Jeśli Ci kłamcy wygrają następne wybory, to trzeba będzie spieprzać za granicę...
http://www.ekonomia.rp.pl/artykul/705501,1043230-Wyzszy-VAT-zostaje-na-dluzej.html
A myślisz że inni będą robili inaczej, raptem z niczego uzdrowią Polskę? Chyba śnisz.
Przedwyborcze przesłanki.
Rządzić będą ci których naród wybierze
"Jeśli Ci kłamcy wygrają następne wybory" to znaczy że naród ich popiera że podobają się ich rządy i metody
Idź na wybory każdy głos się liczy może Twój głos zmieni los naszego Kraju
Chyba, że masz ochotę zmieniać na gorsze i głosować na socjalistów w stylu pisu to lepiej nie idź, szkoda marnować sił.
W porównaniu do pozostałych partii w parlamencie ani trochę.
Raczej nie wygrają. Mało tego, po numerze jaki chcą odstawić z Hanną Gronkiewicz Waltz odejdą w polityczny niebyt.
Mnie najbardziej boli obłuda i bezczelność Ryżego i całej jego hałastry. Dobrze pamiętam, jak zmiana VAT była wprowadzana w życie. Mamiono ludzi, że to rozwiązanie czasowe, jedynie na okres kryzysu. A przecież w ostatnim czasie Rostowski wspominał, że mamy do czynienia z pierwszymi symptomami ożywienia gospodarczego. Więc po cholere utrzymywać wyższą stawkę podatku? Przecież tylko niedouczony ekonomista może nie wiedzieć, że w czasie stagnacji podnoszenie podatków, to zarzynanie gospodarki. Zresztą w wyniku podniesienia VATu wpływy do bużetu, akurat z tego tytułu... zmalały, o czym można przeczytać w sieci. Urzędnikom z ministerstwa finansów zamiast drenowania portfeli obywateli należałoby przypomnieć elementarz ekonomii. Krzywa Laffera się kłania !!!
w Polsce musi być ogromna rewolucja. to nie takie proste oddawać 45% dochodów, ale na co?? żeby kolejny prezesina miał pense?? bunt bunt bunt!!!
Zmniejszą Vat i zabiorą wszelkie zasiłki - też będziesz krytykował?
Do gościa z godz. 20:59.
Nie będę krytykował, ale nawet przyklasnę. Jeśli na obywatelach i pracodawcach spoczywać będą mnejsze obciążenia, to i gospodarka ruszy z kopyta. Pracodawcy będą tworzyć nowe miejsca pracy, a w dłuższym czasie stopa bezrobocia będzie spadać. Wówczas te marne zasiłki (wypłacane z pieniędzy zabranych przez państwo, które, aby dotrzeć do beneficjenta, przechodzą przez całą machinę biurokratyczną i w dużym stopniu są marnotrawione) nie będą w ogóle potrzebne. Przestańcie więc wierzyć w ten bełkot, któremu ulegacie od kilkudziesięciu lat, że państwo musi pomóc obywatelowi. Efekt tej pomocy jest taki, że ludzie, tak jak byli biedni, biedni pozostają.
Najlepiej na Węgry, tam ci będzie lepiej
Kraj znany jest ze swej "opiekuńczości", a to wiąże się z dużymi wydatkami. Fiński rząd szacuje, że dług publiczny kraju wzrośnie z 53 proc. PKB w 2012 roku do niemal 60 proc. PKB w 2015 roku. Szacuje się, że Finowie muszą oszczędzić około 8-10 mld euro, by w długim okresie móc utrzymać równowagę w finansach publicznych. Problem w tym, że podatki w Finlandii i tak już są bardzo wysokie. Według OECD w 2011 roku dochody podatkowe sięgały 43,4 proc. PKB (dla porównania w Polsce wskaźnik ten był w 2010 roku na poziomie 31,7 proc. PKB). By poprawić sytuację finansów publicznych, pozostaje więc wprowadzanie głównie oszczędności.