Ja wolę częściej zmieniać ubrania niż wydawać majątek na jakieś w których potem trzeba chodzić do usranej śmierci bo były drogie ;)
Tyle że w ciucholandzie taki garnitur można trafić za grosze a niczym nie różni się od tego, za który Ty zapłacisz majątek.
Widzę, że do ludzi tutaj nic nie dociera. Po pierwsze nawet jeśli na ubranie wydałeś majątek to nie musisz go nosić do usranej śmierci. Po drugie nie każdy ma przyjemność donaszać używane szmaty po Niemcach czy Anglikach,nawet jeśli są za grosze. Po trzecie jak już wspomniano powyżej wiele osób stać na nowe i dobrej jakości ubrania i raczej nie przekonają ich wasze argumenty ani nazywanie snobami. Właściciela Mercedesa też będziecie przekonywać, że lepiej kupić Golfa, bo tańszy a jeździ tak samo?
odpowiedz mi ile zarabia pani w biedronce w warszawie a ile pani w ostrowcu? przelicz koszt utrzymania, dochody co tam jeszcze chcesz, czas poswiecony na dojazdy. Czy oplaca sie pani z biedronki z ostrowca wyjezdzac do pracy w biedronce w warszawie. Zeby miec lepsza prace musisz miec i kwalifikacje albo znajomosci. Oczywiscie znajomosci nie bierzemy pod uwage bo pani z biedronki jedzie w ciemno szukac pracy oczywiscie moze znajsc inne zajecie ale my sugerujemy sie tymi samymi stanowiskami. Duzo osob co studiowalo w wiekszymi miescie zostaje, wracaja tu ci co maja otwarte furtki i lepsze alternatywy czyli znajomosci albo wiemy ze teraz liczy sie papierek ale wiedzy zero i nie radza sobie na rynku. Zycie w wiekszym miescie jest sporo drozsze za ile wynajmniesz mieszkanie w ostrowcu a za ile wawie. Dojazdy, komfort zycia. Wiesz moze ci sie trafic ze bedziesz musial dojezdzac do pracy przez cale miasto. Mieszkasz w ostrowcu to do pracy dojedziesz lub rowerkiem smigniesz w 5min i jeszcze narzeka sie bo trzeba z 3 min na aleji postac :) Zgodze sie z restauracjami czy ubraniami ale to tez rozrywka ale nie stolujesz sie w restauracji i nie kupujesz ubran chyba codziennie. Zreszta skoro takie rzeczy piszesz wiele mi wyjasnia. Spytaj osoby co maja firmy jak sobie z tym daja rade :) Wiem mozna isc do restauracji i wydac np 5 tys za obiad albo zamowic katering. Po prostu takie sa uroki miescin i miast. Kazdy wybiera w miare mozliwosci. Oczywiste, ze duze miasto wiecej mozliwosci ale kosztem tez czegos. Uwazasz, ze w warszawie ludzie nie narzekaja na prace, zarobki itd.
Wreszcie mądra wypowiedz obiektywny ująłeś to w punkt.Mam takie samo zdanie jak Ty.
Racja. W Ostrowcu do kosciolka blisko, na targowice, do Biedronki, do baru. Wszedzie da sie dojsc na nogach. Idealne miasto dla emerytow. Wszedzie da sie szybko dojsc, tylko nie ma za czym chodzic.
To przecież od początku nie piszę tutaj o osobach, co pracuja w biedronce, tylko takich co szły na studia do większych miast. A chyba nie szedł ktoś z zamiarem późniejszej pracy w biedrze. Co do kosztów życia i dojazdów, tak to jest ryzyko, które trzeba podjąć, czasem się przemęczyć na początku, żeby później było tylko lepiej. Tak jak piszesz - coś kosztem czegoś. Ale niektórzy po paru miesiącach się poddają i wracają na stare śmieci.
a teraz zastanow sie ile masz pracownikow w sklepach, biedronkach, tesco ktorzy maja studia? Studia a studia to roznica. Od poczatku nie pisales o ludziach po studiach ktorzy wrocili z wiekszego miasta. Napisales, ze skoro tu jest zle i narzekaja to czemu nie wyjada do wiekszego miasta to ja ci odpowiedzialem:) Jeszcze jedno o czym nie wspomnialem. Rodzina. Wiesz czasem zona moze zarabiac tu z 3 tys netto lub na odwrot, masz dwojke dzieci i co wyjedziesz tam sam? lub co cala rodzina wyjedziesz zaczynajac od nowa? Zastanow sie. Bierz pod uwage rozne aspekty.
Dobrze, mój post jest z 12:46 i tam jest mowa o ludziach, co wrócili klepać biedę. Tacy zazwyczaj nie mieli jeszcze rodzin i zobowiązań, o których mówisz.
Tu tez mieszkają zaradni i ambitni ludzie ktrzy zarabiają bardzo dobrze.Klepac biedę można wszędzie w Warszawie ,Wrocalawiu i innych miastach też.Niech każdy żyje gdzie chce po co ustawiać komuś życie,każdy ma swoj rozum.
Warszawa to wiocha z biegajacymi sloikami, taki zascianek wschodniej europy gdzie 80% to naplywowi ktorzy zderzyli sie z troche inna rzeczywistoscia i mysla ze moga kogos pouczac. Ksiazki czytac bedziecie madrzejsi.
Tak, tak, Warszawa, Kraków, Wrocław, wszędzie jest wiocha. Dobrze że ty masz w Ostrowcu metropolię i kulturę pełną gębą :P I tyle tam książek czytacie, że jedna biblioteka się ostała, księgarnia chyba zresztą też.
Wolę kupic mieszkanie w Krakowie niż w Ostrowcu. Tutaj po paru latach nikt go nie kupi a nawet wynająć nie będzie komu bo miasto się wyludnia.
Do Krakowa to wystarczy pojechać raz na jakiś czas ale mieszkać bym tam nie chciał.
Do 20.52 to kupuj tylko co to nas obchodzi ,chcesz sobie samopoczucie poprawić informując wszystkich.
Mam nadzieję że wiesz iż w Biedronce w Warszawie stawki dla sprzedawców są wyższe o jakieś 400-500 zł brutto niż w Ostrowcu, bo jest regionalizacja? To samo w Lidlu. Wygrywasz kilka stówek brutto już na samej regionalizacji stanowiska jeśli chcesz bezpośrednio porównywać stanowisko do stanowiska w danym sklepie.
Ostrowiec niestety wciąga jak bagno, ludzie tam gnuśnieją, popadają w marazm, bezczynność, bezsilność. To miasto nie zachęca do rozwijania się, parcia do przodu itp. bo samo w sobie nie jest rozwojowe od wielu lat, szczególnie pod względem zawodowym. Może trochę kwiatków nasadzili, jakieś budki na rynku postawili i basen wybudowali - ale co z tego, jak zawodowo dalej jest kapa. Jak ktoś tam osiądzie to tak będzie siedział i mało kto się wyrwie gdzieś dalej, nawet samotny. A tymczasem świat jest dynamiczny, szybko się zmienia i wymaga dostosowywania się do zmieniającego się otoczenia. Jak ktoś chce żeby życie toczyło się obok niego, bez jego udziału to siedzi i klepie swoje w Ostrowcu.
Co to znaczy parcie do przodu ? Jeszcze szybciej, więcej itd ? Wybacz gościu 20:53 ale mam inny plan na życie niż ciągły wyścig szczurów i życie w biegu. To nie daje szczęścia, może kiedyś to zrozumiesz.
skoro uwazasz ze klepie zapraszam na spotkanie. zobaczysz jak sie klepie kase w ostrowcu.