Czasami robię zakupy w dwóch dużych sklepach z używaną odzieżą i w dni dostawy towaru spotykam tam tych samych dwóch mężczyzn, którzy obstępują miejsca, w których znajdują się buty. Widziałam, jak stoją przy skrzyniach i czekają na nową dostawę. Ta ich stała obecność krępuje mnie i nie dochodzę do tego miejsca. Przeszkadzają mi też rzeczy, które poniewierają się pod stopami. Przecież jeśli czegoś dotykam i coś zsuwa się z wieszaka, to podejmuję i zawieszam. Tymczasem są ludzie, którzy mają to gdzieś, jak coś się nie podoba, to rzucają na ziemię. Jak tak można???
To poco chodzisz??myślę ze nie potrzebny ten wątek:)
Chodzę, bo te zakupy kosztują mnie taniej niż np. w Galerii. Widziałaś, aby ktoś, kto kupuje w Galerii, po obejrzeniu rzeczy rzucał ją na podłogę? Może nie widzisz w tym nic złego? Jednego z tych mężczyzn widziałam sprzedającego obuwie na targowicy, może więc kupuje w tanich sklepach i sprzedaje później drożej.
Ale to nie jest powód żeby na forum o tym pisać:)zacznij chodzić tam gdzie nie ma takiego syfu:)
A ja myślę, że to właściwe miejsce, aby poruszyć temat kultury człowieka. Liczę na to, że ten, kto przeczyta wątek, będzie odwieszał ubrania na wieszaki i oszczędzi syzyfowej pracy paniom w sklepie. Nie będą musiały siedzieć na podłodze i oglądać nóg klientek, które przechodzą pomiędzy nimi.
A do których sklepów chodzisz?
najgorszy syf jest na pułankach tam to już ludzkie pojęcie przechodzi co nie którzy wyprawiają, współczuje dziewczyną które tam pracują
Właśnie do tych na Pułankach i Alei.
Ja też na Pułanki i faktycznie tam jest cyrk:)Najgorsze są te starsze kobitki:)
A moim zdaniem w tych sklepach na Aleji i Pułankach jest po prostu za dużo tych ubrań. Nigdy nic tam nie mogę znaleźć bo albo ludzi multum, albo włąśnie tak jak mówisz ciuchy leżą na podłodze i robi się niesamowity bałagan. Coś okropneho. A co do tych facetów, rzzeczywiście jest tam tai, też mnie to zastanawiało, ale myślę, że nie sprzedawałby ich n targu, choć kto wie. Ludzie różne interesy robią hehe.
Altex namiot na 11ego listop.tam w dniu dostawy jest komedia!babki po 50tce łapią bluzki dla 20tek i z wielkim trudem próbują się wepchac w nie!czasem jest naprawde żal
mnie wkurza jak mamusia nie zwraca uwagi swojemu rozdartemu dzieciakowi ,który lata między wieszakami i rzuca używanymi pluszakami:)a potem musi szukac zaginionej zabawki hehehe
dokładnie tam przyjść w dniu gdzie wszystko za 1 zł albo jak nowa dostawa to jest masakra. no ale cóż ;]
ja za to ciągle spotykam kobietę, która zawsze jest w dzień dostawy, rzuca się głównie na buty,a potem co sobota sprzedaje na giełdzie w Sandomierzu. zresztą nie ona jedna tak robi.
Spoko, jutro też beda stali bywalcy :D