Owszem wtedy uszczelki nie przymarzają ale w przypadku marznącego deszczu i tak całe drzwi i szczeliny pomiędzy drzwiami a karoserią są oblodzone. Same uszczelki nie trzymają aż tak mocno. Ja wczoraj przez godzinkę otwarłem drzwi kierowcy, pasażera, bagażnik tylny i oczyściłem przednią szybę. Dzisiaj będę walczył z bocznymi szybami, dachem i resztą. Straty - 1 złamana skrobaczka (zostały jeszcze 2).
do bagaznika zawsze można dostać się przez tylna kanape
Też miałem cały zamarznięty samochód - działałem szczotką (tyle, że jej grzbietem plastikowym, uderzając w lód) i termoforem :)
3godziny odkuwałam wczoraj drzwi, aby się dostać do środka by odpalić i trochę go zagrażać, następnie delikatnie polewałam woda ciepła, nie gorącą . zaczęło po dłuższej chwili wszystko puszczac . ZPrzedniej szyby zaczęły odchodzić płaty lodu i tak samo z bocznymi. Trochę czasu zajęło ale się udało
bo o auto trzeba dbać !!! zbliża się zima? oki jaki problem? jest w speyu silikon do uszczelek żeby nie przywierały ! zastosowanie cały rok! trzeba wcześniej myśleć a nie potem płacz .
Drogi Pawle a co ci da silikon na powłokę pancerną z lodu? To zupełnie inna bajka i nawet ci najbardziej dbający o samochód, jeśli nie mają garażu, to po poniedziałkowym sajgonie pogodowym byli podstawieni pod ścianą. Sama walczyłam z powłoką lodową prawie 1.5 godz, ale dałam radę.
Najlepszym patentem na awaryjne otworzenie zamarzniętego zamka i drzwi auta jest gorąca woda w plastikowej butelce. Przyłożyć na chwilę butelkę do zamka w celu jego ogrzania i objechać nią krawędzie uszczelek drzwi (do skutku) i po problemie.Można gorącą butelkę zastosować po otwarciu drzwi jako ogrzewacz zmarzniętych dłoni lub siedziska fotela kierowcy. Podkreślam,
że jest to dorażny sposób na awaryjne otwarcie drzwi. Oczywiście nie zwalnia to kierowcy od profilaktycznego zabezpieczenia zamka i uszczelek drzwi środkami przeciwzamarzającymi . W przeciwnym wypadku problem będzie powracał.
Zależy jak u kogo ;-) Ja tam miałam 2 cm żywego i twardego lodu... ;-)))