zawsze dziecko zabierają do innego pokoju, gdy ma zakładany wenflon. Nie ma znaczenia czy jest to Ostrowiec, Kielce, Warszawa czy inne miasto.
Nie masz racji moje dziecko miało robione wszystkie zabiegi typu zakładanie wenflonu,pobieranie krwi, zastrzyki przy mnie. Dziecko ma prawo do obecności rodzica.
HEJ!!!!ponarzekajcie sobie jeszcze troszke, bo szpital będzie funkcjonował z rok jeszcze-prawdopodobnie do konca 2012 w obecnej formie . potem Szpital przejmie prywaciarz, nastawiony na zyski, bo tak to juz jest z prywatna spółka z katowic z ich personelem, i nie bedzie mowy o złotówce strat, będa leczyc pacjentów planowych i to na takich oddzialach które daja zyski; kardilogoia,kardiologia inwazyjna, kardiochirurgia i chirurgia naczyniowa, urologia,okulistyka, laryngologia, chirurgia jednego dnia,polozznictwo, endoprotezoplastyka ortopedyczna,moze chirurgia estetyczna, powstanie nowoczesny zaklad opiekuńczy, rehabilitacja. Nie bedzie izby przyjec, zrobia jeden SOR-centrum urazowe w kielcach gdzie beda wozic z calego województwa, nie bedzie przychodzenia bez skierowania na izbe, nie bedzie ponadlimotowych zabiegów, nie bedzie calodobowych dyzurów lekarskich w naglych przypadkach, bedzie pogotowie i SOr w kielcach, ale co najlepsze dla was-NIE BEDZIE NARZEKANIA!!!!!! na izbe, pediatrie, życze wam tylko wtedy aby karetka z wami lub z bliskimi zdążyla dojechac na grunwaldzką w kielcach gdy bedzie sie toczyc walka o wasze życie!! POWODZENIA!!
kilkakrotnie byłam z dziećmi w szpitalu,często łapały rota,i zawsze byłam z nimi na biegunkowym,i o lekarzach i pielęgniarkach mam bardzo dobre zdanie,a pani ordynator raz miała wolne to i tak zaleciała do szpitala żeby zobaczyć co z moją córką(miała wtedy rota i jakiś wirus pokrewny ale gorszy,i strasznie chorowała).teraz nie chorują aż tak aby być w szpitalu,ale kilkakrotnie kiedy rozchorowały się w nocy to jechałam prosto na szpital i bez skierowania z pogotowia i zawsze lekarz przebadał i wypisał leki.Uważam że przesadzacie z samymi tylko negatywnymi opiniami.Dzieci zawsze płaczą i się boją zakładania welfronu,moje też płakały i ja jak czekałam na korytarzu to też płakałam ale przeżyłyśmy.
A ile dałaś pani ordynator? bo coś mi się wierzyć nie chce w te wizyty w dniu wolnym:)
Witajcie dziewczyny. Ja 6 tyg. temu urodziłam syna w szpitalu w Ostrowcu. Na porodówce zostałam objęta miłą atmosferą. Na dyżurze były 2 położne i ja nie narzekam- bardzo mi pomogły. Kiedy łapały mnie bóle- za każdym razem do mnie na zmianę podchodziły i radziły jak postępować, by chociaż odrobinę uśnieżyć sobie ból. Ja złego zdania powiedzieć nie mogę i to nie jest mój pierwszy poród (3 lata temu też tam rodziłam) i wszystko było ok. Natomiast niezbyt komfortowo poczułam się na izbie przyjęć (może dlatego że trafiłam tam w nocy....). Na oddziale neonatologii trafiały się niemiłe położne od noworodków- to fakt, ale większość jest tych miłych (leżałam po porodzie 6 dni)- chyba wszystkie Panie miałam okazję poznać. Każda z nas ma prawo do własnej wypowiedzi i odczuć. Jeszcze chciałam dodać, że meldunek mam tutejszy, ale od 4 lat mieszkam w woj. mazowieckim i tamtejszy lekarz prowadził moją ciążę i mimo wszystko, że trafiłam do szpitala jako "obca" nie czułam się przez to źle potraktowana. Jeszcze bardzo, ale to bardzo pomagała mi jedna salowa z Kunowa. Szacun dla niej :)
A co sadzicie na temat tego, ze aby pielegniarki, polozne sie Toba zajely nalezy dac koperte? Czy to prawda?
jak chcesz zeby sie toba zajęły ponad stan to płać to normalne,królową nie jesteś
Nie prawda,nie dawałam w kopertę i opieka była wspaniała dla mnie jak i dla bobaska.
A jesli chodzi o opieke przed samym porodem? Podobno potrafia nie interesowac sie sama pacjentka i nie pomagac jej wcale dopoki nie dostana koperty?, nie wiem czy to prawda dlatego wole zapytac. Nie chcialabym dawac pieniedzy ale jezeli faktycznie od tego ma zalezec zdrowie moje i mojego dziecka...
Jeżeli chodzi o dziecięcy to np w chwili obecnej brakuje łóżek dzieci są odsyłane do innych szpitali na jeden oddzial przypada tylko jedna pielęgniarka która ma tyle roboty ze zapomina o niektórych pacjentach naprawde jest kosmos
Wezmą?
Pielęgniarka przyszła nad ranem mierzyć tęperaturę i zwraca się głośno do mnie cyt. "żyje on, bo tak jakoś dziwnie wygląda". Kilka godzin wcześniej urodziłam i drzemałam. Myślałam, ze zawału dostanę.
Ja powiem ,że na położniczym nie ma tragedii, nawet trafiły się ze 2 miłe pielęgniarki, gorzej na porodówce... ale szkoda wspominać, od kiedy zobaczyłam synka wszystko inne przestało mieć znaczenie pomimo dosyć ciężkiego porodu( od nocy do popołudnia nastepnego dnia-oczywiście nikt z personelu nic nie zrobił żeby mi pomóc).
Podbijam jeszcze raz swoje pytanie, moze ktoras z Was odpowie bo naprawde jestem zmartwiona... A jesli chodzi o opieke przed samym porodem? Podobno potrafia nie interesowac sie sama pacjentka i nie pomagac jej wcale dopoki nie dostana koperty?, nie wiem czy to prawda dlatego wole zapytac. Nie chcialabym dawac pieniedzy ale jezeli faktycznie od tego ma zalezec zdrowie moje i mojego dziecka...
jeśli trafisz z bólami i od razu urodzisz to ok ,ale jesli będa wywolywać to koszmar .Reguła jest taka ,że jesli lekarz dyżurny jest okey to i pielęgniarki sa miłe,jesli lekarz cham to i tak samo zachowuja się pielegniarki ,one wiedza kiedy na co mogą sobie pozwolić wobec pacjentek .