" Zostałem zapytany o to, co osobiście chciałbym zmienić, więc to co pisałem w żaden sposób nie powinno być interpretowane jako zabieg populistyczny, gdybym chciał posługiwać się populizmem, to napisałbym kilka punktów z programu np. Ruchu Palikota, lub Kongresu Nowej Prawicy (z całym szacunkiem do obu ugrupowań). "
Z całym szacunkiem dla pana poglądów - może jako przykład POPULIZMU podał by pan partię w ramach której pan "działa" ( cudzysłów ze względu na to zauważyłem jedynie akcję ze zniczami 13 grudnia.)
Po co przypisywać populizm Palikotowi czy Korwinowi i odwracać kota ogonem skoro przykładem populizmu w czystej postaci jest to co wygadywał Tusk zanim dorwał się do władzy. Te spoty, obietnice nagrywane okiem kamer są ogólnodostępne. O służbie zdrowia, o autostradach, o otwieraniu szkół, o powracających Polakach, o wzroście płac, obniżkach podatków, pomocy dla młodych w pozyskiwaniu mieszkań i o WIELU WIELU innych rzeczach które się nie wydarzyły.
Któryś raz z kolei powtarza pan jak mantrę patent z podatkiem od marihuany.
Powiem tak - skończ pan studia, załóż rodzinę, a gwarantuję że tematy tak debilne jak dystrybucja i kontrola rynku narkotyków przez państwo zejdą na dalszy plan w pana postrzeganiu rzeczywistości, pana poglądach, pomysłach na Polskę czy jak to tam nazwać. Podatki powinno ściągać się od pracującej młodzieży wśród której panuje największe bezrobocie a nie od ćpunów których rodzi patologia i ubóstwo.
Akcja znicz była jedną z wielu akcji, które do tej pory udało mi się zorganizować, musi Pan brać pod uwagę fakt, iż działam także w Kielcach, dlatego ciężko jest pozostać nad wyraz aktywnym w kilku miastach na raz. Ale oczywiście nie zmienia to faktu, iż do Ostrowca zawsze chętnie wracam - głównie dlatego, aby dalej starać się zmienić coś na lepsze - to oczywiście nie jest łatwe i dlatego powtarzam jak mantrę: Proszę śmiało do mnie dzwonić lub starać się ze mną kontaktować, gwarantuję to,iż zawsze postaram się pomóc- mimo tego, że nie pełnię żadnej funkcji.
Panie Ssspicy mam nadzieję, że mimo zdecydowanej niechęci do PO, uda mi się przekonać Pana do mojej osoby. Nie jestem niczyim rzecznikiem i chciałbym, aby taki stan rzeczy został zachowany. Proszę zrozumieć, że naprawdę ciężko jest się tłumaczyć z nie swoich słów, dlatego jeśli można, to prosiłbym o to, abym mógł odpowiadać tylko za to, co sam mówię i za to, co sam robię.
"Powiem tak - skończ pan studia, załóż rodzinę, a gwarantuję że tematy tak debilne jak dystrybucja i kontrola rynku narkotyków przez państwo zejdą na dalszy plan w pana postrzeganiu rzeczywistości, pana poglądach, pomysłach na Polskę czy jak to tam nazwać. Podatki powinno ściągać się od pracującej młodzieży wśród której panuje największe bezrobocie a nie od ćpunów których rodzi patologia i ubóstwo."
Musiał mnie Pan źle zrozumieć, pisałem, że jest to tylko przykład alternatywnego podatku - a nie jedyne słuszne rozwiązanie naszych problemów... Nie do końca rozumiem Pana ostanie zdanie? To wg ćpuni lub alkoholicy powinni być zwolnieni z płacenia podatków?
Pieniądz z narkotyków to brudny pieniądz, i zastanawia mnie że kolejny raz podaje pan ten akurat trefny przykład. Już nie chodzi o same przekonania ale też o to jakie cuda działy by się w tym grząskim temacie. Hodowcy, kontrolerzy, dystrybutorzy, urzędnicy - kolejne pole do robienia na boku wielkich pieniędzy, wielkich nadużyć i wielkiej szkody społeczeństwu.
Obecna władza nie potrafi rozwiązywać prostych problemów prostych ludzi, jak mam sobie wyobrazić zarządzanie biznesem narkotykowym przez to państwo??? Nasza demokracja nie jest gotowa na takie decyzje i działania - skoro można handlować solą drogową jak tą spożywczą, zepsutym mięsem, lewym spirytusem z polskich polmosów itp itd.
Panowie nie rozumieją mojego ostatniego zdania? A co tam do rozumienia. Pieniądz w budżecie powinien opierać się na podatku od uczciwej pracy którą państwo swoimi działaniami powinno starać się zapewnić, a nie ze źródeł typu akcyza z używek czy mandatów jak to ma miejsce obecnie.
Konkludując - "ćpun" niech płaci podatki ale w innej formie niż procent od pieniążków które wyda żeby się upodlić. Jeśli takimi pomysłami chcecie nam obywatelom zrobić dobrze to ja podziękuję.
"skoro można handlować solą drogową jak tą spożywczą, zepsutym mięsem, lewym spirytusem z polskich polmosów itp itd."
Rząd ma kontrolować rynek? wtedy Pan napisze, że w Polsce nie mamy wolnego rynku i krąg się zamyka. A wracając do meritum Pana wypowiedzi- najlepiej zróbmy z uzależnionych osób święte krowy- wtedy na pewno wyjdą z nałogu. Niech nie płacą podatków, niech nie płacą za autobusy którymi jeżdżą, jedzenie niech dostarczają im ludzie, ubrania niech zapewni MOPS, dzieci niech spędzają czas na świetlicy a oni niech tylko leżą i zażywają (alkohol też)! To wg Pana jest lepsze rozwiązanie niż przytaczane przeze mnie opodatkowanie marihuany? W takich przypadkach jestem zwolennikiem podejścia powtarzanego przez J.K-M "chcącym nie dzieje się krzywda" - chcą? to pomogę wyjść im z nałogu, mało tego! będę utrzymywał ich dzieci i płacił za mieszkanie! ale jeśli nie widzą nic poza wymaganą dzienną dawką, wtedy nie zasługują na żadną pomoc. Brutalne? Prawdziwe. Z doświadczenia wiem, że osobom które nie chcą pomocy, nie można pomóc.
Właśnie została przyjęta nowelizacja ustawy "o kierujących pojazdami" pozwalająca na organizowanie ośrodków egzaminacyjnych w miastach prezydenckich. Za 437, przeciw 1 wstrzymało się 2!!
Nic ta ustawa nie zmienia. Do tej pory miasta na prawach powiatu (więc w Ostrowiec również) mogły ubiegać się na organizację takich egzaminów, a nasze miasto i tak z tego nie skorzystało. Dlaczego więc teraz ma być inaczej?
Ostrowiec nie jest miastem na prawach powiatu, i dlatego to całe zamieszanie...
Jak nie jest? Ostrowiec jest miastem powiatowym! Wiktor, niby taki elokwentny jesteś a takiej prostej rzeczy nie wiesz?
Miasto powiatowe i miasto na prawach powiatu to dwie różne jednostki samorządowe. Myślę, że dalsze drążenie tego tematu jest niepotrzebne- odsyłam do stosownych lektur, miłego weekendu.
ps. Jestem ciekaw, czy na forum są osoby, które wciąż studiujące lub w jakikolwiek sposób związane są z uczelniami wyższymi- mam pewien pomysł. Właśnie pracuję nad interpelacją do p. Minister Barbary Kudryckiej, w której będę chciał zapytać o plan działań mających na celu ujednolicenie sposobu zaliczania poszczególnych szczebli naukowych na uczelniach wyższych. Obecnie w niektórych placówkach studenci aby uzyskać stopień mgr, lub obronić licencjat muszą napisać pracę zaliczeniową, a w innych ten sam tytuł otrzymują poprzez zaliczenie egzaminu z całości materiału przerabianego na studiach. I tu pojawia się moje pytanie: Które z powyższych rozwiązań wg. Was w lepszy sposób wpłynie na poziom wiedzy absolwentów uczelni wyższych, przy jednoczesnym zwiększeniu komfortu uzyskiwania wyższego wykształcenia?
Na mojej uczelni za moich czasów do uzyskania mgr. trzeba było przygotować się z kilkuset pytań z zakresu całych studiów oraz przedstawić i obronić pracę. Na niektórych prywatnych uczelniach mgr da się w zasadzie kupić i to jest realny problem.
Odpowiadając na pana pytanie - żaden z powyższych sposobów nie podniesie wiedzy absolwenta bo to tylko i wyłącznie jednorazowe działanie a studia trwają 5 lat.
A ten komfort uzyskiwanie wyższego wykształcenia? O co chodzi, są biblioteki, internet czego chcieć więcej?? Wydaje mi się że komfort uzyskiwania jest aż naddto odpowiedni, natomiast problem jest z zagospodarowaniem tych wszystkich magistrów.
Moim zdaniem oba problemy wydumane.
Tak, racja. Ale pamiętajmy, iż obecnie istnieje dodatkowo program "Plagiator". Wg danych MNiSW w roku akademickim 2009/2010 studia zaczęło 575 363 osób- czysto statystycznie rzecz ujmując do sprawdzenia będzie także 575 363 prac naukowych. Jak Wam się wydaje, jak długo ten system będzie się sprawdzał? 5 lata? 10? 15? Po pewnym czasie (i to wcale nie rozdmuchany problem) nie będzie praktycznie żadnej możliwości stworzenia pracy nie będącej chociażby w kilku procentach plagiatem innej pracy. Wiem, że naszą Polską specjalnością jest odkładanie czegoś na później, ale ostatnio, kiedy natknąłem się na te dane, byłem poważnie zaniepokojony. Stąd moje zainteresowanie sprawą.
Panie Wiktorze w Waszej Partii nie liczą się studia i intelekt ale kolesiostwo i przebój,Wy pomagacie swoim i tylko swoim.
Którymi danymi był pan poważnie zaniepokojony? To że pół miliona ludzi będzie starało się o wyższe to nie są dane dowodzące czegokolwiek. Gdyby chociaż wiedział pan ile % zostało podważonych tym programem... Ten system działa już od kilku ładnych lat, ma margines dopuszczalnej liczby cytatów, a co najważniejsze mając świadomość że praca będzie sprawdzona takim programem trzeba pilnować się odnośnie powtarzania ciągu znaków. Na tyle to chyba potencjalnego magistra stać.
Sssspicy właśnie m.in. w celu uzyskania takich szczegółowych danych pisze się interpelacje (zapytania poselskie). Dlatego nie rozumiem skąd to poruszenie. Nie chodzi o ilość prac podważanych obecnie, a o to, że za kilkanaście lat liczba prac zapisanych w plagiatorze będzie tak wysoka, że nie będzie możliwości napisania pracy nie będącej w 30-40% plagiatem innej pracy- przecież nie działa to tak, że studenci jednego kierunku, mający te same przedmioty, uczący się z tych samych książek i interesujący się podobną tematyką nie będą w stanie wymyślić tematu równocześnie na tyle oryginalnego (żeby nie był plagiatem) na tyle tematycznego (aby dotykał sedna studiów) i na tyle racjonalnego (aby był możliwy do napisania i obrony)... Jeśli ktoś myśli, że tak to działa, to niestety zbyt to wszystko idealizuje...
