Gienek,jesteś wstrętnym egoistą i człowiekiem Cię już nigdy nie nazwę.
No, ale tu na forum sporo męczenników, przynajmniej takich wirtualnych, co to sami życia nie mają, a inaczej myślących w sekund pięć zmierzą, zważą i ocenią, że zbyt lekcy.
Starymi rodzicami nalezy się opiekować. Takie podejście dyktuje i rozum i moralność i miłość.Po to Ban Bóg dał człowiekowi rozum, żeby umiał pogodzić własne życie rodzinne i opiekę nad starymi rodzicami. Zresztą, rodzice, to członkowie najbliższej rodziny i opieka nad nimi jest sprawą naturalną, tak jak wychowywanie własnych dzieci. Można sobie pomóc zatrudniając np.opiekunkę, bo rodzice mają renty, emerytury i są w stanie mieć udział w opłaceniu pomocy z zewnątrz. Jest wiele możliwości ale rodzicom pomóc trzeba, zapewnic im opiekę i godna starość.
Jeśli pomoc starszym rodzicom miałaby być traktowana jako OBOWIĄZEK i to taki przykry, to już lepiej oddać ich pod opiekę pomocy społecznej.
W głowie mi się nie mieści co Wy tu piszecie. Wy chyba serc nie macie. Tu chodzi o pomoc Waszym rodzicom. Wasze poglądy świadczą o tym, że nie macie żadnych więzi z rodzicami. Wiem, że nie po to wychowuje się dzieci, żeby zajmowały się rodzicem na starość. Ale z drugiej strony to po co jest ta rodzina, jeśli nie można liczyć na swoje dziecko? Wiem na pewno, że ja mogłam zawsze liczyć na swoich rodziców i jak oni będą mnie potrzebować to
ja się nimi zajmę, nie z poczucia obowiązku tylko miłości.
Dzieci są po to, żeby kontynuowac porządek świata - napędzac całą tę machinę, która idzie w stronę nieskończoności. Dla wierzących przypomnę słowa Biblii, gdzie jest powiedziane, że dzieci nie są własnością rodziny, a świata.
Miłośc to także szacunek i poświęcenie - tego nikt nie kwestionuje.
Wypowiadają się teraz Ci którzy za kilka lat będą w sytuacji nie do pozazdroszczenia .Pozdrawiam tych ,którzy mają cierpliwość i miłość.
A co jest tym porządkiem świata?
Zgadzam się z Tobą - dzieci nie są własnością rodziny,dzieci stanowią tą rodzinę (zawsze, a nie tylko do momentu, gdy się ożenią lub wyjdą za mąż i będą mieli własne dzieci).
Inną sprawą jest to, że nie zawsze możemy pomóc, np. jedyny żywiciel rodziny nie zwolni się z pracy, żeby zaopiekować się rodzicem. Są różne sytuacje i trzeba to zrozumieć, ale myślę, że dla większości osób problemem jest czas, którego żal "marnować" przy starym rodzicu.
A co do napędzania machiny w nieskończoność, to jedno i drugie można ze sobą pogodzić .
Cóż się dziwić niektórym, to już takie pokolenie. http://facet.onet.pl/hasztagi-samojebki/plc52 Bardzo dobrze was tu opisano. Wszystkim normalnym życzę dużo cierpliwości i miłości. To, co niektórzy tu wypisują to bzdury!
dobre relacje i pomoc ,powinny mieć miejsce nie tylko w czasie choroby,dlaczego uważacie ,że to obowiązek ?to powinno być naturalne ,pomagam swoim dziadkom jak mogę ,bo mogę,mam czas, i chcę!! (i na szczęście nie są schorowani),rodzicom jak będzie potrzeba też pomogę,ale nie można tego traktować jak spłacanie jakiegoś długu i oczekiwać,a wrecz wymagać ,ze ktoś bedzie życie organizował pod dziadków czy rodziców,jeśli rodzina się kocha i szanuje to nikt niczego nie wymaga nie wymusza,pewne rzeczy są naturalne ...wydaje mi się ,że w żadną stronę nie można przesadzać ,zdrowy rozsądek mile widziany :)
Ja nie będę miec tego problemu - nie jestem producentem ludzi :P
Czytam tę dyskusję i jestem trochę załamany wypowiedziami niektórych internautów...
Od kogo mają rodzice oczekiwać pomocy w ciężkich chwilach, jak nie od swoich dzieci?! Od MOPSu?!
Czy po to poświęcali dla nich przez dziesięciolecia swój czas, miłość, pieniądze, by na stare lata żebrać o pomoc? Ludzie, to chyba normalne, że oczekujemy pomocy przede wszystkim od najbliższych - a kto jest bliższy od własnych potomków?!
Obecne pokolenie 20-30 latków to wyjątkowi egoiści (uogólniam, oczywiście). Wszystko przychodziło im łatwo, życie roztacza przed nimi coraz to nowe możliwości, świat kusi - gdzie znajdą czas dla swoich rodziców? Gdzie poświęcą dla nich swoje marzenia i oczekiwania od życia?
Może od razu rezerwujcie miejsca dla swoich rodziców w przytułku?