Super lekarz, dzięki niej nasz pies żyje i ma się bardzo dobrze. Trafiliśmy do niej w sumie w ostatniej chwili, konieczna była amputacja łapy (pies był po wypadku, a inny weterynarz olał naszego cierpiącego psa). Jest droga, ale skuteczna.
Polecamy.
znowu ktoś tu się sam reklamuje :)))))))))))))))))))))))))))))))
Tylko, że Ostrowiec już poznal się na zasadach leczenia. Lepiej do małego, skromnego gabinetu iść niż.... dostać po portfelu bez skutków pozytywnych
nie polecam
polecam,
ja natomiast uważam, że nie jest droga-ceny są takie same jak w pozostałych lecznicach. Pani dr. zna się na leczeniu.
ps. zanim trafiłam do dr Zaleskiej byłam w pewnej lecznicy i tam niestety ale pan nie wiedział nawet jakiej rasy jest moja sunia, dr zaleska nie miała z tym problemu...
Sama wyglądasz jak chłop,przejrzyj się w lustrze.Zazdrośnica jedna.I schudnij trochę.
pani edyta co prawda pomogla naszemu psu ale niezle obgadala za plecami, i to chamsko:/ jest bardzo droga i nie chce przyjeżdżać do domu, bezczelnie klamie
Witam.
Z moim psiakiem trafiłam do P. Zalskiej, ponieważ nagle na spacerze przy bieganiu za piłką przestała stawać na tylną łapę. Diagnoza - zerwane więzadło. Po przeprowadzeniu paru "badań" (gdzie P. Zalska mało nie wyrwała nogi mojemu psu wręcz uszkadzając ją jeszcze bardziej) oraz po wykonaniu zdjęć rentgenowskich (które jak się okazało były wykonane nieprofesjonalnie, nie można było ich odczytać, a na pewno nie ukazywałyby zerwanego więzadła - stwierdziło to kilku lekarzy w Ostrowcu jak i Warszawie). Pies nie jest młody, kiedy pojawiłam się u Pani Zalskiej miała wtedy 13 lat. Zaczęłam szukać pomocy u innych osób, ponieważ wiedziałam, że uraz w tym wieku wiążę się już z brakiem możliwości chodzenia, a diagnoza nie do końca do mnie przemawiała... Pani Zalska usilnie namawiała mnie do operacji psa za jedynie 450zł w "promocji" jak to ujęła. Biorąc pod uwagę wiek psa mógł nawet nie przeżyć pełnej narkozy, pod którą trzeba by było wykonać operację. Dla P. Zalskiej wydawało się to nieistotne, kiedy zwróciłam na to uwagę. Ponadto przed każdą operacją trzeba wykonać przede wszystkim badanie serca oraz inne potrzebne badania, aby zorientować się czy pies (przede wszystkim w tym wieku) kwalifikuje się do operacji i czy jest ona bezpieczna! O czym oczywiście nie było nawet mowy... Chciałam zaznaczyć, że gdy orientowałam się o operacje więzadła u psa u innych lekarzy nikt nie chciał się jej podjąć, a przede wszystkim narkozy u 13letniego psa. Pani Zalska natomiast chętnie zacierała do tego ręce. To mnie zastanowiło. Udałam się więc do gabinetu po wykonane wcześniej "zdjęcia" rentgenowskie. Oczywiście był problem z ich odbiorem i wielkie oburzenie, że zamierzam skonsultować chorobę psa z innymi lekarzami. W tym samym czasie moja suczka miała bardzo ostre zapalenie sutka, co również było przyczyną jej złego samopoczucia, oczywiście w ogóle nierozpoznane przez Panią Zalską.
Chciałam zaznaczyć, iż po konsultacji z innym lekarzem oraz leczeniu go u innej osoby, nie stwierdzono zerwanego więzadła (trzeba było wykonać nowe zdjęcia rentgenowskie, ponieważ te wykonane przez Panią Zalską, nadawały się do kosza), a już na pewno kategorycznie wykluczono przeprowadzenie operacji, co jak uznano mogło nieodwracalnie pogorszyć stan mojego psa. Okazało się, że jedynym problemem z niechodzeniem było niewłaściwe stanięcie na łapę i gwałtowny ruch wykonany zapewne przy zabawie z piłką. Po kilku wizytach i właściwych lekach moja suczka biega tak jak kiedyś, a z łapą wszystko jest w porządku do tej pory!
Podsumowując Pani Zalska nastawiona jest jedynie na wyciągnięcie pieniędzy od klienta, dokładnie rozpoznaje komu bardzo zależy na zwierzęciu. Przy tym jest bardzo opryskliwa, nieprzyjemna, a pies aż od niej ucieka... Gdybym skorzystała z jej pomocy zapewne mój pies by nie żył, miałby zoperowaną zdrową łapę, albo kompletnie nie wybudziłby się z operacji.
Przy okazji wizyty i badań, podkreślam, kompleksowych (nie tylko pod względem łapy) nie została wykryta u mojego psa bardzo poważna choroba, gdzie objawy jej były wręcz książkowe, niestety Pani Zalska skwitowała do jedynie słowami "to przejdzie"... Niestety nie przeszło i na szczęście przy zmianie lekarza mój pies jest już zdrowy i właśnie kończy 15 lat:)
Szczerze nie polecam Pani Zalskiej i znam dużo osób, które miały z tą Panią podobne sytuacje. Schemat jest z reguły ten sam: kasy do końca, jak najwięcej można - nieistotne zdrowie zwierzaka - najczęstsza najgorsza diagnoza i w 80% przypadkach zwierzę jest nie do uratowania...
Ostatnio moi znajomi mieli kolejne przypadki z tą Panią. Służę swoją pomocą, jeśli ktoś miał podobne przejścia. Zastanawiam się nawet nad wytoczeniem procesu, ponieważ już za wiele osób straciło przez tą Panią swoich przyjaciół.