Zakładając ten wątek chciałabym się dowiedzieć czegoś więcej o życiu z tą chorobą, czego wolno a czego nie, co powinno się robić, czy jest to uciążliwe w dalszym funkcjonowaniu itd itp. Jeśli macie jakieś doświadczenia z tą chorobą podzielcie się proszę.
Wiecej dowiesz sie na forach tematycznych niz tutaj.
Sa fora tematyczne na tyen temat. Tam sie dowiesz konkretow.
Nikt nie ma doświadczenia z tą chorobą?
Nie będzie to optymistyczna opowieść o tym schorzeniu,ale nie mogę jej nie napisać.Moja mama dostała skrzepu w 1968r,po porodzie.Rodziła w szpitalu w Opatowie ,jesienią.Dziecko było owinięte pepowina,źle przeprowadzony poród,silnie niedotlenione dziecko zmarło.Mamę po porodzie ,umieszczono na korytarzu w silnym przeciągu.Drogiej doby dostała obrzęku nogi i sinej gorączki.Mądrzy lekarze kazali chodzić.Dopiero interwencja rodziny,spowodowała przeniesienie do Ostrowieckiego szpitala.Tu nogę unieruchomili,podali antybiotyki,skrzep stanął i nie rozpuścił się juz było za późno.Tak więc mama majac 26 lat stała się kaleką.Nogę od tej pory miała sporo grubszą ,zawsze spuchnięta.Po kilku latach otworzyły się rany nie gojące się gdyż noga jest słabo ukrwiona.Krew krąży żyłami bocznymi,bo główną blokuje zator .Pisze to ku przestrodze!!!Nie bagatelizuj przypadkiem tego schorzenia,dzisiejsze metody leczenia są oczywiście inne i o takim zaniedbaniu jakiego doświadczyła moja młodziusieńka wówczas mama,nie może być mowy.Ale staraj się nawet gdy siedzisz unosic te nogę wyżej .Nie forsuj jej przez kilka miesięcy i zadbaj aby zawsze mieć ciepłe suche buty,nawet po domu.To takie troche babciowe przestrogi.Ale od dziecka byłam świadkiem cierpienia mojej mamy,która cierpi 45 lat,