Jadę sobie pewnego słonecznego dnia autem do pracy. Nie spieszę się, prędkość około 60km/h. Jadę drogą główną. W pewnym momencie widzę kierowcę, który próbuje włączyć się do ruchu z podporządkowanej. Ja patrzę na niego, on parzy na mnie.... myślę sobie, że coś tu jest nie tak, ale przecież koleś mnie widzi, więc nic złego stać się nie może. A tu jeb - wyjechał mi przed maskę i wbiłem mu się w przednie drzwi. Wyobraźnia mnie zawiodła?
Drogi gościu tombak25 czy możesz mi wyjaśnić co konkretnie w mojej wypowiedzi uważasz za "wypisywanie bzdur"? bo nie wiem. Odniosłam się wyłącznie do tekstów typu "nie mam zamiaru ciągle w lusterka patrzeć", że prośby motocyklistów o patrzenie w lusterka nie dotyczą ciągłego patrzenia za siebie. Co do pytania czy patrzę na inne pojazdy to owszem patrzę bo chce mi się pożyć jeszcze i nie pędzę 200km/h. Proszę więc przyjąć do wiadomości, że nie wszyscy motocykliści są be a wszyscy kierowcy samochodów są cacy.
Tombak25 -bardzo trafny przykład dałeś... poczekamy jak ostatni wypadek przycichnie, przyjdą cieplejsze dni i wtedy się zacznie: patrzcie w lusterka bo się boję was wyprzedzać
No i już się rozkręcają na motorach, co słychać na ulicach
pamiętajcie: samochodem możesz się zabić, a motorem musisz się zabić.
Kolego na tym pięknym motorze, wyprzedzałeś mnie dziś rano na Iłżeckiej na podwójnej ciągłej z bliżej nieokreśloną nadmierną prędkością, gdy widziałeś, że szykuję się do skrętu w lewo - masz pewne, że jak podczas takiego wyprzedzania poobrywasz lusterka w samochodach żadne hasła Ci nie pomogą, Ty będziesz sprawcą, będziesz przegranym. Kierowca auta zawsze przeżyje, a Ty w zależności od szczęścia...