mam doła... pewnie nie ja jedna tak mam, tracę powoli wiarę w prawdziwych mężczyzn, normalnych, szczerych i lojalnych. Czy tacy jeszcze istnieją? Jeśli tak to pewnie wszyszcy są zajęci. Chce wiosny i miłości, a dokładnie odpowiedniego faceta, którego mogłabym nią obdarzyć z wzajemnością oczywiście. Zycie płata nam figle i chociaż trudno jest kiedy nie ma ciepłego ciała przy naszym o poranku czy chociażby sms-a od osoby która kochamy... :)
Irytuje mnie nie raz powtarzane osobom samotnym, że nie szukaj miłości ona sama Cię znajdzie, bo gdy szukacie pracy czy rodzina doradza Wam "przestań szukać to praca sama Cię znajdzie?". Inny przykład, gdy potrzebujesz samochodu, przeglądasz sterty gazet, fora internetowe, jeździsz do salonów i komisów, ba! jesteśmy nawet gotowi jechać za granicę by ściągnąć odpowiedni model. Czy ktoś mu wtedy mówi "Wyluzuj! Gdy nadejdzie Twój czas, wymarzona bryka sama Cię znajdzie "?!?
Potrzeba związku to nie jakaś zachcianka, bez której można się obyć i o niej nie myśleć. To potrzeba tak silna, że człowiek dąży do jej realizacji podświadomie i instynktownie. Nie sposób więc wyłączyć zapadki w mózgu i przestawić się na "nie szukanie".
Oczywiście szukanie szukaniem a obsesja to już zupełnie inna sprawa. Nie wydaje mi się jednak abym przejawiała oznaki desperacji i czy też wspomnianej obsesji. Hmm chociaż ;) hehe
Skąd wiec do cholery wzięło sie to bzdurne powiedzonko "nie szukaj miłości - sama Cię znajdzie". A co ja jestem święta Teresa żeby walczyć z instynktami?
PS. Nie mogłam się oprzeć przed zadaniem tego pytania: jak owa miłość miałaby mnie odnaleźć? tylko nie piszcie, że wyjdź wieczorem gdzieś ze znajomymi, nie siedzieć w domu (bo spotykam się ze znajomymi wychodzimy, a jak widać nie spotkałam jeszcze odpowiedniego mężczyzny, z którym mogłabym być na dłużej), albo na pewno jesteś brzydka i dlatego (uważam się za normalna dziewczynę), na pewno nie tutaj a dlaczego nie. ( i nie jestem jakąś małolatą która nie powinna pierdół pisać, a wziąć się za nauke..., 25 lat)
A taka prawda jeśli nie wytuszuje rzęs i nie pójdę do ludzi, nie uśmiechnę się i nie odpowiem na zaloty tego czy owego Pana, nikt mnie nie znajdzie. Ewentualnie mogłabym zakochać się w listonoszu lub panu z warzywniaka - ale na moje nieszczęście obydwaj są już zajęci. ;)
zakochać można się nie tylko w Wiosnę ale także w każdym miejscu i o czasie :)
strasznie mnie doluja te tematy o milosci, pewnie szukasz jakiegos ksiecia z bajki i masz pretensje do calego swiata, gorzej ze mna, zadnych szans, jednak ja sie z tym juz pogodzilem, wiem, ze do konca (mam nadzieje juz krotkiego) zycia bede sam
oj doskonale wiem, że można zakochać się nie tylko na wiosnę, po prostu teraz najbliższa pora roku i o niej pomyślałam :)
pogi - wybacz tak dużą ilość teksu, ale musiałam .. ;)
A Ty, Filip6891, stosujesz tą metodę? Starasz się poznawać dużo ludzi? Czy znalazł Cię już ten stan ducha, o którym piszesz?
w spódnicy nie szkodzi każdy człowiek musi zaznać miłości każdy może się zakochać pamiętaj o tym :) miłość nie wybiera
A ja doskonale Cię rozumiem. Jestem w podobnym wieku do Ciebie (troszkę starszy :P) i pomimo ciągłych kontaktów z kobietami, czy to w pracy, czy na spotkaniach ze znajomymi etc., nie trafiła mnie jeszcze strzała amora, albo nie trafiła obu stron. Zazwyczaj wychodzi tak, że jak mnie dana kobieta nie interesuje, to ona jest mną szalenie zainteresowana, a jak ja spotkam kogoś, kto mnie urzecze, to ta druga strona tego samego nie odczuje. Mam taki prostolinijny sposób na odróżnienie tej, która mnie urzeka, od tej, którą nie jestem zainteresowany jako partnerką do związku. Jeśli patrząc na kobietę, myślę "jak fajnie byłoby się przespać z nią" - to nie jest kobieta moich marzeń. Jeśli jednak zamiast tego patrzę na nią i myślę "jak fajnie byłoby przebywać z nią" - to należy ona do osób wyjątkowych. Wtedy gdy pociąg do przebywania z kimś jest silniejszy od pociągu seksualnego, wiem, że to jest ktoś, z kim mógłbym się związać. Nie twierdzę, że seks nie jest ważny, bo jest i to szalenie, ale właśnie tylko w tych nielicznych przypadkach, jeszcze ważniejsza jest obecność tej drugiej osoby. Być może to głupi sposób myślenia, ale prawdziwy. Również wygląd zewnętrzny schodzi na drugi plan w porównaniu z oczyma. Oczy kapitalnie oddają charakter danej osoby i patrząc w nie od razu wiemy, czy jest ona godna zaufania, czy nie.
Poznałem całkiem niedawno taką osobę. Nie była ideałem, miała wady... ale jej charakter, oczy, sposób mówienia, to co mówiła, zachowanie... tego nie da się opisać. Jedna z trzech kobiet w moim życiu, które wywarły na mnie tak ogromne wrażenie. No i niestety nie udało mi się nawet z nią umówić poza kontaktami koleżeńskimi, tak jej obecność paraliżowała moje zdroworozsądkowe myślenie (a raczej jestem śmiały wobec kobiet i nie mam problemów z umawianiem się z nimi).
I co? Kładę się do łóżka sam, idę do pracy sam, swoimi małymi sukcesami dzielę się sam, smutkami też i źle mi z tym, a nie chcę związku na siłę z kimś kogo nie kocham, więc koło się zamyka i.... doskonale Cię rozumiem
do tramal 17:52
Ładnie piszesz tramal, masz wyjątkową "lekkość pióra" i fajnie się "ciebie czyta"...
Pisz,chętnie poczytam...a inni wolni,wolne niech się wypowiadają...
Powiem ci jeszcze,że jesteś wartościowym i mądrym chłopakiem,który wie czego chce w życiu, życzę ci mądrej i ładnej dziewczyny,to też się zdarza i można znaleźć, ale trzeba szukać...
Mi najbardziej samotność doskwiera właśnie wiosną i latem, kiedy wokół, gdzie by nie spojrzeć widać spacerujące pary - uśmiechnięte,radosne,zakochane. A tu człowiek sam :( i przykro się robi i dół zaraz łapie i tak się wtedy zastanawiam dlaczego ja też nie mogę być szczęśliwy, dlaczego ciągle nie mogę znaleźć miłości? Cóż widocznie nie każdemu jest to pisane...
Miłość to nie taka prasta sprawa. 2 lata temu poznałem dziewczynę, na pozór była fajną dziewczyną z sąsiedztwa. Spędzaliśmy bardzo dużo czasu ze sobą, spacery, długie wieczory rozmawiając o wszystkim. Ja się poprostu w niej zakochałem. Po miesiącu powiedziała mi, że to koniec, że nie możemy się już spotykać :| To było masakryczne uczucie, chciało mi się płakać, nie potrafiłem się pozbierać. Kilka miesięcy dochodziłem do siebie, zadawając cały czas to samo pytanie: czemu ona zerwałą kontakt?
Jakoś się pozbierałem, jakoś ułożyło mi się z inną dziewczyną. Przez długi okres czasu byłem, że to ta jedyna, rozmawialiśmy o dalekiej przyszłości. Pewnego razu wywinąłem jakiś tam numer, definitywnie ją olałem i pojechałem ze znajomymi na weekend. Napisała mi, że zrywa ze mną za ten wybryk. Trochę jej nie zrozumiełem, bo przecież nic takiego się stało, żadna zdrada nie wchodziła w grę. Najwidoczniej chciała mnie trzymać krótko. Ale co najważniejsze w tej historii to to, że jak ze mną zerwała to czułem zupełnie inne uczucie niż do tej pierwszej dziewczyny. Nawet mi się smutno nie zrobiło, że ze mną zerwała. Wynika z tego, że się przez ten cały czas okłamywałem :(
Kłótnie w związku są jaknajbardziej potrzebne, bo na podstawie nich związek staje się bardziej wytrwały, co owocuje w dalszym życiu.
M1 dziękuję, mam nadzieję, że się spełni :) Jeśli uda mi się jakoś umówić z tą kobietą, która tak mnie urzekła, to postaram się zrobić tak, by zainteresować ją sobą nie jako kolegą, a jako facetem, który może być kimś więcej dla niej niż tylko znajomym. Jeśli wzbudzę zainteresowanie, to zostawię jej również pole manewru, by postarała się o mnie i powinno się udać. Jeśli się nie uda, to po prostu powiem jej, że ma genialny charakter i będę trzymał kciuki, by spotkała swojego wymarzonego faceta, bo na to zasługuje.
Mój problem polega na tym, że spotykam się, wiążę się z nieodpowiednimi kobietami i prędzej czy później wszystko się sypie i tak jak pisał Adrian, potem nawet nie jest tak naprawdę żal po tych kilku latach się rozstawać, bo wszystko było jakąś mistyfikacją stworzoną przez naszą podświadomość. Natomiast te kilka kobiet, które w moim życiu tak bardzo pobudziły moje emocje, nie potrafiłem przejść z nimi ze sfery koleżeńskiej na wyższy stopień.
Tramal – doskonalę Cię rozumiem.
Każdy człowiek żyjący na ziemi chce kochać i być kochanym. Zastanawiam się i uważam, że miłości nie da się zaplanować, zakochujemy się nagle, niespodziewanie. Pragniemy znaleźć miłość, to tak naprawdę szukamy nie uczucia samego w sobie, ale człowieka, który mógłby nas zainteresować i któremu my także wydamy się interesujący i dopiero na tej podstawie z czasem może narodzić się miłość (lub nie). Tramal i tak naprawdę nie wiem co mam Ci napisać, bo tak jak by miała i sobie to napisać, że miłość nas jeszcze znajdzie i wywróci nasze życie do góry nogami. A kto wie… Trzeba żyć i być otwartym na drugiego człowieka :)
Mr.Lonely – właśnie miałam o tym pisać, że samotność doskwiera jeśli wokół widzi się zakochane pary po prostu zazdroszczę im tej miłości i wtedy nasuwa mi się pytanie kiedy mnie spotka taka prawdziwa miłość.. :)
Adrian – miłość nie zawsze jest łatwa i prosta, nie składa się z samych szczęśliwych chwil. Miłość może przeżywać chwile zwątpienia, bo bycie razem, choć daje nam wiele szczęścia nie jest wbrew pozorom łatwe. I choć zdarzające się konflikty zawsze kojarzą się z kryzysem w związku, z osłabieniem więzi tak naprawdę nie zawsze muszą mieć właśnie taki oddźwięk. I tak jak piszesz „Kłótnie w związku są jak najbardziej potrzebne, bo na podstawie nich związek staje się bardziej wytrwały, co owocuje w dalszym życiu.” zgadzam się z Tobą. Ale trzeba pamiętać, żeby nie kłócić się o byle co, bo kłótnie mogą ranić, a bardziej wypowiadane słowa w niej.