Do gościa z 16:28 . Widzisz ja obiady gotować muszę , bo dzieci w szkole jeść nie chcą , prasować mężowi też już nie prasuję a że sam tego nie robi , to chodzi w pomiętych koszulach . Sprzątać i prać też muszę , czy zakupy na obiad zrobić również . Trawnik skosić i porządkować ogród ? Jeśli ja tego nie zrobię , to zarośnie chwastami w których kleszcze grasować będą i tylko dzieciom dokuczę , bo męża to nie obejdzie . Jeśli chodzi o robienie przeze mnie remontu , to mąż rozgrzebał dwa pokoje jednocześnie i nie miał jak i kiedy skończyć przez prawie dwa miesiące . Przez ten czas mieszkaliśmy w bałaganie i ciasnocie aż brakło mi cierpliwości i zrobiłam to sama . Na fachowców do wszystkiego brak mi funduszy . Próbowałam prośbą , groźbą , zachętą , przekupstwem i nic ;-( Boję się , że go w końcu znienawidzę , bo cierpliwości już brakuje .
Skoro uważasz że musisz robić to wszystko to proszę bardzo, zaharuj się na śmierć. Tylko czemu w takim razie pytasz forumowiczów o zdanie, skoro nie chcesz nic zmienić? Sama sobie tak urządziłaś życie, na własne życzenie tak masz. Dzieci nie chcą jeść w szkole? Nic nie szkodzi- mamusia wstanie 2 godziny wcześniej i ugotuje, nie ma sprawy... Mąż oczywiście, że nie zareaguje na prośby i groźby - po co? Wystarczy że poczeka bo wie , że i tak w końcu Ty to zrobisz. Jeśli Ty nie zmienisz myślenia to nie licz na to że ktoś Ci pomoże. Niestety ale rozpuściłaś i męża i dzieci.
A mój to zaradny facet jest . Posprząta ugotuje , hobbistycznie na szydełku wieczorami robi , sportu nie ogląda jak mecz leci to na ,,dla czego ja " woli przełączyć . Ma jedną wadę to ja musze olej wymienić w samochodzie . Rodziliśmy wspólnie to i do dzieci zawsze idzie poczytać na dobranoc . Piwo mi otwiera on i pilotem od telewizora ja decyduję. Tylko szarmancki nie jest i chyba się rozwiodę.
Dlaczego do tej pory jeszcze siedzisz z taką gumą od majtek.
To nie facet lecz hm...
Coraz częściej się nad tym zastanawiam , ale mając dzieci , wspólny dom , nie jest to łatwa decyzja . Najpierw trzeba powalczyć , aby kiedyś z czystym sumieniem powiedzieć , że zrobiłam wszystko , aby to uratować . Tylko trochę sił i zapału zaczyna brakować ;-(
:):):)
Bo mąż ma zarabiać przynajmniej 12k miesięcznie, najlepiej żeby praca zajmowała mu 3 godziny dziennie i nie był po niej zmęczony a całą energię angażował w obowiązki domowe, opiekę nad dziećmi i spełnianie zachcianek żony. Żona ma natomiast obowiązek czuwać nad sprawnym wykonywaniem w/w zadań przez męża slużąc mu co kilka minut dobrą radą jak zrobić wszystko szybciej, lepiej i wogóle tak jak ona by to zrobiła...
Hi, hi, chyba zamknąłem wątek. Babki zatkało.
Frantz -czy ty przeczytałeś początek tego wątku ? Chyba nie !
Baba to do garów i pieluch