Ostrowiec Świętokrzyski - Widok na fragment miasta

Ostrowiec Świętokrzyski www.ostrowiecnr1.pl

Szukaj
Właściciel portalu


- Reklama -

Logowanie

- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -
Zaloguj się, aby zbaczyć, kto jest teraz on-line.
Aktualna sonda
Czy jesteś za przeprowadzeniem w Ostrowcu Świętokrzyskim referendum odwołującego prezydenta miasta
Aby skorzystać
z mailingu, wpisz...
Korzystając z Portalu zgadzasz się na postanowienia Regulaminu.
      • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 16

        Odp.: WYKSZTAŁCIUCHY I ICH RODZICE..

        Można można ran. Widzę że ktoś w czuły punkt cię uderzył. Uważam , że to nasz obowiązek jest zaopiekować się rodzicami. Jednak nie kosztem własnych dzieci czy rodziny i tu przyznam ci rację. Wiesz tego nauczyła mnie babcia, która opiekowała się swoją schorowaną teściową, potem chorym na schizofrenię ojcem i leżącą w ostatnich dniach matkę. Moja babcia wcześnie bo w wieku 50 lat straciła męża i wszystko było na jej barkach. Rodzeństwo się porozjeżdżało a ona została tu i nie skarżyła się. Moja mama potem się nią opiekowała tzn babcia nie była obłożnie chora ale opieki, zainteresowania wymagała. Teraz wiem że przede mną będzie zadanie zaopiekowania się moimi rodzicami, ale nie wyobrażam sobie, ze mogłoby być inaczej. Na kogo 70-80 letni człowiek może liczyć jak nie na dzieci. Nie przesadzajcie. Skoro mnie rodzice pomagali jak ja mogłabym inaczej postąpić. I tu nie chodzi o mój obowiązek jako córki, ale jako człowieka po prostu człowieka. Nie krytykuję i nie neguję domów starców, bo rozumiem co może zrobić dziecko skoro pracuje i mieszka daleko od rodzica. Co ma się zwolnić? Oczywiście, że nie. Ale w takim wypadku odwiedziny, zabieranie do na weekendy byłoby dla tego staruszka cudowną sprawą. Nie mogę zrozumieć jak można nie pamiętać o własnych rodzicach, nawet jeśli są na starość uciążliwi.

        Gość
        Zgłoś
        Odpowiedz
        • Odp.: WYKSZTAŁCIUCHY I ICH RODZICE..

          A jednak zaskoczę Was mili państwo można dostać od rodziców wszystko i na starość nic żadnej opieki ,można wyjechać i nawet obłożnie chorych nie odwiedzać widocznie taki świat juz jest .

          Gość
          Zgłoś
          Odpowiedz
          • Odp.: WYKSZTAŁCIUCHY I ICH RODZICE..

            Ja też zaskoczę. Można rodzicom poświęcić wiele czasu, pomocy organizacyjnej gdy byli w średnim wieku, dbać o dwie rodziny kosztem własnego odpoczynku, obowiązków wobec własnych dzieci, gdy się zestarzeli całościowej opieki i nie dostać niczego od rodziców oprócz marudzenia i eskalowania oczekiwań,nowych zachcianek, taki też jest świat.

            Gość_popychadło
            Zgłoś
            Odpowiedz
        • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 28

          Odp.: WYKSZTAŁCIUCHY I ICH RODZICE..

          No, akurat moi rodzice dość dobrze się mają. Tak, że Sherlock z ciebie żaden, psycholog też słaby, ale próbować nie zaszkodzi.

          Gość_ran
          Zgłoś
          Odpowiedz
      • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 48

        Odp.: WYKSZTAŁCIUCHY I ICH RODZICE..

        uważam tak samo. Dobry rodzic nie ma postawy roszczeniowej, stara się radzic sobie sam. Ludzie którzy tak się domagają od bliskich nieustajacej opieki czesto nikomu w życiu nie pomogli. Wolą zajmowac się kotkiem, pieskiem, ptaszkami lub kwiatuszkami a nie własnymi wnukami. Własnymi rodzicami i teściami też się nie opiekowali. Jeśli dziecko oddaje się do żłobka lub zajmuje się nim opłacona obca niania a babcia woli poleżec i poczytać lub niańczyć kotka to i obcy ludzie pielęgniarki lub z domu opieki też mogą zaopiekować się taką babcią. Chleb oddany. Starzy rodzice często stosują emecjonalny terror, są niewdzięczni, darują swój dorobek życia za życia nie tym co się nimi zajmują, bywają bezduszni i niesprawiedliwi. Opieka na telefon, wożenie do lekarzy, robienie większych zakupów, sprzątanie to często im za mało i źle.Trzeba jeszcze zadbać o rozrywki żeby się nie nudziło a to chce pospacerowć po markecie do parku do lasku do ogrodu... Ciągle czegoś chcą a tu się zepsuło a tu się rozpruło, kup mi to kup tamto a to karmy dla kotka ziarna dla ptaszków, zachciewa się przysmaków zrób mi to ciasto, kiełbaski, kiszeczki, rybki pipki a jeszcze dla lepszego samopoczucia to pojazgotać i dokuczyć a do tego opowieści jak to ciężko przez całe życie pracowali a teraz to pralka sama pierze a odkurzacz sam sprząta. Pierwszo mi zrób a później co do ciebie należy i co tobie potrzeba.Trzeba się tylko uśmiechać, sznować i potakiwać... Starość jest straszna!

        Gość_popychadło
        Zgłoś
        Odpowiedz
    • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 18

      Odp.: Wykształciuchy i ich rodzice…

      Pepowine kiedys trzeba po prostu odciac a nie udawac, ze caly czas nas rodzicow z dziecmi wiaze.

      pismen
      Zgłoś
      Odpowiedz
      • Odp.: Wykształciuchy i ich rodzice…

        Ja zostawiłam swoje życie na boczny tor aby zająć się rodzicami,miałam już dorosłe dzieci.

        Gość
        Zgłoś
        Odpowiedz
      • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 21

        Odp.: Wykształciuchy i ich rodzice…

        Widzisz pismen co innego odcięcie pępowiny a co innego ciągły kontakt z rodzicami. Ja mimo moich 47 lat mogę polegać na swoich rodzicach, mogę liczy na ich wsparcie i tu nie chodzi o finanse, bo ich emeryturka jest niewielka, nawet nie miałabym sumienia. Jak więc mogłabym się odwrócić od nich gdyby mnie potrzebowali. Jak mogłabym pojechać do Egiptu czy Turcji i zostawić schorowanego rodzica. Ktoś tam napisał człowieczeństwo. Tak i miłość.

        Gość
        Zgłoś
        Odpowiedz
        • Odp.: Wykształciuchy i ich rodzice…

          Panie pismen wychodzisz na totalnego egoistę jak widać. Masz gdzieś KR i swoje wiesz. A jak wiesz swoje to jesteś niereformowalny już właśnie ze wzgłędu na wiek.

          Gość_Misia
          Zgłoś
          Odpowiedz
        • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 26

          Odp.: Wykształciuchy i ich rodzice…

          Zapewnienie opieki rodzicowi nie oznacza rezygnacje w wlasnego zycia. Zalatwiasz opieke i jedziesz chocby do Egiptu czy gdzie tylko chcesz.

          pismen
          Zgłoś
          Odpowiedz
          • Odp.: Wykształciuchy i ich rodzice…

            To jest czysty egoizm pismen. Nie potrafiłbym tak się zachować.

            Gość
            Zgłoś
            Odpowiedz
            • Odp.: Wykształciuchy i ich rodzice…

              Normalne relacje, chyba, ze ktos na starosc postanawia za wszelka cene zatruc lub wrecz zniszczyc zycie wlasnym dzieciom. Bo przeciez one nie moga miec wlasnego zycia, nie wazne sa ich dzieci itd.

              pismen
              Zgłoś
              Odpowiedz
      • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 24

        Odp.: Wykształciuchy i ich rodzice…

        Całkowita racja. Popieram.

        Gość
        Zgłoś
        Odpowiedz
      • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 36

        Odp.: Wykształciuchy i ich rodzice…

        Pismen co to znaczy odciąć pępowinę? To, żeby nie przyznawać się do chorych rodziców, którzy potrzebują naszej pomocy? Myślisz, że wiecznie będziesz zdrowy i samodzielny?

        Gość
        Zgłoś
        Odpowiedz
    • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 25

      Odp.: Wykształciuchy i ich rodzice…

      Co innego jest mieć dobre relacje i pomagać sobie wzajemnie, co innego oczekiwać, że dzieci rzucą wszystko i będą się zajmowały staruchami na strość, bo to przecież ich obowiązek! Ja, niestety, wśród społeczeństwa obserwuję coś takiego. Czasem odnoszę wrażenie, że ludzie egoistycznie mają dzieci, bo martwią się, jak to będzie w przyszłości - martwią się o siebie samych. Urodziłam cię, wychowałam, dałam ci wszystko, więc ty teraz musisz spłacić dług, jak nie, to jesteś wyrodkiem.

      Ja bym nic takiego od nikogo nie wymagał, wolałbym spędzić starość w DPS-e, jakbym już nie domagał, niż przewracać świat dziecka do góry nogami, odbierać mu jego własne życie po to, by się opiekował staruchem.

      GienekkeneiG
      Zgłoś
      Odpowiedz
      • Odp.: Wykształciuchy i ich rodzice…

        Popieram Cię GienekkeneiG tu masz rację przecież to samolubstwo. Ja, mnie tylko mnie się należy bo jestem stara/y. To ja Twój rodzic oddaj mi teraz to co wkładałem w Ciebie przez większośc życia, a jak nie to jesteś złym synem/córką. Bo przecież po to są dzieci aby podać na starość szklankę herbaty. Napewno nie po to tylko. Są ludźmi mają swoje życie, swoje rodziny i swoje dzieci o które muszą dbać. Niestety to jest cena przemijania i każdy musi ją zapłacić. Zyjemy niestety w kraju w którym opieka nad starszymi jest w powijakach, na nic nie ma pieniędzy i dlatego dzieci przejmują tą rolę, ten obowiązek bo Państwo nie daje nic co powinno dać starszym ludziom. Wystarczy popatrzyć na "zgniły" zachód jak tam jest rozwinięta opieka. A przedewszystkim strszych ludzi stać na zapewnienie sobie opieki godnej opieki i fachowej na starość, czeo mimo największej miłości żadne dziecko dać nie może bo nie potrafi. I tyel w tym temacie.

        Gość_psimen
        Zgłoś
        Odpowiedz
        • Odp.: Wykształciuchy i ich rodzice…

          Amen :)

          GienekkeneiG
          Zgłoś
          Odpowiedz
          • Odp.: Wykształciuchy i ich rodzice…

            też się z Tobą zgadzam.Uważam iż rodzicom należy się pomoc i wsparcie i w każdej normalnej rodzinie tak jest.Mam jednak w rodzinie przypadek toksycznej matki.Ciocia owdowiała 3 lata temu,ma 2 córki.Młodsza od lat mieszka za granicą,tam wyszła za mąż,ma szczęśliwą rodzinę,dziecko i do Polski przyjeżdża zwykle raz do roku.Starsza po studiach wróciła do domu rodzinnego i wyprowadziła się do mieszkania swojego męża.Ciocia po śmierci męża /miała 68 lat/ poczuła się bardzo chora i samotna.Gosia ma dziennie kilka telefonów od matki - bo żle się czuje ,bo zakupów nie zrobiła itp.Mieszka kilkanaście km od Ostrowca,Gosia jest tam minimum 2 razy w tygodniu.To za mało bo ciągle ciocia coś wymyśli - skopanie kawałka działki,przywieżli węgiel /można uzgodnić termin ale po co,zniesie kilka wiader i telefon,ze już nie może/.Zycie rodziny Gosi jest postawione na głowie - ciocia ciągle coś wymyśli aby ją zająć swoją osobą.Tak w ogóle to ciocia leczy się tylko na nadciśnienie,ale uważa że lekarze się na niczym nie znają i ona jest bardzo chora.Siostry doszły do porozumienia imzaproponowały mamie sprzedaż domu i działki i kupno kawalerki w pobliżu Gosi.No nie bo przecież ona nie opuści swojego domu i tyle w tym temacie.Gosia czasami boi się odebrać telefonu od swojej matki bo ona rozwala jej życie.

            okularnica
            Zgłoś
            Odpowiedz
1 post w tym wątku został wyłączony z wyświetlania ze względu na sprzeczność z Zasadami Forum lub czasowo. Możesz wyświetlić wątek wraz z tym postem.

- Reklama -
- Ogłoszenie społeczne -

- Reklama -

- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -