A czy Wy co teraz takim zdrajcą dla Was jest Jaruzelski, pomysleliście choć przez sekundę ile ludzi zginełoby, gdyby Stanu Wojennego nie wprowadzono? Nie pomysleliscie, bo dla Was to za trudne.Jak to -miałbym zmienic poglądy? Przyznac sie do tego, ze ktos inny moze miec racje? Nigdy w zyciu. Już wolę nadal pluć jadem , bo to jest cos co umiem robic najlepiej.Mam ponad 40 lat i nigdy jeszcze nie słyszałam zeby gdzies ktoś sądził ludzi za na przykład I wojnę swiatową. Pytam- CZEMU? i COS MI SIE WYDAJE , ZE LUDZIE BYLI WTEDY MADRZEJSI. Takie były czasy i koniec.Kropka.
gosciu z 21:29,
miło posłuchac takiego gościa jak ty, który wie wszystko na tematy wszelakie.
ostatnio pismen tak samo wszystko wiedział, ale jakoś biedaczysko ostatnio nie pisze.
no to ilu tych ludzi zginełoby, gdyby nie było stanu wojennego ?
no ilu ?
i proszę o podanie źródeł owej wiedzy - chyba, że to wiedzę tę można wyssać z brudnego palucha.
Obraz nr 1. Tak się złożyło, że na uroczystości jechałem komunikacją miejską. Co uderzyło mnie od razu - autobus wypełniony był dziś bardzo dobrze zakonserwowanymi panami w wieku 80-90 lat. Przaśne płaszcze z lat 70., kaszkiety pamiętające czasy Gierka i Gomułki, w rękach specjalne wydanie „Trybuny”. I powtarzane szeptem, jak mantra, kalki i klisze: bohater, ochronił nas przed Ruskimi, co ta swołocz wie o tamtych czasach…
Powtarzało się to na trasie całego przejazdu i konduktu.
Obraz nr 2. Pod katedrą dziarscy starsi panowie, przeważnie nienagannie ubrani, ogoleni, w garniturach i krawatach, wysyłali do diabła protestujących. Na Powązkach Anita Gargas trzymała kartkę z nazwiskiem jednego z zamordowanych przez reżim Jaruzelskiego. Została obdarzona stekiem wyzwisk i obelg - na koniec jej symboliczny transparencik porwano na drobne kawałki. Co chwila słychać było „bydło”, „swołocz”, „ja bym ich rozgonił(-a) od razu”. Pewni siebie ubecy i esbecy. Beneficjenci III RP. Królowie dzisiejszego dnia - państwo złożyło im pokłon.
Obraz nr 3. Z drugiej strony protestujący antykomuniści. Sprzeczek, kłótni i szarpanin było dziś wiele - obrońcy Jaruzelskiego, PRL i komunizmu podnieśli dziś swoje głowy. Jakby wiedzieli, że Aleksander Kwaśniewski zaapeluje na koniec dnia:
Żegnamy cię żołnierzu! Żołnierzu spocznij, twoja służba skończona. A my - baczność, walka o dobre imię Wojciecha Jaruzelskiego trwa!
Wśród protestujących różne pokolenia. Młodzi kibice i działacze ruchów niepodległościowych i narodowych. Prześladowani działacze „Solidarności”, różnorakie stowarzyszenia. Znamienny obrazek - jeden z manifestujących rozpoznał wśród tłumu ubeka, który przesłuchiwał go w czasach komunizmu. Dziś znów to ten drugi triumfował.
Obraz nr 4. Wychodzący z katedry komuniści, postkomuniści i obrońcy czci Jaruzelskiego posyłali zebranym pod kościołem manifestującym ironiczne uśmiechy. Śmiechem witali hasła „Precz z komuną”, jeden z bardziej bezczelnych ubeków pozdrowił manifestujących znakiem „V” pokazanym na palcach. I znów - symbol jakich mało.
Nie zadbano o żadne upamiętnienie ofiar Jaruzelskiego i jego reżimu. W telewizjach na temat komunistycznego zbrodniarza wypowiadają się jedynie jego koledzy z PZPR i dzisiejsi adoratorzy spod znaku SLD, Pałacu Prezydenckiego i części Platformy Obywatelskiej. Nikt nie zapytał o zdanie rodzin ofiar - czy życzą sobie takiego pogrzebu, tak uroczystej ceremonii, salw honorowych, orkiestry wojskowej, hymnu państwowego, przemówienia prezydenta. III RP splunęła w twarz ofiarom komunistycznego terroru i ich rodzinom.
Co najbardziej mnie boli, przyłożył do tego rękę Kościół. Chcę być w tej kwestii dobrze zrozumiany i precyzyjny - nie mówię tu o spowiedzi Jaruzelskiego, do jakiej miało dojść kilkanaście dni temu. To sprawa między nim, spowiednikiem i Najwyższym. Sam zmówiłem za Jaruzelskiego modlitwę z prośbą o wybaczenie jego grzechów; taką mamy religię, co zrobić. Jeśli nawrócenie Jaruzelskiego było szczere - należy tylko się cieszyć, że kolejny zbrodniarz nie wytrzymał i na koniec swojego życia musiał zakrzyknąć: Galilaee, vicisti!
Ale czym innym jest otwarcie na każdego, nawet najbardziej zatwardziałego grzesznika, a czym innym przyłożenie ręki do tak wielkich ceremonii. Przebaczenie nie oznacza przecież zapomnienia. Uroczysta msza święta z biskupem Guzdkiem, ks. Bonieckim i ks. Lemańskim (swoją drogą - skoro się nawrócił, dlaczego nie było katolickich uroczystości na cmentarzu?), zezwolenie na jej przebieg w katedrze polowej, wreszcie honory, jakie złożono generałowi, było czymś nie do pomyślenia.
To powinna być skromna msza, w skromnym kościele, a pogrzeb przy skromnym grobie, na skromnym cmentarzu. Jaruzelski powinien spocząć tuż przy swojej matce, na której pogrzeb nie chciał nawet wejść do kościoła. To byłoby nawrócenie. To byłaby skrucha. Ale nie - panna Monika, do spółki z ministrem Siemoniakiem, prezydentem Komorowskim, bp. Guzdkiem i całym towarzystwem trzęsącym III RP pokazali, kto tu rządzi.
Skoro wyraźnego stanowiska nie potrafił zająć Kościół, skoro skompromitowała się wojsko, skoro plamę znów dała władza, skoro nawet media nie potrafią zadbać o godną pamięć, to na którą z instytucji i środowisk w III RP można liczyć? Może tylko IPN wypełnił należycie swoją misję.
Obraz nr 5. Skandaliczne przemówienie Bronisława Komorowskiego. Nie wiem, czy prezydent zaczął już kampanię przed kolejnymi wyborami i zaczął umizgi do lewicowego i (post)komunistycznego elektoratu, czy po prostu ma takie poglądy.
Zostanie pochowany w kwaterze 1 Armii Wojska Polskiego, mam nadzieję, że wybrzmi tak żołnierska pieśń: ”Śpij kolego w ciemnym grobie, niech się Polska przyśni tobie”. (…) Żegnam także Polaka, który potrafił docenić wagę zmian, która zaowocowała polską wolnością
— mówił prezydent.
To słowa, które powinny na zawsze wykreślić Komorowskiego z polskiej polityki. Prezydent Polski, niepodległej i wolnej Polski, oddający cześć komunistycznemu zbrodniarzowi to policzek wymierzony w tych, którzy walczyli z reżimem.
Tak się składa, że jestem w trakcie czytania nowej książki Igora Jankego poświęconej Solidarności Walczącej. Zasługuje ona na osobną recenzję, ale podczas przemówienia Komorowskiego przed oczami natychmiast stanął mi Kornel Morawiecki z jego ekipą. Kto wynagrodzi im trud, jaki ponieśli w walce z reżimem Jaruzelskiego? Kto z rządzących III RP, ekipy przecież z gruntu postsolidarnościowej, udzielającej się nawet w Solidarności Walczącej, jest w stanie stanąć z nimi twarzą w twarz? Kto powie im: nic się nie stało?
Gdy wydawało się, że Komorowski dotarł do ściany żenady, Aleksander Kwaśniewski pokazał na Powązkach, że jeszcze jest sporo miejsca. Były prezydent swoim przemówieniem po prostu odrestaurował do końca peerelowskie myślenie i mentalność.
Baczność! Walka o dobre imię Wojciecha Jaruzelskiego trwa
— mówił Kwaśniewski.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kwaśniewski na pogrzebie Jaruzelskiego: „Wojciechu! Żołnierzu! Spocznij! Twoja służba skończona. A my - baczność!”. CAŁE PRZEMÓWIENIE
Cała para, którą udało się w ostatnim czasie wytworzyć: z walką o pamięć o Wyklętych, z działalnością IPN, Muzeum Powstania Warszawskiego, Fundacji „Łączka” i wielu innych środowisk, poszła w gwizdek, jeśli chodzi o władzę i elity III RP.
Szczerze mówiąc, nie chcę, by po dzisiejszym spektaklu Bronisław Komorowski otwierał panteon poświęcony Żołnierzom Niezłomnym, by minister Siemoniak perorował na cześć gen. Nila czy rtm. Pileckiego. Poczekamy. Zrobimy to sami, bez łaski, bez dwulicowości, bez hipokryzji. Paradoksalnie spośród rządzących w miarę przyzwoicie zachowali się tylko Donald Tusk i Radosław Sikorski. Nie byli na pogrzebie, a szef MSZ dał nawet do zrozumienia, że IIIRP nie zdała egzaminu w sprawie skazania komunistycznych zbrodniarzy.
CZYTAJ WIĘCEJ: Pogrzeb Jaruzelskiego z honorami? Nawet Sikorski rozumie, że to skandal. „Nie wybieram się, nie mam wpływu na decyzję Pałacu Prezydenckiego…”
Można było pogrzeb Jaruzelskiego przyjąć milczeniem, beznamiętną obojętnością, udawaną grzecznością i dyplomacją. Ale nie, III RP nie byłaby sobą, gdyby nie oddała czci komunistycznemu gensekowi. To już nawet nie skandal i nie hańba, słowa wytarte do granic możliwości i pozbawione pierwotnego znaczenia. To po prostu zdrada.
Obraz nr 6. Najbardziej gorzką puentą był spacer Czesława Kiszczaka na Powązkach. 90-letni starzec witany z honorami. Niedysponowany dla sądów obdarzał dziś uśmiechami i pogawędkami starsze panie i ich małżonków spod z legitymacją PZPR schowaną pewnie w portfelu. Całował po rękach kobiety, gawędził. Bezkarny zbrodniarz brylował „na salonach”. Do tego Urban na wózku z bukietem czerwonych kwiatów nagle wstający i oddający cześć Jaruzelskiemu. Michnik z bukietem kwiatów. Triumfujący Miller i Iwiński. Upiorne popołudnie.
Tu nie chodzi o Jaruzelskiego - niech mu ziemia lekką będzie, a Najwyższy okaże mu swoje miłosierdzie, jeśli na to faktycznie zasłużył. Tu chodzi o polskie państwo. O to, kogo stawia na piedestale i jakim wartościom oddaje cześć. O to, jakie ma priorytety. O to, jakie wzory postaw przedstawia następnym pokoleniom. Piątkową ceremonią ku czci Wojciecha Jaruzelskiego obrzydziliście mi, ale myślę, że także wielu z nas, polskie państwo.
Nie zdziwcie się, jeśli w kolejnych miesiącach nie będziemy chcieli z wami świętować 4 czerwca, że będziemy mieli w pogardzie wasze uroczystości, uśmiechy, uściski, nagrody. Nie zdziwcie się, gdy znów będą rosły w siłę środowiska, które nie tylko chcą zmiany, ale żądają obalenia systemu III RP. Sami się o to prosicie. Poczułem się dziś jak w obcym kraju - III RP splunęła dziś w twarz wszystkim, którzy o nią walczyli i którzy urodzili się w wolnej Polsce. Tak nie wygląda wolny kraj.
Brawo świetny i jakże trafny artykuł!!
Marcin Fijołek
OJ TAK
na temat Gen. Jaruzelskiego nie będę się wypowiadać - bo nie mi go oceniać, ale wstyd mi za tych ludzi którzy przyszli sie awanturować podczas jego pogrzebu. Chamstwo, ludzka podłość i zawiść!! W czym niby Ci ludzie lepsi są?? 0 klasy, mam o takich osobach bardzo niskie mniemanie. Jeżeli uważali, że nie postąpił słusznie - to nie powinni przychodzić na jego pogrzeb i to wszystko, a nie ośmieszać nas jako naród w oczach innych. ZMARŁEMU NALEŻY OKAZAĆ SZACUNEK. A czy ktoś pomyślał o jego rodzinie jak oni się czuli?? przecież rodzina Gen. Jaruzelskiego nie była winna wprowadzenia stanu wojennego
Nie słyszałaś aby ktoś kogoś sądził za I WŚ? Historii cię ruskie uczyły?
O czym ty bredzisz? Wśród ofiar stanu wojennego były także osoby, które bez żadnych nadużyć można nazwać dziećmi...
Historie nalezy oceniac wg faktow historycznych opierajac sie na zrodlach, a nie IPN -owskiej jednostronnej polityce historycznej, ktora odrzuca istnienie ujawnionych dokumentow natowskich oraz CIA.
General Jaruzelski nie byl postacia krysztalowa i kazda postac historyczna posiada swoje grzechy lecz tylko osoby podejmujace trudne, czesto kontrowersyjne decyzje zapisuja sie na kartach historii. Na pogrzebie Pilsudskiego tez krzyczala "prawa strona", lecz pozniej wiekszosc prawicowcow uznala Pilsudskiego za wielkiego patriote. Nalezaloby najpierw zapoznac sie z bardzo skomplikowana sytuacja geopolityczna owczesnej Polski. Nalezelismy do Ukladu Warszawskiego i musielismy wypelniac rozkazy ukladu. Obecnie jestesmy czlonkiem NATO i tez jestesmy podporzadkowani rozkazom tej organiacji. Nie wiemy, jak w przyszlosci zostana ocenione "misje pokojowe" NATO. Nie mamy pewnosci, czy nie zostanie wydany nam przez sojusz atlantycki kontrowersyjny rozkaz do spelnienia. Dlatego decyzje Generala o wprowadzeniu SW uwazam za sluszna. Tym bardziej, ze znany jest plan B przedstwiony na tajnym spotkaniu Politbiura 11 listopada 1981 r.
O tych wydarzeniach wspomnial w swojej ksiazce V.L. Musatov pt."Russia and Eastern Europe the connection to time / Rossiya i Vostochnaya Evropa Svyaz vremen" oraz profesor Jażborowska, a takze Florian Siwicki w artykule " "Doktryna Breżniewa a polski kryzys"
"B. szef Sztabu Generalnego WP po publikacji Gribkowa ujawnia sensację. Sowieccy oficerowie „podejmowali próby zmontowania swoistego wojskowego i politycznego spisku dla obalenia gen. Jaruzelskiego i przejęcia władzy przez rodzimych zwolenników twardego kursu”. Siwicki otrzymywał „informacje i raporty o rozmowach radzieckich przedstawicieli z polskimi dowódcami, w których sondowano ich lojalność wobec ministra obrony narodowej i mniej czy bardziej otwarcie namawiano do wypowiedzenia posłuszeństwa. Szczególnie aktywną rolę w tej akcji odgrywał bliski współpracownik generała Gribkowa i marszałka Kulikowa, gen. armii Afanasij Szczegłow”. Dopiero, gdy akcja „przekroczyła już granice przyzwoitości, zażądaliśmy w trybie natychmiastowym odwołania z Polski jednego z organizatorów domniemanego spisku”."
"Ponownie pojawia się że 11 listopada Susłow na tajnym zebraniu komisji (oczywiście nie ma tego w przekazanych Polsce protokołach ani u Bukowskiego) przedstawił wariant planu B: zastąpienia Jaruzelskiego zdrowymi siłami. Gotowość do przeprowadzenia rozprawy siłowej i objęcia władzy miał wyrazić Mieczysław Moczar (z archiwum Mitrochina wiemy też że do władzy palił się Olszowski, ale z kolei Kostikow pisze że nie brali go nigdy poważnie).
I teraz nowa informacja: 19 listopada owe zdrowe siły zebrały się na konferencji. I postanowili co następuje: 15-go grudnia miała zostać założona NOWA ZDROWA PARTIA wsparta KONTYNGENTEM WOJSK ARMII CZERWONEJ. "
W Archiwum Mitrochina znajduje sie taki fragment:
"W czerwcu grupa dziewieciu polskich generalow przedstawila KGB plan usuniecia Jaruzelskiego ze stanowiska, zastapienia go innym generalem i aresztowania rzadu. Nastepnie miano zajac punkty stategiczne, aresztowac okolo 3000 kontrrewolucjonistow i wywiezc ich w jakies ustronne miejsce w bloku sowieckim. Potem Politbiuro mialo zaapelowac do innych krajow w bloku o pomoc w ochronie socjalizmu w PRL. Odpowiedzi Moskwy na ten plan w archiwum Mitrochina nie ma... " oraz "doniesienia szefa rezydentury KGB w Polsce Pawłowa o tym że Olszowski zadeklarował, że jeżeli Jaruzelski się nie zdecyduje to on jest gotowy wprowadzić stan wojenny jeżeli otrzyma poparcie Moskwy."
Polecam artykul w "Przegladzie" pt. "Inwazja była gotowa"
http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/inwazja-byla-gotowa
"Powołując się na relacje Zbigniewa Brzezińskiego, zapomina się, że w otoczeniu prezydenta USA pracował Richard Pipes. Przemilcza się relacje marszałka Kulikowa i gen. Gribkowa, potwierdzających przygotowania do interwencji w Polsce. Z lubością eksploatuje się wątpliwej wartości naukowej notatki gen. Wiktora Anoszkina pochodzące z drugiej reki, na dodatek istniejące w wielu czasowo odległych wersjach. Skrzętnie pomija się relacje oficerów liniowych, a później generałów na wysokich stanowiskach wojskowych i państwowych, np. Władysława Aczałowa, Wiktora Dubynina czy Władimira Dudnika i wielu innych oficerów biorących udział w przygotowaniach Armii Radzieckiej do interwencji. Ożywiono wybrane fragmenty wspomnień Witalija Czerniajewa powątpiewającego rzekomo w możliwość interwencji, skrzętnie pomijając relacje Georgija Szachnazarowa, sekretarza „Komisji Susłowa” do spraw polskich, który realną możliwość inwazji potwierdzał. Dodam, że bez trudności można korzystać z dostępnych materiałów sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej i konferencji międzynarodowej w Jachrance z 1997 r., a także z wielu opracowań gen. Jaruzelskiego oraz innych uczestników wydarzeń. Jednak nie wszyscy chcą z nich korzystać, lekceważąc myśl Zbigniewa Herberta: „Uczciwi interlokutorzy wspólnie poszukują prawdy”.
Jestem juz zmeczona tym tematem, a szczegolnie wystapieniami "ekspertow" w mediach.
Mysl Zbigniewa Herberta rzeczywiscie idealnia podsumowuje ten spor polityczny, poniewaz historycznym nie mozna go nazwac.
UCZCIWI INTERLOKUTORZY WSPOLNIE POSZUKUJA PRAWDY
Nie wiem czemu ta dyskusja jeszcze właściwie trwa. Kim są ludzie, którzy bronią generała i z czego wynika ta rozpaczliwa próba wybielenia go- z niewiedzy czy ignorancji? Człowiek "czerwonego honoru", morderca robotników ze stopniem generalskim LWP, który uwielbił sobie strzelać do cywilów został pochowany z największymi honorami... Mówi się, że jaki kraj, tacy bohaterowie, ot taka III Rzeczpospolita Polska Ludowa.
Słuszne pytanie: kim są wyjce cmentarne?
Mruwa. Smiesza mnie wypowiedzi typu: "Kim są ludzie, którzy bronią generała i z czego wynika ta rozpaczliwa próba wybielenia go- z niewiedzy czy ignorancji? ", bo tylko "czerwoni" zdrajcy Narodu, agenci Putina potrafia bronic tego "zbrodniarza".
Historia jest moja pasja. W moim domu znajdowala sie poteznych rozmiarow biblioteka, a jako dziecko przemierzalam z moim Tata antykwariaty na Nowym Swiecie, co wtedy bylo dla mnie zajeciem okropnie nudnym... i w ten sposob zlapalam bakcyla :)
My, Polacy nie potrafimy oceniac postaci historycznych, poniewaz zawsze robimy to w sposob dwubiegunowy, dzielac na "dobrych i "zlych". Czesto opierajac swoja opinie nie na calosci, lecz na podstawie jakiegos zdarzenia lub epizodu. Dodatkowo duzy wplyw na kreacje wizerunku ma czysta propaganda, nie majaca nic wspolnego z rzeczywistoscia.
Ludzie bez skazy, to mit.
Poszukaj chociaz jedna postac historyczna, bez zadnego grzechu.
Wiadomo kim są - spadkobiercami Płatnych Zdrajców Pachołków Rosji - PZPR.
''Wszyscy klepią 'Ojcze nasz', 'jako i my odpuszczamy'...
Tyle że nikt nikomu nie odpuszcza''
nawet po śmierci
Może cię i śmieszą jakieś wypowiedzi.
nas śmieszą twoje cytaty
Wojciech Jaruzelski (6 lipca 1923 – 25 maja 2014) urodził się w starej rodzinie szlacheckiej herbu Ślepowron. Początkowo wszystko zapowiadało się jak najlepiej: młody Wojciech wyrastał w rodzinnym majątku Trzeciny (pow. Wysokie Mazowieckie) w patriotycznej i katolickiej atmosferze. Imię nadano mu na cześć dziadka, powstańca z 1863 r. i syberyjskiego zesłańca. Tuż przed wojną otrzymał „małą maturę” w warszawskim Kolegium Księży Marianów, w którym kształciło się wielu znakomitych Polaków. W kwietniu 1939 r. w szkolnej gazetce młody Wojciech, na co dzień harcerz noszący „mieczyk Chrobrego” w klapie, wzniośle deklarował: „Głównym celem i hasłem każdego harcerza musi być służba Bogu i Ojczyźnie. Składając swe przyrzeczenie, zobowiązujemy się do pracy, która przynieść ma pożytek krajowi. (…) Europa, a z nią Polska, znajduje się w przededniu wielkich wydarzeń, w których dzielna i zdecydowana postawa społeczeństwa zadecyduje o dalszym istnieniu i rozwoju naszego kraju. Któż, jeśli nie młode pokolenie, musi przodować i swą organizacją duchową i fizyczną dawać przykład pozostałym, ażeby i oni zrozumieli konieczność zdwojonej służby dla Ojczyzny. Do przyszłych obowiązków harcerze muszą być dobrze przygotowani, gdyż naród będzie więcej od nas wymagał niż od innych, nie wprawiających się w młodości do pracy dla kraju”.
Budowanie legendy
Wkrótce nadeszła godzina próby. Po wybuchu wojny rodzina Jaruzelskich spakowała dobytek i wyruszyła na wschód, z dala, jak sobie wyobrażano, od nadchodzącej wojny. Ale koło Grodna uciekinierzy natknęli się na wojska sowieckie i zbrojne bandy stworzone przez przedstawicieli mniejszości narodowych. Dzięki opiece polskiego wojska udało im się przedostać na teren ówczesnej Litwy, do której w 1940 r. wkroczyli Sowieci. Tuż przed wybuchem wojny niemiecko-sowieckiej, w czerwcu 1941 r., Wojciech Jaruzelski, jego młodsza siostra Teresa i rodzice zostali wywiezieni w głąb ZSRS.
Wedle powojennej legendy bohater miał nie zdążyć do armii gen. Władysława Andersa, a jesienią 1943 r. ochotniczo wstąpić do ludowego WP. Tak naprawdę do tej pierwszej chyba się nie wybierał, a do komunistycznego wojska został zmobilizowany przez sowiecką komendę uzupełnień z regularnego poboru i z całą pewnością nie był ochotnikiem. Na froncie przebywał prawie rok, walcząc na Lubelszczyźnie, na Wale Pomorskim. Szlak bojowy zakończył w maju 1945 r. nad Łabą. Jego listy do rodziny z czasów wojny świadczą, że był wówczas głęboko wierzącym człowiekiem i niechętnym komunistom patriotą. Z drugiej strony, ujawniają one jego negatywne cechy: duże ambicje, megalomanię i skłonność do kłamstwa. Już po wojnie Jaruzelski wbrew faktom twierdził, że był kilkakrotnie ranny, co w ogóle nie miało miejsca. Przypisywał sobie odznaczenia za bohaterstwo, których w rzeczywistości nie dostał.
„Wolski” donosi, agituje, prześladuje kleryków
Punkt zwrotny w jego życiorysie to rok mniej więcej 1945 r., kiedy trzeba było podjąć decyzję, co dalej. Bez zawodu i możliwości powrotu do domu (Trzeciny zostały znacjonalizowane) Jaruzelski postanowił zostać w wojsku i poparł nową władzę. Było to brzemienne w skutkach, bo zadecydowało o całym jego dorosłym życiu. Porzucił rodzinne tradycje i patriotyczne wychowanie. Kiedy Polacy walczyli o swoją wolność i niepodległość, on już zawsze był po tej drugiej stronie.
Jeszcze w 1945 r. brał udział w zwalczaniu polskiego podziemia niepodległościowego, pisząc w raportach po prostu o „bandytach”. Uczestniczył w zwalczaniu legalnej działalności Polskiego Stronnictwa Ludowego. Został też konfidentem zbrodniczej, komunistycznej policji politycznej w wojsku – Informacji Wojskowej (pseudonim „Wolski”). W nagrodę za zasługi dla nowej władzy w 1947 r. Jaruzelski został wysłany do Centrum Wyszkolenia Piechoty w Rembertowie, po ukończeniu którego rozpoczął błyskotliwą karierę na szczeblach dowódczych. Był nie tylko wysokim oficerem, najpierw w stopniu pułkownika, potem generała, który gorliwie sowietyzował polską armię, lecz także aktywnym stalinowskim agitatorem. Tropił w wojsku „kułaków” i „prawicowo-nacjonalistyczne odchylenie Gomułki”.
Te „zasługi” zostały docenione po zmianach politycznych 1956 r., kiedy z wysokiej funkcji w Ministerstwie Obrony Narodowej zesłano go na stanowisko dowódcy 12. dywizji piechoty w Szczecinie. Wkrótce jednak doceniono jego zalety „politruka” i w 1960 r. mianowano szefem Głównego Zarządu Politycznego WP. Instytucja ta zajmowała się komunistyczną indoktrynacją kadry oficerskiej (także członków i rodzin) i szeregowych żołnierzy. Jako szef GZP Jaruzelski kierował również brutalną akcją prześladowań wobec powoływanych do wojska uczniów seminariów duchownych, których usiłowano zmusić do rezygnacji z wybranej drogi życiowej. Utrudniano im wszelkie kontakty ze światem zewnętrznym, prześladowano, otaczając „partyjnym aktywem młodzieżowym”, który posługiwał się metodami klasycznymi dla wojskowej „fali”, utrudniającymi modlitwę czy nawet rozmowy kleryków z innymi żołnierzami. Cała akcja, regulowana kolejnymi instrukcjami wydawanymi osobiście przez Jaruzelskiego, była przestępstwem nawet w świetle obowiązującego wówczas komunistycznego prawa.
(...)
Podporządkowanie Moskwie
Przez całą dekadę lat 70. Jaruzelski był szefem MON i jednym z najbardziej wpływowych członków partyjnego kierownictwa. Dowodzone przez niego ludowe WP znajdowało się całkowicie poza kontrolą polskiego społeczeństwa (w dużej mierze także kierownictwa PZPR), podporządkowane interesom komunizmu i Moskwy. Towarzysz Minister nieustannie szykował nas do ataku na Zachód, którego rozpoczęcie po kilku dniach skończyłoby się dla Polaków atomową apokalipsą.
Kiedy wybuchła „Solidarność”, Jaruzelski powoli gromadził kolejne stanowiska. Najpierw został premierem, a potem I sekretarzem KC PZPR. W Moskwie doskonale wiedziano, że usłużny i uniżony Towarzysz Generał zawsze wykona każde zadanie i jest najlepszym kandydatem do „uratowania socjalizmu”. 13 grudnia 1981 r. Jaruzelski wykonał zadanie, wprowadzając stan wojenny. Tego dnia na posiedzeniu rządu nakazywał, by w wypadku oporu działać szybko i zdecydowanie, zastraszyć społeczeństwo wręcz demonstracyjną brutalnością. Osobiście odpowiada on za dziesiątki ofiar stanu wojennego, za masakrę górników w kopalni „Wujek”, masowe represje i falę politycznej emigracji. Kolejne lata jego rządów to epoka cywilizacyjnego regresu i rozkładu, która zakończyła się gospodarczym krachem. Zmuszony do szukania wyjścia z katastrofalnej sytuacji, Jaruzelski doprowadził do obrad „okrągłego stołu”. Jednak wbrew propagandzie akolitów Generała nie chodziło mu ani o wolność, ani o demokrację. „Okrągły stół” miał spowodować przekazanie odpowiedzialności za gospodarkę „konstruktywnej opozycji”, przy zatrzymaniu możliwie jak najszerszej władzy (większość w Sejmie, resorty siłowe i prezydentura). Chodziło więc nie o oddanie, lecz o możliwie najdłuższe utrzymanie się u steru.
Niedługo postawią mu pomnik.Tacy jak martik która przytacza słowa siwickiego . A wie ona kto to taki siwicki?.Próba robienia z niego bohatera się zaczyna?
Kiedy zakłócisz pogrzeb nieprzyjaciela swego, nie oczekuj spokoju w dniu pogrzebu swego
Jakby na to nie patrzeć historia ułożyła się dla Polski w miarę dobrze, stan wojenny w pewnym stopniu odsunął groźbę interwencji rosyjskiej mającej na celu uporządkowanie powojennej prowincji rosyjskiej. Obecna rzeczywistość jest dowodem, że Polacy jeśli nie są pod presją "obcokrajowca" są leniwi, niezdolni do wysiłku i oczekujący wynagrodzenia za brak pracy. Dowodem na to jest mnóstwo potężnych Polskich przedsiębiorstw, które zamiast wyprowadzenia po upadku PRL na wizytówkę Polski zostały rozkradzione i sprzedane zachodnim inwestorom. Jeżeli nie byłoby Jaruzelskiego w postaci jakiej był, teraz nie mielibyśmy tego co mamy, a w szkołach nadal głównym językiem obcym w nauczaniu byłby rosyjski. Nawet obecne różnice i brak współpracy między Partiami i ich liderami są dowodem na ciągły brak współpracy wewnątrz Polskiego narodu i to na większości poziomów...