Od 25 lat jestem mężatkom, mam już dwie córki na studiach i stuknęła mi 50. Dużo się zmieniło przez te lata ale jedno się nie zmieniło kocham swojego męża tak samo jak zawsze bardzo kochałam. Ale jego zachowanie jest co najmniej nieracjonalne. To że włóczy się z kumplami po knajpach po pracy i piją często wraca nietrzeźwy,ale ja na to oczy przymykam on nawet pijany możliwie się zachowuje nie jest damskim bokserem to nie w jego stylu więc ja nigdy mu nie robię wymówek,bo jak zacznę to po jakich innych babach zacznie latać a mimo wieku jest cholernie przystojny A tak to jak ma taką wyrozumiałą żonę, która bardzo o siebie dba i potrafi go zaspokoić i spełnia oczekiwania:żony która dużo wybaczy a jeszcze więcej zrozumie , kochanki do łóżka,kobiety pracującej, i do tego tolerancyjnej przyjaciółki.No myślę że to wystarczy aby nie zdradzać. A kumple i picie i jakieś tam jego wymysły to inna rzecz. Gorzej,że po każdej awanturze on w ogóle na noc nie wraca rano pijany i się nie odzywa. Tak też i było przedwczoraj po wieczornej awanturze o to że wyrzuciłam jego starą marynarkę a chciałam żebyśmy poszli kupić nowy garnitur. Obraził się na amen zezłościł się że on moich rzeczy nie rusza jakim więc prawem ja jego rzeczy dotykam. Oblał więc winem moją nową sukienkę i mówi: ,,no to jesteśmy kwita'' i wyszedł. Ja wczoraj po pracy bez słowa do ojca pojechałam na noc bo to nie może tak być że on się tam zachowuje. Jemu do głowy nie przyjdzie żeby przeprosić Zapewne jutro przyjedzie na uroczystość rodzinną u ojca gdzie będzie rodzina i jak zawsze będziemy musieli udawać kochające się małżeństwo, a ja i tak wiem jak jutro to będzie wyglądać ta cała uroczystość moja wścibska ciotka zacznie węszyć podstęp, mój ojciec będzie zupełnie nie zainteresowany moim życiem i nie zwróci uwagi na nic poza najlepszym koniakiem czy coś takiego. Reszta rodziny będzie obmawiać krewnych i sąsiadów Za kogo ja wyszłam.....
Sama przepraszam postawiłaś się w takiej roli niestety.Ja na rolę kochanki i służącej bym się nie zgodziła.Trzeba umieć szanować siebie. Może Ty dla kasy tkwisz w tym związku?
Za przystojnego faceta, który Cie nie kocha i nie szanuje, no i zapewne ma kochankę.
jezeli ty sie sama nie uszanujesz to nikt cie nie uszanuje
Masz 50lat i o rady pytasz małolatów, bo głównie tacy tu są? Pomyliłaś Ola fora .
czegoś nie rozumiem ;) z jednej strony ''jestem bardzo wyrozumiała nie robię wymówek'' z drugiej ''po kolejnej awanturze''', ''bardzo kocham męża'' z drugiej ''będziemy udawać kochające się małżeństwo, za kogo ja wyszłam''...gdzie tu logika? zdecyduj się, albo jedno albo drugie, z tego co i jak piszesz to na razie tylko czysta hipokryzja bije..
no zaraz nie, pisze że się nie biją tylko że ten chłop coś mam ze sobą problem. Ale to wylanie wina na sukienkę to już hard core, to wiesz teraz ty mu dokumenty w per wolu wyczyść i powiedz 2:0 dla mnie
No już prędzej 2:1 :))- a fakt, możesz nie wiedzieć jak nie doczytałeś do końca, najpierw było 1:0 dla niej bo mu marynarkę starą wyrzuciła.
Ale LUDZIE O CZYM TU MOWA rozwód nie wchodzi w grę. On nigdy się na to nie zgodzi a sąd rozwodu nie da bo dowodów nie będzie przecież się nie bijemy i jako takiej przemocy nie ma. Więc sąd będzie kazał nam się pogodzić i na tym się skończy. Separacja to jak zawsze kilka tygodni stęskni się to wraca płacze,mówi że samemu nie umie żyć że powinnam wrócić bo jak mu be zemnie smutno ile to płakał nocami że odeszłam. No i zaczyna się jak przyjaciele a kończy znów jak małżeństwo. I jakiś czas jest dobrze ale potem znowu coś jakaś awantura. No ale tak nawet dziś już po 10 jest mój ojciec jeszcze śpi nie zainteresowany w ogóle. Szwagierka z moim bratem pewnie przyjęcie przygotowuje no a ja jak zwykle sama. Do tego mam bardzo niedobrą szefową nie nie nawiedzę baby. Ciężki los nauczycielki bo innych uczy i im doradza a swojego męża nie może do porządku przyprowadzić. Macie jakiś sposób żeby zmienić faceta na lepsze?
Po tylu latach? Przykro mi, ja nie widzę za bardzo realnych szans na zmianę zwłaszcza z Twoim podejściem . Nauczyłaś go tak i przyzwyczaiłaś. Szkoda, że dopiero teraz widzisz jak jest. Mimo to życzę powodzenia i wytwałości. A jakiekolwiek zmiany powinnaś zacząć od siebie.
kobieto, dzieci macie dorosłe - sąd da wam rozwód od razu.
Zmień go na gumowego przyjaciela.
co ty mowisz nie musisz miec dowodow wystarczy ze nie chcesz byc z nim chyba ze chcesz?wystarczy ze nie mozecie sie dogadac