CZY WASZE DOROSŁE DZIECI TEŻ TRAKTUJĄ SWOICH RODZICÓW ,JAK MOJE JAK IM POTRZEBA TO WYSYŁKA DO SCHOROWANYCH DZIADKÓW,A JAK NA WCZASY TO NIE WIDZĄ NIKOGO.CZŁOWIEK ŻYŁY SOBIE WYPRUWAŁ ŻEBY SIĘ WYKSZTAŁCIŁY A TERAZ MA ZA SWOJE.
Wasze bezstresowe wychowanie się kłania.ja jak zasłużyłem to w szkole stałem w kacie albo piórnikiem dostałem po łapach.A nie daj Boże bym się poskarżył w domu bo dostałbym dokładkę.Nasi rodzice wierzyli Nauczycielom. A dziś nie wolno głośniej powiedzieć na wasze pociechy ,za dużo wymagać bo się wam pociechy stresują.A już słyszałem jak dwie paniusie do siebie mówiły-Ta Nauczycielka jest pier-a dać dzieciom na wakacje do przeczytania taką lekturę ...Na starość nie podadzą wam szklanki wody i wyślą do Domu Starców!!
mam 32 lata i córkę w piątej klasie ( młoda była) ale nie to chce pisać . Moje dziecko w obecne wakacje przeczytało 4 grube książki, ja jej 2 inne. Nie wyobrażam sobie żeby dziecko poskarżyło mi się że nauczyciel zadał za dużo bo to jest jej jedyny obowiązek- UCZYĆ SIĘ. Albo że jak ją o coś poproszę to powie nie bądź później. Ja matką zostałam młodo wiele mnie ominęło. Wszystko co robiłam i robię robie dla nas czyli dla niej i mnie. Razem podejmujemy ważne decyzje, razem decydujemy gdzie spędzimy wakacje czy święta. Co ugotujemy na obiad... itp. Moje dziecko to nietylko moja córka ale i przyjaciólka( choć jeszcze nie mogę z nią rozmawiać na niektóre tematy). A na marginesie to my dajemy przykałd szacunku i to my pokazujemy na ile dziecko może pozwolić sobie w stosunku co do nas.
Ja tam lubię jak córka mnie czyści z kasy ,bo jakbym miał za dużo to bym ogłupiał. A tak to ona jeździ na wakacje i ja też. Przyjeżdża goli i jedzie ważne że uśmiechnięta.
ale Polak tak ma że musi ponarzekać bo przecież WSZYSTKO MU SIĘ NALEŻY:)
Ja nie mam powodu do narzekania na własne dorosłe dzieci.Pewnie, że im pomagam jak mogę ale i one mnie też pomagają.Wogóle to jestem z nich dumna.
do mirka 24. no i mamy odpowiedź na pytanie dlaczego mamy źle wychowane dzieci......... (...) żeby głupota miała skrzydła ...
Dzieci nie są własnością rodziców, na świat się nie prosiły, tylko sami rodzice się o nich starają. Miłość, szacunek powinny iść w obydwie strony, tak, ale roszczenia typu, że dzieci są po to, żeby się miał kto starymi, schorowanymi rodzicami opiekować na starość, powodują, że podnosi mi się ciśnienie.
Gienek mnie też się podnosi. Ale gdy widzę i słyszę, ze dzieci nieźle sobie radzące zapominają o swoich schorowanych i juz im niepotrzebnych rodzicach staruszkach, często trudnych, z demencją to nie mogę zrozumieć, gdzie w nich podziało się człowieczeństwo.
Natomiast ja, wszystko dostosowałam do mojej chorej mamy (szkołę, studia dałam radę, chodź od dziecka tyle obowiązków i sama z tym, tak na marginesie w złych chwilach poznaje się ludzi jacy są) są gorsze i lepsze dni bo żal, ale nigdy nie zostawiłabym samej mamy , zaciskam zęby, czasami popłaczę ale dam radę, choć mogłabym być złą córka i powiedzieć mam prawo do swojego życia i wyjechać do większego miasta, ale nie potrafiłabym bo ona by pewnie mnie nie zostawiła, bo miałam kiedyś wspaniałe dzieciństwo..., ja po prostu ją kocham.
Pewnie w pzpr zostawili, raczej chyba rodzice niż ich dzieci. Nigdy nie wymagam od swoich dzieci by mnie na wczasy zabierały, wolę oddać im szansę wyjazdu i dołożyć co nieco. Tym co uważają, że im się należy i muszą się na forum wyżalać współczuję baaardzo- wychowania i szacunku do swoich dzieci, wtrącania się w ich sprawy i ciężko zapracowanej obojętności i zepsutych stosunków rodzinnych.
Ja natomiast mam wyrzuty sumienia, że zbyt mało daje swojemu dziecku.
Oczywiście utrzymuję w dużym mieście, pozwoliłam na ukończenie drugiego kierunku studiów, co generuje jeszcze roczne koszty, pozwoliłam na niepracowanie w czasie studiów. Jeśli chce dziecię wyjeżdżać - dokładam oczywiście, a raczej finansuję w dużym stopniu. Namawiam do pracy w wakacje.
Ale - nie kupiłam mieszkania, plącze się po kątach cudzych. Sama spełniam swoje marzenia podróżując, a mogłabym oszczędzać. Ale czy mnie już nic się nie należy od życia? Czekałam wiele lat, żeby odważyć się i pozwolić sobie na takie wyjazdy, a przed dziecięciem życie jeszcze. Czuję się głupio- ja jadę, dziecię pracuje. I to mieszkanie.... Jestem chyba nieodpowiedzialną matką...
Oj Gienek z takim podejściem bardzo współczuję Twoim rodzicom. Z tego, co napisałeś wynika, że Twoi rodzice nie mogą na Ciebie liczyć w chorobie. Gdy wejdą w łóżko oddasz je do domu opieki tak? Powinieneś się wstydzić!!!!!
Robiłaś/robiłeś coś dla swoich dzieci bezinteresownie, czy w tym celu, żeby mieć pielęgniarzy na starość? A kiedy Twoje dzieci mają mieć czas na zajmowanie i opiekowanie się swoimi dziećmi? I nie wypominaj, że kiedy były małe, to tyłki podcierałaś/podcierałeś, bo i Tobie w dzieciństwie ktoś podcierał. To co dostaliśmy od rodziców, spłacamy wychowując własne dzieci. Ciekaw jestem jaką Ty opiekę nad Twoimi rodzicami roztaczałaś/roztaczałeś. Pochwal się, jak to i dziećmi i starymi rodzicami równocześnie można się zajmować.
Ludzie, czytając was jestem w szoku!!! Co za znieczulica teraz w społeczeństwie. Dla mnie to jasne jak słońce, że rodzicami na starość należy się zaopiekować i nie widzę inaczej. Eh, coraz gorzej dzieje się na tym świecie..