I kazdy ma swoja firme. ludzie opanujcie sie!
Ale jest się czymś ekscytowac
Jaki kolor busa?
Smierdziec to moze ona zakladajac uzywajac zolty uniform i sprzatajac odchody szczurow bo jej turek kazal ble
wyjedzie taka na zmywaku pracuje a ma sie za Bog wie kogo, nieraz samotne matki dobrze ze maci socjal
Do 19:19 - bzdury piszesz, bo mój syn z synową pracują w Anglii, jedno w banku, a drugie w firmie komputerowej ( a nie gdzieś na zmywaku czy obsłudze hotelowej do zmieniania pościeli i nie trzeba gęby otwierać w ich języku), a oni faktycznie muszą dużo rozmawiać w angielskim języku i jak do tej pory nie zapomnieli ojczystego języka i pięknie mówią po polsku. Chyba, że jednego się nie zna języka, a drugi jest ubogi w słownictwo, to faktycznie trzeba się namęczyć aby cokolwiek powiedzieć. Radzę zabierać z Polski dużo książek i czytać, czytać..., poza tym kupować naszą pracę lub czytać w Internecie na bieżąco co w naszym kraju się dzieje i będzie to z korzyścią, aby wzbogacać słownictwo. Wiem co piszę , jestem z wykształcenia polonistką.
19:19 to jest ich "polska wersja" zatrudnienia...Taka dla rodziców i znajomych.
Nawet jeśli pracuje w banku,to zarobki są w granicach 17 tys.funtów rocznie.W firmie komputerowej(podejrzewam ,ze w sklepie sprzedającym komputery)podobnie.Zapytaj swoje dzieci,w ile osób mieszkają w wynajmowanym lokum i o której godzinie muszą zajmować kolejkę do łazienki?Podchodzę cynicznie do tematu,bo wiele razy widziałem hrabiostwo polskie,zajadające makaron z cukrem,byle zaoszczędzić i pokazać się w kraju.
17 tyś funtów? 1400 funtów miesięcznie? To chyba na pół roku ta kasa.
Angielski raj skończył się.Zarobki na tym poziomie w sektorze bankowości,są uważane za dobre.Oczywiście dotyczy to szczebla podstawowego czyli nie do końca wykształconych emigrantów z europy wschodniej,w tym Polaków.
Podobnie jest z tymi co po tygodniu pobytu w Warszawie mówią "bo u nas w Warszawie..."
aż żal serce sciska ,że ci ludzie musza tam wyjeżdżać ,żeby żyć .założycielu wątku czy uważasz ,że lepszym byłoby dla tych ludzi zostać w ojczyźnie i biedować za najniższą krajową a może lepiej gdyby napadali , kradli????Tam ojczyzna gdzie da się żyć w cywilizowany sposób .a dłoń tej lejdi jeśli nawet zniszczona od detergentów ja bym uścisnęła i życzyłabym wszystkiego co najlepsze bo nie jest im tam na wygnaniu łatwo.I tak jeszcze na marginesie ta dłoń zniszczona od detergentów swoje ciężko zarobione pieniądze wydała tu w Polsce i chyba nie trzeba być ekspertem z ekonomii ,żeby wiedzieć jakie to ma znaczenie dla naszej gospodarki.I jeszcze jedno na marginesie, nie myją się ludziska a afekty tego w te upały są bardzo przykre.
owszem pracują ciężko ale niech nie opluwają naród i nie gardzą nim bo tu jeszcze wrócą
pracują pracują i nic nie mają znaczy sie na wyzywienie przyjade na tydzień do polski bo wiecej urlopu nie mają poopowiadają bzdur i sie zawijają do obozów
Jak ostatnio napisali w ,,The Times,, w domu zamieszkiwanym przez Polaków,zawaliło się łóżko piętrowe.Nikomu nic się nie stało,tylko sześć osób odniosło lekkie obrażenia.
znam osoby które są już ponad 10 lat i nic nie mają a jedynie długi
I w czym masz problem, prawdę powiedzieli.
Ludzie zrozumcie,że zarabiając nawet 15 f na godz.,co sie zdarza,ale rzadko,Polaka nie stac na wynajęcie porządnego mieszkania w przyzwoitej dzielnicy.Ten angielski luksus,pokazywany przez przyjeżdżających z UK,a szczególnie z Londynu,tak naprawdę nie istnieje.Dlaczego Polacy potrafią odłożyc tam jakieś pieniądze z nawet najmniejszych wypłat?Mieszkają w norach z grzybem na ścianach i odłażącą tapetą po kilkanaście osób w mieszkaniu,oszczędzają na wszystkim co się da,kupują żywność i ubrania w sieciach najtańszych sklepów,oszczędzają na dojazdach do pracy.Zamiast kupić bilet,wolą zasuwać pieszo nieraz ponad godzinę w jedną stronę.Takie sklepy POUNDLAND,W KTÓRYCH WSZYSTKO KOSZTUJE 1 FUNT,albo 99 pensów,są najbardziej atrakcyjnymi placówkami wśród polskiej poloni zarobkowej.Oni tam nie żyją ,oni wegetują tak samo jak ci ,którzy w Polsce zarobią 1200zł miesięcznie.Nie twierdzę ,że wszyscy mają takie życie tam.Sa jednostki,którym się udało,którzy zasiadają za biurkiem w CITY i którym naprawdę powodzi sie swietnie pod względem finansowym.takich jest naprawdę mało.95% zasuwa na zmywaku w podłych restauracjach albo na budowie za psie pieniądze,albo kombinuje jak oszukać innego ziomka.Wracając do pary spotkanej w sklepie.Dlaczego akurat przyjechali busem do Ostrowca?Pewnie potrzebowali przestrzeni,by przywieżć stare AGD wyhaczone z wystawki na ulicy.Albo dobry pan angielski podarował tyle zbednych rzeczy,że tanie linie lotnicze odmówiły przewozu ze względu na wagę i gabaryty angielskich śmieci.