Wiadomo ze się nie zwraca, ale wszystko by chciało za symboliczną złotówkę-patologia
...czyli wesele=rodzinna uroczystość (z zasady) nie różni się dzisiaj od Sylwestra albo innej imprezy ogólnej, gdzie trzeba zapłacić odpowiednio "od pary". Niesamowite czasy nam nastały. Dziwię się dzisiejszym młodym ludziom, ze tak sprowadzili do parteru jeden z najważniejszych dni w swoim życiu. Zapraszanie ludzi, z którymi nie ma sie za wiele wspólnego dla kasy lub prezentu, ciotki i wujkowie 10-ta woda po kisielu, ich dzieci z osobami towarzyszącymi a jeśli ktoś takowej nie posiada, to szuka, jak na studniówkę albo właśnie - na Sylwestra albo na forum albo "po znajomych". Szok!!!!! Co to w ogóle jest????!!!!! Może najlepiej ogłosić lub napisać na zaproszeniu ile wynosi stawka "od pary" i będzie po problemie.Ukróci sie durne pytania "ile dac na wesele, bo młodzi zapłacili.... i musi się zwrócić.
Przeciez ślub, wesele, to nie ogólna balanga ale uroczystość rodzinna, jedna z najważniejszych w życiu i powinna upłynąć wśród najbliższych jednej i drugiej strony.
Popieram gościa z 19;44, bardzo mądre spostrzeżenia.
Nie wiedziałam, że wesele się robi dla "zarobku" albo z myślą "byleby tylko się zwróciło"- dla zaproszonego uczestnictwo w takim weselu to nic innego jak przykry obowiązek.
aż się ciśnie na język..."Chcesz mnie zaprosić na wesele - to zaproś mnie dla mnie samego (dlatego, że jestem kimś wyjątkowym dla ciebie a nie dlatego, że dużo zarabiam i zwrócą ci się koszty)
Trafiłaś w sedno _calineczko_ właśnie o tym napisałam powyżej.Popieram
do Gość 20:18 - czy też masz wrażenie, że z "tak wyjątkowych chwil" ludzie robią nic innego jak targowicę? (bo "biznes" to zbyt dumnie brzmi w tym przypadku)
Święta racja, calineczko. Dzisiejsze "młode pary" na głowę poupadały. Niszczą to, co w ich życiu najpiękniejsze i ważne, robiąc z własnego ślubu właśnie -targowicę.Skąd się takie zwyczaje biorą?! Dlaczego tak się dzieje, co to za obyczaje nastały a właściwie - upadek obyczaju. Ideały sięgają bruku.
Na moim weselu te kilka ładnych lat temu ;) było 30 osób, bo tylu najbliższych i przyjaciól mieliśmy z mężem. Wesele było cudne i tego dnia nie zapomnę. Było ciepło, rodzinnie, serdecznie a wszyscy świetnie się bawili. Za prezenty pieniężne pojechaliśmy w podróż poślubną do..... Ustki. Było super! a za 9 miesięcy urodziła się nasza córcia :))))))
mam nadzieję, że nastawienie dzisiejszych młodych par co do istoty wesel to tylko taka MODA ;) a moda jest kapryśna i szybko przemija;)
bylismy z mężem i córką dalismy 700zł. wesel było w domu weselnym
uważam, że jak sie nie ma zamiaru dać talerzyk + górka mówię tu w uproszczeniu to sie nie idzie. nażrec się za darmo albo za "grosze" to wstyd. jak sie nie ma miedzi to sie na de. w domu siedzi. tyle.
prócz otoczki tradycji, sentymentu itp jest nieodłączny aspekt finansowy i należy to uszanować.
kto wyznaje zasadę, że nie daje na wesele młodym nic lub symbolicznie to niech nie idzie. tu pytanie jak sie ma jego teoria do tego, żeby poszedł do dowolnej restauracji i zamowił dokładnie to samo co zjadł na weselu i dal wlacicielowi 50 zl to jakby sie to dla niego skonczyło? wiem, że to materialnie brzmi, ale tak to jest.
Nie rozśmieszaj mnie gościu wczoraj 23:19. Zapominasz o jednym, jeśli ktoś kogoś zaprasza to nie powinien wymagać aby ta osoba sama sobie opłaciła imprezę. Nikt się przecież nie pcha na siłę, z reguły na wesele ludzi się zaprasza a nie przychodzą sami.
Co za bzdury gościu wczoraj 23:19! Co Ty porównujesz pójście do restauracji z zaproszeniem na wesele? Rozumiem też, że jeśli zapraszasz kogoś do domu to też wymagasz aby Ci zapłacił za gościnę? Eh, szkoda gadać nawet..
Dlatego te dzisiejsze "młode pary" długo ze sobą nie wytrzymują. Wszystko sprowadzają do kasy, wszystko chcą mieć zaplanowane od A do Z, łącznie ze ślubem i weselem. Te dzisiejsze przyjęcia weselne mają się nijak do tych, które odbywały się kiedyś. Po ślubie zaś? Pojawiają się pierwsze problemy z którymi młodzi egoiści nie potrafią sobie poradzić i kończy się to wszystko rozwodem..
Odbiegamy od problematyki postu baaaaardzo, za co autora przeprosić wypada.
Jakie lepsze rozwiązanie? - małżeństwo czy konkubinat? (bardzo mi się nie podoba ta nazwa- ale tylko nazwa) - może to wina sugestii rodziców i sprostanie ich oczekiwań?
Wydaje się że dziś zupełnie zatracił się sens i idea wesela jako święta młodej pary. Przecież weselników się zaprasza a to znaczy, że chce się ich ugościć. A ugościć to właśnie znaczy napoić i nakarmić na własny koszt i sprawić by czuli się dobrze. Na tym polega gościnność. Jeśli kogoś nie stać na wydanie pieniędzy w taki sposób , czyli przepuszczenie ich na dobrą zabawę dla siebie i gości to niech nie robi wesela. Dla mnie to chore uzależnianie wartości prezentu od kosztów imprezy. Wiadomo, że bliskiej rodzinie dam większy prezent a dalszej skromniejszy niezależnie od oprawy wesela i jego wystawności.
Moje wesele,nie zwróciło się wcale,jedni dawali po 200-300 inni 500 chrzestna dała nam 1000zł,a inni tylko kwiaty,i my z mężem z tego powodu nie rozpaczaliśmy bo zabawa była świetna,do dziś wspominamy z uśmiechem na twarzy...nie żałujemy wydanych pieniędzy:)dla nas liczyło się to by goście byli zadowoleni i miło nas wspominali:)
To co napisała pani 23. 19 aż żal czytać. Jeśli by tak podchodzić, to na zaproszeniu powinno się pisać ile talerzyk kosztował. Już sobie wyobrażam jaką materialistkę wychowujesz w domu, kult kasy. Wesela nigdy się nie zwracały( a jeśli nawet to tylko dlatego że istnieją babcie, dziadkowie i chrzestni), ale czy to miało znaczenie? Nie, bo ważny był dzień, biała suknia i atmosfera. To co się teraz robi to parodia ślubów- ściągnięte z zachodu gołąbki, próbne fryzury, lampiony, tańce młodych itd... Kicz! Po co? Potem podobnie materialne chrzciny w knajpie i sławetne komunie prawie jak wesela. I zadłużanie się.
\Gościu z 23.19 czy jak idziesz nażreć się i napić(twoje słowa) do kogoś na imieniny to pytasz się ile kosztowała impreza? Zastanów się zanim coś napiszesz.
No właśnie?na imieniny dawało się goździka,gerbera,różę...a z nie których postów wynika że chyba trzeba pytać ile kosztowało jadło by się bydło nie najadło,ale kasa musi być odpowiednia dana,bo według nie których zabawa będzie nie udana.Co za bzdury...byłam na jednym takim weselu...młodzi stali na środku sali,podchodziliśmy wręczać koperty i prezenty...a pan młody zaczął otwierać koperty...przy gościach,zrobiło się zamieszanie bo co nie którzy zaczęli wyciągać kasę z portfeli,wstyd na całego...nie dla gości bo mieli prezenty np,zamiast kasy a musieli i tak otwierać portfele,tylko dla młodych...bo zachowali się karygodnie!!!!!!!!