Wiara w Boga łączy i scala związki. Teraz jest moda na ateizm i widać tego efekty. Mało kto zwraca uwagę na szacunek do ukochanej osoby, wierność i to wszystko co często przysięga w Kościele.. Życzę wam powodzenia, abyście były szczęśliwe takie jak ja..
Ja znam mnóstwo "wierzących" małżeństw, kobieta chodzi w lewo facet w prawo, w domu rzucają w siebie talerzami, ale co niedziela za rączkę do kościoła:) Jedyne co muszę przyznać to katolickie małżeństwa rzadziej się rozwodzą ale nie z miłości tylko ze strachu przed księdzem i sąsiadami.
A szczęście w związku ma się nijak do wiary, to kwestia charakteru zasad i dobrania się partnerów.
a ile jest takich zdradzających i cotydzień do komuniii! :D
wiele madrych rzeczy napisano w tym watku. Smutne... Ale osoby zdradzające nie mają sumienia. Takie zycie
Bo najciemniej jest pod latarnią :)
To nie jest kwestia wiary tylko zwykłej uczciwości. Uczciwa kobieta nie zainteresuje się żonatym mężczyzna a żonaty facet jeżeli ma szacunek dla swojej rodziny nie będzie pchał sie do cudzego łóżka.
zgadza się, wiara nie ma tu nic do rzeczy. Liczy się zwykła uczciwość i świadomość tego, że wyrzadza się komus krzywdę. I to wystarczy!
te "drugie" to moralne hieny. Niewarte nawet splunięcia.
a ja tym co rozbijają małżeństwa , życzę żeby wytykano je palcami i żeby czuły się tak upokorzone i poniżone jak zdradzana żona, która mąż przedstawia jak potwora i wariatkę. I żeby wiedziały, że zło wraca.
potem one beda zdradzane, he, he. A czesto nawet nie wiedzą, że nie sa jedyne :)
Coś CI na głowę upadło?
faceci są prości....byle byś trochę obca była i czuł zazdrość to od razu zacznie zabiegać
Zgadza się i jeszcze jedno Jak sama sie nie uszanujesz, to nikt cię nie uszanuje.
Na cudzej krzywdzie jeszcze szczęścia nikt nie zbudował.Najważniejsze by nie obwiniac samej siebie.Ja miałam ogromny żal do kochanki mojego męża, że niszczyła mi rodzinę, mój świat, do siebie , że może czegoś mi brakuje.Ale to mój mąż mnie szkalował do niej a ona mu wierzyła bo go pokochała.(Szkoda ,że zapomiała ze on ma żone i malutkie dzieci).Była jego pocieszycielką kiedy swoją miłość do niego tak uzewnętrzniła, on ją zostawił (znalazł inny obiekt).On po prostu nie umiał kochać.Stracił rodzinę.Obojga spotkała zasłużona kara.Wybaczyłam (nie zapomiałam), bo musiałam iść do przodu, dla moich dzieciaków i poczułam się szczęśliwsza. (Odnalazłam Boga ,On dał mi siłę)
zuza a ja nie potrafię wybaczyć. Ale odczuwam taki sam żal do męża jak i do tej kobiety. Powinna jako kobieta postawic się na moim miejscu :(
Basiu,troche czasu uplynie zanim sie wybaczy.Jest cholernie ciezko pogodzic sie z tym co sie stalo,ale tego sie nie cofnie.Trzymaj sie.Pamietam moment kiedy zakladalam ten watek nienawisc mnie rozsadzala,teraz jestem wolna od tych negatywnych uczuc,zabijaly mnie od srodka.
zuza, może czas to zmieni, ale teraz nie daję rady. Gdy widze kobietę, która rozwaliła moje małżeństwo, to mam ochotę zniknąć z powierzchni ziemi. A ona ... Czy odczuwa satysfakcję, że ja przez nią płaczę?
Zdradzani mezowie , łączmy sie . . .