żadnego uzasadnienia prawnego więc nie są obowiązkowe. Moje dziecko nie będzie uczestniczyć w wyścigu szczurów który wymyśla sobie dyrekcja.
Nauczyciele to jest taki "głupi naród", że nawet jak nie trzeba czegoś robić, to i tak coś wymyślą, żeby coś robić. I produkować kolejne papiery, które nawet psu na budę się nie przydadzą.
Na szczęście już wkrótce nie będzie szkoły podstawowej tylko powszechna i zasady się zmienią a przy okazji trochę nauczycieli. Jest szansa na przewietrzenie szkolnej kadry.
Pani minister wycofała się z pomysłu zamiany szkoły podstawowej w powszechną.
Nie będzie "powszechnej", będzie wciąż "podstawowa". Najlepszym sposobem na przewietrzenie szkolnej kadry jest przywrócenie przepisu umożliwiającego przejście nauczycielom na pełną emeryturę (nie jałmużnę zwaną kompensówką) po 30 latach pracy, jak bywało dawniej. Myślę, że wielu nauczycieli chętnie pożegnałoby się z tym wariatkowem, zwanym oświatą.
Szanowny Panie, to nie jest pomysł dyrektorów szkół tylko wymysł pani minister... proszę nie wprowadzać zamieszania i nagonki na nauczycieli....
Najmadrzejsi Ci, którzy dzieci i szkołę oglądają tylko z daleka. Obecni szóstoklasisci przez prawie 5 lat chodzili do szkoły ze świadomością czekającego ich w klasie 6 egzaminu. Od klasy 4 przygotowywali się do niego już bardzo aktywnie. A że egzamin się jednak nie odbędzie dowiedzieli się bardzo późno, w klasie 5.
Wiecie, jak poczuły się dzieci? Oszukane. Że cale te przygotowania na marne. Zupełnie jakbyśmy my trenowali ciężko 2 lata np. do maratonu, a maraton by nam odwołano.
Dobrze, że dzieci dostają cos w zamian. W końcu jeszcze do zeszłego roku klasa 6 miała kończyć pewien etap edukacji. Warto go podsumować.
Jedyną niepotrzebna rzeczą jest reforma.
A jeśli jest ona wg kogoś konieczna to zmienianie warunków jakiejkolwiek 'umowy' w trakcie jej trwania, bez uzgodnienia z drugą stroną jest bardzo nie fair.
Ale bzdury piszesz do 00.13.Ten egzamin to dodatkowy stres dla dzieci i no właśnie przygotowania trwajace 3 lata zupelny nonsens.Który tak naprawde niczego nie wnosil.Wreszcie dzieciaki odetchną z ulga i zrobia hurra!!!Podsumujesz go egzaminem maturalnym i uwierz mi zdarzysz.
Oby nie było za późno... a czasu się nie cofnie. A dziecko wtedy powie: w czym mi mamuniu/tatuniu pomogłeś? ... w marnowaniu czasu.
Dzieci w tym wieku jako ogół nie stresują się za bardzo egzaminami, jeśli dobrze ich się do nich psychicznie przygotuje.
Poza tym, czy trzeba dzieci chować pod kloszem i usuwać im spod nóg każdą potencjalna klode?
Czy może jednak po pierwszym egzaminie - bezstresowym, którego wyniki praktycznie na nic nie wpływają - jest dziecku łatwiej przystąpić do kolejnych?
Mylisz się gościu 00:13. Reforma jest bardzo potrzebna i cieszę się że została przeprowadzona. Dziecko uczy się dla siebie a nie dla jakichś głupich egzaminów.