Każdy twierdzi, że w Ostrowcu bieda, brak inwestycji, a co za tym idzie brak miejsc pracy. Nie do końca. To miescina handlu i usług. I naprawde wielu żyje tu bardzo dobrze, kosztem wyzyskiwania ludzi. Niemal wszędzie są tu w stanie zaoferować najwyżej najniższą krajową (chyba poza celsą obecnie), a ludzie i tak sie zabijają o pracę na tych warunkach. Dlaczego u nas ma prawo bytu tyle marketów-bo sieci inwestuja tu, ponieważ mniejszy dochód zniwelują niskie koszty zatrudnienia personelu. I tak to sie dzieje, że większość firm, pomimo że dobrze prosperuje i stać je na znacznie więcej niż wypłata najnizszego wynagrodzenia, oferuje tylko takie bo nie musi dawać więcej i zaciera rączki z zysku. Dlatego w ostrowcu taki podział, na ludzi z wielkimi chawirami na obrzezach i kilkoma garażami i ludzi przecietnych oraz biednych.
Moze celowo blokuje sie inwestycje dla firm, które mają pewien standard i pojawienie sie ich na naszym rynku byłoby zagrożeniem?Trzeba walczyć o swoje prawa, zapłata za prace w nadgodzinach, albo chociaż ich odbiór, prawo do urlopu, warunki i środowisko pracy itp. Sami sobie po części robimy "Meksyk"
To że wszędzie płacą mało to przede wszystkim efekt dużego bezrobocia. Dopóki masz na jedno miejsce pracy nawet po kilkaset osób chętnych to pracodawca nie musi się martwić że ktoś odejdzie z powodu zbyt niskich zarobków. Jak nie ma bezrobocia to wtedy sytuacja się odwraca, pracodawca żeby mieć siłę roboczą musi zabiegać o pracownika wysokością zarobków i wtedy pensje rosną. Ten mechanizm właśnie pokazuje że dla lepszych zarobków nie pomoże podnoszenie pensji minimalnej, bo pensje urosną naturalnym tempem jak gospodarka urośnie, a bezrobocie się zmniejszy.
To pracodawców wina,że 60% należnej wypłaty musi oddawać złodziejom???
(...) Nie ma w literaturze przedmiotu dowodu na to, że wzrost minimalnych wynagrodzeń, np. o 50 proc., powoduje gwałtowny wzrost bezrobocia. Są dwa eksperymenty: węgierski i słowacki. Na Węgrzech rząd doszedł do wniosku, że trzeba podnieść płacę minimalną o 100 proc. Wszyscy ekonomiści krzyczeli, że to doprowadzi do katastrofy. Okazało się, że ten wzrost wynagrodzeń, które były bardzo niskie, doprowadził do wzrostu popytu, a wzrost popytu - do wzrostu zatrudnienia. Bo przecież, producenci wytwarzają swoje wyroby, by je sprzedać. Węgierskie doświadczenie sprzed 5 lat dowodzi, że to nie jest groźne. Uważam, że szybciej należy podnosić minimalne wynagrodzenie niż rośnie średnie, bo to powoduje wzrost popytu.
- Niskie wynagrodzenia są także powodem wzrostu bezrobocia. Płace tworzą popyt. Ludzie, którzy zarabiają minimalne bądź średnie wynagrodzenia, niemal wszystko wydają na zakup dóbr podstawowych, więc jest to popyt efektywny. W przeciwieństwie do grup bardzo dobrze nagradzanych, które często pieniądze po prostu zamrażają i one nie służą niczemu (...)
prof. ekonomii Mieczysław Kabaj z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych
Jeśli większość ofert pracy dotyczy stanowisk nie wymagających istotnej wiedzy, umiejętności, doświadczenia, to zawsze będzie proponowana płaca minimalna (plus coś pod stołem na otarcie łez). Tu nadwyżka podaży bezrobotnych decyduje o takim zachowaniu pracodawców.
Gdyby pojawiłoby się więcej zakładów wymagających długotrwałego szkolenia pracowników, umiejętności radzenia sobie ze specyficznymi zadaniami odbiegającymi od codziennego standardu, obsługi specyficznych (drogich i zaawansowanych technologicznie) maszyn i urządzeń wówczas pracodawca musiałby płacić na tyle dużo by utrzymać wartościowego dla niego pracownika. Musiałby szczodrzej dzielić się zyskiem z tymi, którzy go dla niego wypracowują angażując swoje ponadprzeciętne umiejętności.
Rozwój wysokich technologii zawsze sprzyja zwiększaniu zarobków osób pracujących w takich branżach. W dzisiejszych czasach prawie w każdej dziedzinie można zastosować kosztowną automatyzację dającą większą powtarzalność i jakość produktu oraz pracę wykwalifikowanym pracownikom. Jednak odbywa się to kosztem zwalniania pracowników o niższych kwalifikacjach. Jak zwykle kij ma dwa końce.
Po części sami robimy Meksyk, po części...
http://alexjones.pl/pl/aj/aj-swiat/aj-gospodarka-swiatowa/item/21379-kraje-ko%C2%ADlonialne-m-in-polska-maj%C4%85-by%C4%87-eksploatowane-lecz-nie-niszczone-%E2%80%93-to-polityka-zachodu
http://praca.interia.pl/zarobki/news-wyzysk-polski,nId,775950
(...) W Afryce też miliony żyją nieźle. Kraje kolonialne mają być eksploatowane, lecz nie niszczone. Polacy mają mieć samochody, ale stare. Mają pracować za grosze, bo to niskie koszty pracy, a nie np. myśl techniczna, mają być naszym jedynym atutem. No i mamy się zadłużać na potęgę. W swojej książce „Patologia transformacji” wyliczyłem polskie zadłużenie, razem z tym ukrytym, na 3,5 bln zł. Zarzucano mi, że to liczby wzięte z powietrza. A teraz, kilka dni temu, Leszek Balcerowicz wyliczył, że nasze zadłużenie to 4 bln zł(...)
prof. Witold Kieżun, ekonomista, były ekspert ONZ i żołnierz AK
Oni teraz popierają Korwina, który chce zlikwidować minimalną, wtedy będą płacić jeszcze mniej.
1. Załóżmy, że jestem pracodawcą:
- mam 20 chętnych na jedno miejsce.
- dlaczego mam płacić komuś 2 tyś skoro już podczas pierwszej rozmowy kwalifikacyjnej 18 zgodziło się pracować za najniższą krajową?
- czy kupując ziemniaki idę to tego sklepu gdzie są najtańsze czy najdroższe?
2. Załóżmy, że zlikwidujemy pensję minimalną jak chce KNP:
- przy tej nierównowadze podaży i popytu na pracę bardzo szybko okazałoby się, że pracodawcy proponowaliby pracę za 300 zł miesięcznie (a dlaczego nie, przy tego typu zachwianiu równowagi pomiędzy popytem a podażą?)
3. Węgry przede wszystkim wprowadziły 90% podatek od wytransferowanych pieniędzy. Tym sposobem uniemożliwiły firmom zagranicznym przesyłania pieniędzy za granicę. Te po skalkulowaniu stwierdziły, że klient węgierski może być równie dobry jak klient francuski czy niemiecki jeśli da mu się tylko zarobić.
I tym sposobem te pieniądze, które dotąd wypływały za granicę zostały na Węgrzech i ożywiły tamtejszą gospodarkę.
Ale u nas "Budapesztu nie będzie" jak grzmiał niejaki Vincent Rostowski.
Jest dużo racji w tym co pisze gość_paprykarz. Bogacą się jednostki, które często inwestują tylko część swoich dochodów, reszta leży w Bankach, a więc nie ma konsumpcji.
Nie wiem co gość z 08:41 miał na myśli twierdząc, że ".... to pracodawców wina, że 60% wypłaty muszą oddać złodziejom ???". NFZ - czyli Twoje leczenie i podatek dochodowy. Jesteś bardzo naiwny, albo zakłamany jeśli myślisz, że gdyby tej "daniny" nie było zarobiłbyś 60% więcej. Cha,cha - pracodawca zabrałby dla siebie, a ty byś na starość siedział na ulicy i żebrał, o ile zdrowie by Ci pozwoliło, a spał pod mostem.
Musi być jakaś regulacja państwa w zakresie wyceny pracy w gospodarce wolnorynkowej, bo człowiek ma zawsze pęd do maksymalizacji zysku, więc nie pleć bzdur z tymi złodziejami - nasz kapitalizm jest krwiożerczy.
Tak jak napisał gość_paprykarz wille na przedmieściach trochę klasy średniej i w 80% biedota w blokach.
Do gościa wyborca otwórz wlasną firmę to może coś zrozumiesz
Zdaje się, że to Ty gościu nic nie rozumiesz.
Takie są reguły gry w naszym państwie, bez wchodzenia w szczegóły. Jeśli te reguły przedsiębiorcy nie odpowiadają nie musi prowadzić działalności gospodarczej, zawsze może zatrudnić się jako pracownik np na umowę o dzieło, żeby pracodawcy nie narażać na koszty ZUS ... (???). To byłoby bardzo szlachetne......))
Żaden pracodawca nie zakłada firmy dlatego, żeby ludzie mieli prace, ale po to żeby osiągnąć sukces finansowy. A zatrudnia ludzi, bo sam nie jest w stanie osiągnąć tego zysku poprzez wyłącznie własną pracę, bo musi mieć specjalistów czy też pracowników fizycznych w zależności od potrzeb itp. Mówienie więc, że pracodawcom państwo powinno pomagać, bo oni ludziom dają pracę jest czystym populizmem. Państwo powinno stwarzać takie mechanizmy gospodarki wolnorynkowej, które pozwolą zachować pewną równowagę na rynku pracy. Musi się opłacać zakładać firmę, ale muszą być przestrzegane zasady zatrudniania i wynagradzania ludzi.
To dzięki głównie specjalistom, ale i ludziom wykonującym mniej skomplikowane zadania firma osiąga sukces.
Niestety ten wymierny sukces zostaje w kieszeni pracodawcy. Uważam, że w Polsce powinna być OBOWIĄZKOWA PREMIA ROCZNA OD ZYSKU FIRMY. Jeśli urzędy wypłacają tzw. 13 pensję, to na miły Bóg dlaczego nie otrzymują jej ludzie, którzy wypracowują PKB ???
Wyborca, 100 % racji.
Trochę większe wynagrodzenia( dla pracowników), zwiększy sie konsumpcja(pracowników),zwiększy się popyt,zwiększy sie produkcja,spadek bezrobocia ot to recepta.
Będzie jeszcze gorzej bo mają znieść najniższą stawkę i ochronę przed emeryturą.
@paprykarz , dla tych co nadal wierzą w zieloną wyspę proponuje Profesora Kieżunia oraz podziemnatv . Warto ..
Tacy będą głosować na Komorowskiego, którym w życiu się w jakiś sposób powiodło, a co z tymi co nie z własnej winy zarabiają najniższą krajową albo wcale nie mają pracy.
Prawda jest taka w naszym kraju nie opłaca się być uczciwym, pracodawca ma kolosalne podatki związane z utrzymaniem pracownika, dlatego kombinują