pies ogrodnika z Ciebie, założycielko wątku. Sama go rzuciłaś a jak zobaczyłaś go z inną to znowu go chcesz, ile masz lat?
Ja do tej pory żałuję że pozwoliłam wrócić od 35 lat pluję sobie w twarz,a ty pluń boi możesz tak wygrać jak ja(nie warto wracać):)Poszukaj innego.
nie rozumiecie wszyscy, że odszedł, bo ja tak chciałam !!! żałuje teraz tego bardzo wszystko z mojej winy, jeśli Wy daliście szanse jakiemuś patusowi to nie dziwie sie, że teraz mi tak doradzacie to anioł w człowieka skórze, a ja głupie odeszłam od niego :(
ojjjoj powiało zgroza .na to niestety nie ma reguły i powiem Ci jedno moze jeszcze wszystko przed wami widzisz czasem musi tak byc ze musisz cos stracic zeby to pozniej w konsekwencji docenic a skad wiesz ze on jest szczesliwy moze to tylko gra pozorów,moze czuje to samo co ty ale jak ma wrócic skoro powiedziałas do widzenia?moze po prostu normalnie z nim porozmawiaj,nie trac czasu na płacz...rozmowa a dowiesz sie jak jest naprawde,bedziesz miała jasnosc....tylko jest jedno duze ale jesli jest zareczony to odpusc...
Ja też zerwałam i też uważałam,że może "anioł",to tylko gra,oni są dobrymi aktorami.Mój prosił przez rok i idiotka wrócilam i co tak jak pisalam 35 lat bez uśmiechu,skwaszony całe życie.A ja jestem coraz bardziej nieszczęśliwa w tym chorym związku jednie to jest pozytywne,że mam 2 wspaniałych dzieci.Nie żałuj!!!
brzuch mnie z płączu boli nie umiem zadzwonic do niego tylko placze:(
Jak to jak,brzuch ją bolał,dziecko urodziła i chcąc nie chcąc chłop alimentów sie wystraszył i wrócił do niej.
Nie zauważyliście,że te wątki "suchary" sprzed lat odświeża ta sama osoba, znana na forum od dawna pod różnymi postaciami.Zakończył się wątek o samotnych wieczorach,to teraz odnowiła zaczepnie wątek "załamanej" z 2015 roku.Ta osoba ma chorobliwą potrzebę bycia w centrum uwagi i brylowania jako celebrytka tego forum.Kochana, więcej inwencji,a nie odgrzewane kotlety.Czekamy na prawdziwe wypowiedzi i problemy,a nie pseudo literaturę w wydaniu pseudo pisarki zielono,czy niebieskookiej, czy innej ciężko doświadczonej przez brutalne realia życia i brak zrozumienia przez wszystkich dokoła.Oczekuję na gwałtowną ripostę,bo przecież o dialog i zainteresowanie tej osobie chodzi.Zwróćcie uwagę,że problemy tej forumowiczki są zawsze takie "oderwane od rzeczywistości"i pozbawione logiki,jaką kierują się w życiu dorośli,odpowiedzialni ludzie.Nie dajcie się wkręcać i manipulować sobą!
No rzeczywiście.Ostatnio nawet się uaktywniło.Ale jaja!!!!!
A ty to chyba jesteś społeczną strażniczka forum jeżeli tak wszystko czytasz i wszystkie wpisy przypisujesz jednej i tej samej osobie.
I ciągłe pisanie o Piotrusiu co ją zostawił a ona sobie z tym nieradzi
No chyba zostawiał ciężarną konkubinę dla niej .
Przecież publicznie o tym napisała przyznając się do tego i w ten sposób zakończyła ten romans.
Uważasz że jak by chciała ciągnąć to dalej to by publicznie się przyznała? No to kto tu kogo rzucił?
Jeżeli zaś chodzi o tego całego P. to kto zna jego i tą hm. całą rodzinkę, nie wiem czy to właściwe słowo ,może konkubinacje to żadna kobieta nie chciałaby spojrzeć w jego stronę /niektórzy wiedzą o czym mowa/
Takim osobnikom którzy nie trzymają na wodzy pewnej części ciała należy się nauczka.
Zresztą wszyscy się chyba zgodzą że takie postępowanie to już jest poważne zaburzenie.Okłamywać kilka kobiet i ciężarną mieszkając u jej rodziców?
Dla mnie to jest szok i po prostu obrzydzenie.
Nie wiem co bym zrobiła takiemu osobnikowi jeżeli by mnie takie upokorzenie spotkało.
Ja też mam problem ale innego rodzaju. Mam faceta, mam z nim dziecko. Facet generalnie jest super. Zaradny, bardzo pracowity, pieniędzy nam nie brakuje, bardzo inteligentny, lubiany przez innych. Wspaniały ojciec. Problemem jest to że bardzo często bez większego powodu czepiam się go o głupoty. Mówi w nerwach że go osaczam - a ja wiem że tak jest. Doprowadzam od słowa do słowa do kłótni. Widzę że on cierpi i ma czasem dość, co też często mówi. Cierpimy na tym wszyscy. Nie potrafię się opanować. Dobrze że on wykrzyczy wszystko co ma do wykrzyczenia i później przychodzi mnie udobruchać. Boję się że kiedyś rzeczywiście odjedzie i zostanę sama. Ale nie mogę nad tym zapanować, najpierw coś powiem i nie potrafię się wycofać z tego. Często używam argumentów poniżej pasa... jest jakaś rada na to? nie potrafię zrozumieć swojego postępowania.
15.47- Nie ma chyba lekarzy,którzy leczą podłość-"często używam argumentów poniżej pasa".Można spróbować zasięgnąć porady u dobrego psychiatry,ale "ciemność widzę,widzę ciemność".Jakiegoś pięknego poranka obudzisz się w samotności z ręką w nocniku stojącym ma środku pustego mieszkania.
Zerwałaś,żałowałaś potem zdradę szybko wybaczyłaś bo i tak nikogo już nie znajdziesz a teraz pilnujesz jego i forum .
Połowa wpisów wyłączona z wyświetlania. Zdrada boli i zawsze będzie bolała.