Laura jesteś matką i wiesz co dobre dla twojego dziecka.Twoja decyzja czy kupujesz batonika czekoladowego czy owocowego.
Co to da, ze w szkole sklepiki zlikwidują jak na przerwie tłumy biją do biedronek itp i kupią co chcą
Dokładnie aby dziecko nie sięgało po słodycze trzeba mu zapewnić odpowiednie żywienie w domu i kanapeczki do szkoły. Ale jakież świetne były kiedyś sklepiki, i nie jest to wina sklepikarzy lecz producentów tego co i jak produkują że jest nie zdrowe.Więc zadbaj o fajną kanapeczkę i owoc dla swojego dziecka aby nie musiało kupować byle czego.W domu zaś stosuj takie smakołyki aby były z chęcią zjadane przez dzieciaka.
Nie ma sklepiku, ale zagorzali wielbiciele przynoszą z domu chipsiki i buteleczkę coca coli. I to w młodszej klasie, więc na pewno kupuje rodzic.
Powinno się zakazać, masz rację. Skoro ma być kampania "zdrowe żarło" to całościowo. Bez sklepiku, nauczyciel powinien tępić przynoszenie takiego jedzenia, rodzic nie powinien kupować, nie powinno być reklam. Jeśli ma to przynieść jakiś skutek to powinni działać wszyscy. A tak to tylko sklepikarze zostali pozbawieni pracy, u nas w szkole sklepik był jedynym źródłem utrzymania pani, po dwóch tygodniach zdrowego jedzenia w szkole pani zamknęła biznes.
Pociechy - baloniki, beda teraz płakać.
a w kioskach RUCH???
Hipokryzja to działania lobby dietetyków
Prawdziwe oblężenie przezywają delikatesy centrum, piekarnia pod telegrafem . Obydwa sklepy na Sienkiewicza, w trakcie długich przerw( pg1, Bronek, norwid), uczniowie kolumnami przychodzą po drożdżówki, chipsy, colę a do piekarni po fast foody na ciepło. Po lekcjach tłum uderza do telegrafu. Codziennie widze jak w godz 13-20:13:40, 14:15-14.25 dzieci wracają z zapiekanka, chipsami czy cola. Nic ten zakaz nie dał. Sklepiki szkolne upadły., a przy szkolne triumfują.
Zakaz powinien obejmowac wszystkie sklepy - zakazac sprzedazy takich produktów do 15tego roku zycia.
Tylko Przemysław Wipler z partii KORWiN głosował przeciwko tej absurdalnej ustawie. Zastanówcie się ludzie czy chcecie, żeby dalej to politycy decydowali o losie Waszym i Waszych dzieci. Przecież to Wy rodzice, powinniście zadbać o to by dzieci jadły zdrowo, przekazać im wiedzę na ten temat, pokazać do czego prowadzi niezdrowe odżywianie się. Państwo powinno tylko zrobić coś w kierunku zwiększenia świadomości tychże rodziców, a nie działanie poprzez zakazy, czy nakazy.
Te zakazy to tylko walka z otyłością dzieci od ogona strony.A gdzie większa ilość godz wf,gdzie gra w piłkę,gra w gumę,bieganie dzieciaków do wieczora po podwórkach,gdzie zachęty do działań w sks itp.Zamiast tego komputer.Zrzucanie winy na batoniki ze szkolnego sklepiku jest rzeczywiście hipokryzją.Ale jak p.premier wdzięcznie odhaczyła walkę z otyłością dzieci.Zamiast dać kasę na więcej sportu to zlikwidowała sklepiki.
Caly PiS
https://scontent-frt3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xpl1/v/t1.0-9/12037955_992843487433642_5629663155942223804_n.jpg?oh=200be3531cdb14ecb4eaeb96b9b0d5f5&oe=5694818D
To nie jest ustawa, nie mógł głosować przeciw. Ściema
nie zastanowiła się Kopaczowa ile takich sklepików upadnie i ile osób straci w ten sposób pracę. Cóż z tego, ze nie kupi maluch w szkole, jak przyniesie z domu bo rodzic i tak kupi.