Ale bajki opowiadasz "ola"...Przede wszystkim nie byli małżeństwem, a dziecko było tej kobiety, z pierwszego związku.
Syn był ich dzieckiem, a z pierwszego związku to ona miała 16-letnią córkę.
Nie ważne czy byli małżeństwem czy nie, stała się straszna tragedia i najlepiej jak nie będzie się poruszać już tego wątku, nawet przez wzgląd na te dziec. Dziękuje, weźcie się za robote i swoje sprawy.
Znałem tego faceta... może nie tak dobrze, by za niego ręczyć, ale wydawał się bardzo normalnym człowiekiem... aż mi się nie chce wierzyć w to co się stało, a tym bardziej w te wersje o morderstwie...
wydawali sie byc bardzo dobrym malzenstwem ale jak napisano wczesniej klucili sie bez przerwt, chcial ja zakopac w lesie zywcem 2 lata temu a teraz zabil ja a potem siebie... Gosciu z 18:29 zastanow sie w koncu czy byli dobrym malzenstwem czy nie.. jak nie masz zajecia to idz przed blok poplotkowac na ławce z dewotkami a nie tu na forum.. ehh ludzie za bardzo sie wszystkim teraz interesuja
ludzie znałam i jego i ją. Trzeba było zobaczyć Bożenę, jak leżała w szpitalu z powodu Jarka................Trzeba było zobaczyć jej twarz i ciało.............................................. Zostawiam to bez komentarza.. Jarkowi Ona nie wierzyła i się go bała, dlatego nie chciała z nim ślubu... byli po zaręczynach. Bożena to bardzo wartościowa kobieta była.. Żałuję najbardziej, że nie dało się jej ocalić.. On był chorobliwie zazdrosny..ktoś na nią spojrzał, a Ona miała awanturę. Spójrzcie, ta kobieta zmieniła oblicze Zodiaku, wyprowadziła tą spelunę na prostą....................
Znalam i Bozenke i jej partnera nie wierze w to co sie stalo jestem w szoku , Bozena byla taka wspaniala wesola sympatyczna osoba zawsze mila i serdeczna cos strasznego nie moge sie z tym pogodzic ...
to nie był jej mąż, tylko konkubent. Mieszkali razem. Syn był jej i tego mordercy, córka jej. Kobieta była pobita niejednokrotnie, to prawda ze dwa lata temu miała zmasakrowana twarz i trafiła do szpitala. Była nauczycielka, on trenerem. Razem prowadzili bar zodiak. Sprawiali wrażenie dobranej pary, a tak naprawdę w domu działo się piekło. Po tej kobiecie nie dało się poznać że cos się takiego dzieje. Zawsze była uśmiechnięta, miła, pełna życia.
Nie dopytujcie się o kogo chodzi. Uszanujcie chociaż prywatność tych dzieci. One nie są niczemu winne, mają dosyć zmartwień teraz..
Bardzo Was proszę o niekontynuowanie tego wątku, bardzo Was proszę....
gościu i nie podpisuj sie coca cola bo mnie wkurzasz,jestem przedstawicielem tej firmy i współpracowałem z p.Bożeną i z Jarkiem ,tragedia wielka ....przemilczmy.....
Sama sobie wybrała kata.
nie kontynuujmy juz.. ale nie moge zrozumiec dlaczego zawsze tak jest ze ludzie nie koncza w pore toksycznego zwiazku??? dlaczego...
Nie mogę się z tym pogodzić...Rozmawiałam z B. trzy tyg. temu. Jak zwykle była uśmiechnięta...i optymistycznie nastawiona do przyszłości. Jestem zdruzgotana...:(
To straszne...znałam Bożenę, nie mogę uwierzyć,że już jej nie ma... Kim był ten człowiek, o którym mówiła ,że jest jej drugą połówką? Nigdy go nie znała...Nigdy nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego dla niego poświęciła rodzinę, która ją szanowała, kochała...
On miał siłę i dominację. Ona się bala więc w tym tkwiła z nadzieją głupią, że będzie lepiej. Nie znałem ich. Ale znałem w miarę jego dzieci - dwóch synów dorosłych już... coś niecoś słyszałem... niedobrego.
dopóki nie wiadomo co się stało, przestańcie pisać głupoty!!!
ludzie dlaczego wy szukacie sensacji. w każdej rodzinie są jakiś drudy czy musicie tu je wywlekać.