Brat Donaty to Rafał
to chyba nieprawda,z ogrodow?niemożliwe.
nie w szkocij i on nie byl z ogrodow tylko z bodzechowa
ale co sie stało, bo każdy tak enigmatycznie pisze....
Ludzie,ale z was hieny!Chłopak nie żyje,umarł i już!A was tylko interesuje jak co po co dlaczego,jakie to ma znaczenie?Życia mu nie zwróci!
mam wrazenie ze wiekszosc osob pytajacych znaja skads tego chlopaka i dlatego pytaja, wiec nie przesadzajcie
Skoro znają,to mogą zadzwonić do rodziny z kondolencjami i na pewno dowiedzą się co się stało,a nie jak te hieny ślęczą na forum i z tragedii robią sensację!
Ja pytałam co się stało nie dlatego, że jestem żądna sensacji, Łukasz był z tej samej miejscowości co ja i znałam go tak z widzenia ale nie tak blisko żeby dzwonić do rodziny i wypytywać się co się stało.
Skąd wiadomo, że nie żyje??? Może tylko zaginął a Wy już uśmiercacie chłopaka.
no słyszałam że zaginął ale ze nie żyje? Nie. On ma dwoje małych dzieci
Nie żyje. A wiadomo chociażby od rodziny...Nie znałem człowieka, ale smutne jest to wszystko.
taka natura człowieka, każdy chce wiedzieć skoro zrobiono z tego sensację.
szkoda chłopaka, wyjechał z rodziną do pracy do Szkocji no i ...tragedia, wyrazy szczerego współczucia dla żony, dzieci i rodziców, którzy stracili jedynaka...?!
Ja znałem Łukasza osobiście wiele lat. Nie wiem co powiedzieć bo nie da się tego opisać. Tragedia i tyle. Szczere kondolencje dla rodziny.
Nie wiem co się Łukaszowi przydarzyło i nie wyobrażam sobie, że zadzwonię do jego mamy i spytam co mu się stało. To było by dopiero nieludzkie.
Dokładnie... Ja też znałem Łukasza, i oczywiście jest mi bardzo przykro. Ale jak napisał gościu z wczoraj z 21:47 , nieludzkie byłoby wydzwanianie i pytanie co się stało. Więc ktoś kto zna sytuacje,mógłby napisać, czy był to jakiś wypadek, czy choroba, czy ktoś przyczynił się do tego.
Wielka tragedia.