zerwałam z facetem jakiś czas temu, dzis zobaczyłam go z inną kobietą i żałuje tego bardzo, ale głupia byłam sama nie wierze, że to zrobiłam, facet anioł, a mi sie coś uwidziało :( juz kilka godzin płacze z tego powodu, pomóżcie co robić ? musze go odzyskać :(
niewierze ze to był anioł z niego... skoro już ma inną ech. Rozejrzyj się dokoła i popatrz za innym może. Lepszy rok ci da szczęście załamana.
starał sie jakiś czas ale ja twardo ze nie, teraz gdy zobaczyłam go z inna serce mi pękło, dopiero teraz doszło do mnie kogo starciłam, ta kobieta usmiechnieta i szczesliwa przy nim to dobry człowiek na pewno bedzie dobrym ojcem, musze go odzyskać ehhhh :(
a ja zaluje i coraz czesciej wspominam mojego bylego, nie jestesmy juz dluzszy czas ze soba, a ja nie potrafie zapomniec :(
Ej, no kochaniutka, porycz sobie to ci się ulży. Jeszcze może się ułożyć, może wróci, ale ty - jeśli nie robisz teraz pierwszego kroku do zgody - to nie czekaj. Układaj życie od nowa. A zadzwonić do niego możesz zawsze... chyba...
"musze go odzyskać :(" ??? Załamana co Ty piszesz??? Był Twój, więc było docenić to co się ma a nie teraz rozmyślać o burzeniu czyjegoś szczęścia, jak tak można... Szkoda, że dopiero jak zobaczyłaś buzię innej, szczęśliwej z nim kobiety to pomyślałaś ile był tak naprawdę wart, ale to trochę za późno...bo nie warto psuć i stawać na drodze czyjemuś szczęściu.
Bo często tak bywa, że widzi się co się straciło, gdy ma "to coś" ktoś inny. Napisałam jakbym miała rzecz na myśli a nie człowieka, ale porównanie trafne. Sama tak miałam, że bawiłam się moim obecnym mężem. Rzucałam go, on czekał bo bardzo mnie kochał. Wracał a ja robiłam z nim co chciałam a gdy zobaczyłam go z dziewczyną to wtedy serce zabolało i wiedziałam, że muszę go odzyskać. Mnie się udało bez problemu, wystarczyło, że wiedziałam, gdzie będzie tego dnia i wystarczyło, że na niego spojrzałam. No, ale to była i jest wielka miłość. Dziś po 17latach małżeństwa wiem, że z nikim nie byłabym tak szczęśliwa, choć miałam bogatsze partie i widzę jak im się dziś powodzi a my cóż, mamy zamiast willi 70m a i tak wiem, że mam coś najcudowniejszego, prawdziwą miłość i cudowną rodzinę. Tyle, że nie każdego da sie odzyskać, bo nie znamy uczuć drugiej strony tak do końca.
tak....zazdrosc cie meczy,mislalas ze jestes ta jedyna a tu co??zobaczyłas ma inna wiec nie taki zły....no cóz najpierw sie mysli pózniej robi a nie odwrotnie
Dziewczyny, pozozstaje mi tylko współczuć waszym przyszłym partnerom. Oczywiście jeśli sobie ich znajdziecie. Bo takie porównywanie ich z innymi rodzi konflikty. Wiem co mówię, bo miałem dwie takie dziewczyny które były w długich związkach. Naszczęście odcierpiałem swoje i znalazłem młodszą, normalną. Teraz jak to mówią już po ptokach. Jak macie 28 i więcej lat to pozostaje wam czekać aż jakiemuś facetowi podobnie się przytrafi, bo z tego co zostało wolne wątpię czy będziecie zadowolone :)
Doceńcie drogie panie to co macie, ja następnej szansy bym nie dał
Te długie nieudane związki to zakała jakaś na całe życie.
A ja zaluje ze dałam kolejna szanse nie warto bylo bo jest jeszcze gorzej niż wczesniej facetowi nie wolno pokazać słabości bo wykorzysta to przeciw nam taki gatunek
A bo po jakimś czasie zapomina się złe, a pamięta dobre. I wydaje się, że było cudnie, i wspomina ten wymyślony obraz, i tęskni za tym. A to nieprawda, było paskudnie i nie byłoby lepiej.
Kobiety właśnie tak mają - nic nie działa na nie gorzej, jak widok byłego faceta z nową kobietą ;) Piszę to jako kobieta, bo znam z autopsji. Nie przejmuj się, to minie. Skoro go rzuciłaś, był jakiś powód. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.
ZA GŁUPOTY go rzuciłam, błahostki, codziennie teraz płacze przez to, ale błąd :(
człowiek gdy coś traci w życiu dopiero sobie uświadamia :(
ale skoro tak zrobiłaś tzn że jednak nie wyobrazalas sobie dalszego zycia z nim i ci te "blahostki'' przeszkadzaly jakby nie patrzec. placz ci nic nie da. czas pokaze czy jednak byliscie sobie pisani.
Nie wchodzi się drugi raz do tej samej rzeki.
To co ci przeszkadzało , będzie z czasem jeszcze bardziej przeszkadzało.
Lepiej być samemu niż w nieudanym związku.