Ja uważam, że każdy świadomy głos ma znaczenie tylko u nas ze świadomością społeczną jest krucho. I dopóki tak będzie to nic sie nie zmieni na lepsze albo niewiele.
Ja co wybory mam dylemat - hmmm
Zawsze warto. Nie pójdziesz to inni wybiorą jakiegoś populistę dla którego ważniejszy będzie pomniczek niż chodniczek.
Jasne, że warto! to, że nie pójdziemy do wyborów nie znaczy, że te wybory się nie odbędą różnica będzie polegała wyłącznie na tym, że Pan/Pani nie będzie miał/a swojego reprezentanta w samorządzie...
Każdy głos ma znaczenie. Jak mi nikt nie pasuje to oddaję nieważny, przynajmniej frekwencję robię. Może głupio, ale tak robię.
Dlaczego głupio? ważny jest sam udział w wyborach a nie to czy i na kogo oddaje się swój głos.
ważne żeby pójśc i ważne na kogo zagłosować!! bo za parę lat okaże się że w Ostrowcu mamy mniej mieszkańców niż Starachowice,, czy Opatów!!!
i z 2 ego miasta w województwie staniemy się miasteczkiem ...gminnym.
a co to da ,ze nie oddasz ważnego głosu to to samo co nie iść
Zwiększysz frekwencję wyborczą -w wielkim uproszczeniu- 2 głosy z 10 prawidłowo oddanych to 20% dla kandydata X, 2 głosy ze 100 prawidłowych to 2% dla Pana X... różnica? :)
Nigdy nie oddaj pustej kartki do urny. Jeśli na liście nie odpowiada Ci żaden kandydat to przekreśl całą stronę i dopiero wrzuć do urny.
a jak żaden mi nie odpowiada więc po co iść?
Autorko wątku: nie tylko warto,przecież widzisz co się dzieje w Ostrowcu?Wręcz obowiązkiem jest pójśc na wybory,dlaczego podaje Ci krótkie powody. TOS ,SLD i PO organizacji chcącej utrzymać "Status qwo" w powiecie mieście należy powiedzieć -stop! Naszą najwiekszą bolączką jest frekwencja,dlatego dziś skupiamy się na tym ,żeby obywatele - dla nas obojętne jest gdzie będzie prowadzona kampania wyborcza w kościołach,na występach rockowych,dyskotekach,jarmarkach ,targach,stadionach,imprezach dla nas się liczy tylko frekwencja przy urnach wyborczych. Wysoka frekwencja to zmiana skorumpowanej władzy w powiecie i mieście. Dość już rodzinnych wyborów i skorumpowanych radnych pragnących się utrzymać przy korytach.
Dokładnie tak. To jest właśnie największy problem, frekwencja, a później mamy to co mamy. Pójdą Ci którzy walczą o koryta a inni zamiast iść i zagłosować na kogoś godnego wolą wcale nie iść z taką myślą że nic to nie zmieni. A takich osób jest bardzo dużo i to się przekłada na głosy.
gdyby wybory mialy cos zmienic, to bylyby zakazane