Świetne! :) I co - można? Można! Normalnie do ludzi, z sercem i bez zadęcia. A jaki piękny głos !
Fajny ksiądz :)
Samych takich duszpasterzy na naszej drodze... Coś Wspaniałego
Wszystko fajnie (12:39 i później), tylko należy zauważyć, że jedyne co ten irlandzki duchowny zapożyczył z piosenki Leonarda Cohen’a to melodia, a swój tekst ‘dorobił’ faktycznie w czysto katolickim klimacie.
Nie jestem jednak pewien miny pani młodej, gdyby w kościele podczas ślubu z ust księdza usłyszała tekst oryginalny tej piosenki, a w porywie zadumy i oderwania od nastroju chwili wykrzesała z siebie interpretację jego ‘poetyki’, odnoszącej się m.in. do króla Davida i jego romansu z zamężną Batszebą, choć losu Samsona w pożyciu z Dalią też można się tam doszukać, co z kolei mogło by wprawić w zakłopotanie pana młodego.
Oczywiście jest kwestia szerszej interpretacji tekstu oryginalnego, który w kontekście wiary katolickiej jest na tyle ‘kontrowersyjny’, że trudno oczekiwać, aby przed ołtarzem młodzi zdobyli się na - zgodnie z sumieniem - ew. ‘katolicką’ interpretację tekstu (w tym kontekście nie bez znaczenia wydaje się być fakt żydowskiego pochodzenia Cohen’a, choć z polskimi korzeniami swych przodków).
Gorilla
... w tym kontekście nie bez znaczenia wydaje się być fakt żydowskiego pochodzenia Jezusa na dodatek bez polskich korzeni...
Jak żyć proszę księdza jak żyć .... ;-)
Wspaniały ksiądz na tym filmie.Ale to ksiądz irlandzki,takiego w Katolandzie nie znajdziecie.
… w kolejnym kontekście (14:59) nie bez znaczenia wydaje się być fakt żydowskiego pochodzenia Alberta Einstein’a na dodatek bez polskich korzeni…
„Jak żyć proszę księdza, z Jego fenomenalną teorią względności, jak żyć ... ” :-)
Gorilla
... a ten Albert Einstein to piosenki weselne układał czy co .... ?
Jak żyć Stwórco wszystkiego skoro pochodzimy z żebra Adamowego. (przynajmniej na początku ...) ;-)
Jakby nie patrzeć żyd to nasz brat .... ale ty Magilla chyba z innego pionu... Darwinowego ...
No i jeszcze Chrystus jest królem Polski a jego matka królową...toż to kazirodztwo.
Ja jestem w drugim zwiazku ,za pierwszym razem byl tez slub koscielny ,zbedny uwazam , i tak nam nie wyszlo . Drugi zwiazek , slub tylko cywilny ,po 8 latach bycia ze soba .Jasli chodzi o Boga , to mam go w swoim sercu zawsze ,czy jestem w domu swoim , czy jade autem .Jak pojde do Kosciola to dla siebie ,a nie dla ksiedza .Uwazam ze slub koscielny to tylko wielka pokazowka ,jezeli dwoje ludzi naprawde sie kocha to nie musza to innym udowadniac slubem koscielnym .Do cywilnego slubu zmusil mnie bank bo nie chcial mi dac kredytu na mieszkanie .A to i tak nie wplynelo na nasz zwiazek .
To mnie ubawiłeś gościu 13:44. Bank Cię zmusił do ślubu kościelnego? Ha, ha, ha. No większej bzdury dawno nie słyszałem ani nie czytałem. Z jednym mogę się zgodzić. Twój ślub kościelny był zbędny skoro masz takie podejście. Poza tym, ślub kościelny nie jest po to żeby wpływał na związek. Brakuje Ci podstaw. Niech mi ktoś powie że nauki przedślubne są niepotrzebne ;))) Później tacy ludzie biorą pokazowe śluby w kościele a jak im nie wyjdzie głoszą takie "mądrości". No kabaret.
Czytaj ze zrozumieniem - napisał, że do tego drugiego, cywilnego ślubu został " zmuszony " przez bank, inaczej żyłby dalej z kobietą bez ślubu i byłoby dobrze jak wcześniej.
Nauki przedślubne są dla ludzi dorosłych i świadomych zupełnie niepotrzebne. Ślub kościelny nie wpływa na związek, ludzie ponoć katolicy, rozwodzą się na potęgę. Jedyne na co wpływa ślub kościelny to na odwlekanie decyzji o rozwodzie mimo, że jest źle , co często powoduje umęczenie całej rodziny i trwanie w małżeństwie bez miłości.
No i ślub kościelny wpływa oczywiście na kondycję finansową. Kleru pozytywnie a wiernych negatywnie.
Widzisz gościu 10:02 nie wiesz do czego są nauki przedślubne a próbujesz się popisywać. Są one potrzebne o każdy dorosły dojrzały człowiek, który chce zawrzeć SAKRAMENTALNY związek o tym dobrze wie. Służą one głównie temu aby poznać zasady takiego ślubu, aby wiedzieć co się przysięga przed Bogiem i jakie są tej przysięgi konsekwencje. Jeśli ktoś uzna, że nie jest w stanie tych zasad przestrzegać, zawsze może zrezygnować z takiego ślubu, często tak właśnie bywa. Lepsze to niż złamana przysięga. Nauki nie są potrzebne do ślubu cywilnego, z tym się mogę zgodzić. To, że ludzie się rozwodzą jest właśnie dobrym przykładem na to, że mam rację. Do nauk trzeba podejść poważnie, rozmawiać między sobą na tematy tam poruszane a można się wtedy więcej dowiedzieć o sobie. Zwykle takich tematów się nie porusza a później płacz, i rozwód z byle problemu. Jeśli chodzi o stronę finansową ślubu kościelnego to nie rozśmieszaj mnie. O wiele więcej ludzie wydają na samo wesele, śmieszne i tandetne dekoracje niż sam ślub. Reasumując, dla ludzi wierzących ślub kościelny zawsze będzie najważniejszy. Dla tych co nie wierzą jest tylko zwykłą pokazówką, która nie powinna mieć miejsca.
Nauki przedślubne mieliśmy 20 lat temu. Pamiętam, że była to wręcz żenada. Mówiono na nich o rzeczach oczywistych tak jakby to było nie wiadomo jakie odkrycie. Dorosłym ludziom tłumaczono jak dzieciom, traktowano pary narzeczonych jakby to byli obcy sobie ludzie, którzy bez pomocy księdza nie wiedzą jak że sobą rozmawiać. Mnie te nauki tylko zniesmaczyły, była to czysta formalność. Ślub kościelny był bo wtedy wydawało nam się to konieczne. Teraz, po 20 latach bardzo dobrego małżeństwa raczej byśmy pozostali tylko przy cywilnym, bez tego całego cyrku. Do kościóła nie chodzimy już od dawna i wcale nam tego nie brakuje.
Podsumowując, z perspektywy czasu uważamy, że ani nauki ani ślub w kościele nie wpłynęły w żaden sposób na nasze małżeństwo i wcale nie były potrzebne.
Ale Matka Boska to przecież Polka jest, no nie?
ale macie problemy.... masakra, a jak biskupowi się nie podoba to nie swój ślub weźmie bez takich piosenek....
Biskup Mering niczego nie zakazał. Przypomniał jedynie instrukcję Musicam Sacram. Ludzie nie macie pojęcia o czym piszecie. Nie znacie przepisów