Pije desperadosy? To nie przejmuj się nic. Nie jest alkoholikiem tylko pedałem :P
wiesz ja swojemu mężowi też chciałam pomóc ale po kilku latach walki i upokorzeń już się wypaliłam..mam dość.A powód każdy dobry aby tylko się napić
Po rozwodzie powiadasz? No to jakaś mądra pozbyła się pijaka a Ty chcesz się w bagno wplątać. Rób jak uważasz ale w takim razie po co poruszasz taki temat na forum? Prawda jest okrutna i nic na to nie poradzisz. Nie będziesz szczęśliwa w takim związku.
Po jakim rozwodzie????w wątku nie mam mowy o żadnym rozwodzie,ani o pozbyciu się pijaka z domu
Zalamana dam Ci dobrą radę z własnego doświadczenia - zostaw go póki nie jest za późno.Mój mąż też na początku pił w weekendy albo po piwku w domu na tygodniu, ale z dnia na dzień było i jest coraz gorzej.Teraz trzeźwieje tylko na jakieś 3 do 5 dni a potem spowrotem.Dochodzą do tego rękoczyny okropne awantury wyzwiska i obelgi.Mamy dwójkę dzieci a ja nie wiem co robić.Też go kochałam a teraz nienawidzę męczę się tak już 7 lat.Terapia nic nie pomoże jeśli on nie będzie chciał się leczyć i nie dotrze do niego ten problem.Mój chodzi na terapie a po dwóch dniach albo i tego samego po terapii potrafi się upić i awanturować.To Twoje życie i sama zdecydujesz ale ja na Twoim miejscu uciekałabym gdzie pieprz rośnie ja gdybym mogła cofnąć czas to bym cofneła bez wahania.
Miałam i mam identyczną sytuację co gość dobrarada i podzielam jej zdanie.
Byłam ślepo zakochana i te piweczka co weekendowe zostały na całe lata i ta zamroczona twarz już mi obrzydła. Szkoda ,że czasu nie da się cofnąć.
1. Nazywasz to alkoholizmem, więc przyjmuję, że facet wypija regularnie spore ilości i nie może się obyć bez alkoholu.
2. Jeśli to człowiek, któremu na Tobie zależy, to po rozmowach (bo pewnie takie były) powinen sprawę przemyśleć - i - jeśli może przestać pić, to po prostu to zrobić/ograniczyć do normalnych ilości, widząc, że to Ci przeszkadza, a on przesadza z trunkami - albo - jeśli sobie sam z tym nie radzi - poprosić o pomoc.
3. Jeśli pije i nie widzi w tym nic złego, ani nie przeszkadza mu, że Ciebie to denerwuje, rani, martwi - to szybko trzeba skończyć tę znajomość i nie łudzić się, że facet się zmieni. No, chyba, że jesteś altruistką, świętą, pokutnicą i chcesz mieć taką męczarnię na stałe.
On jest świadomy tego,że czasem jak wypije piwo nie potrafi odmowić sobie kolejnego.Ja nie jestem alkoholikiem i też tak mam.Czasem pije, czasem nie pije.Jeśli powiem dość to on nie pije więcej.Zobaczymy jak będzie to uciążliwe na dłuższą mete to nie zamierzam się meczyć i prostować kogoś bo szkoda naszego własnego życia.Taki alkoholik potrafi człowieka pociągnąć za sobą na dno.Nie będę swojego życia układała pod alkoholika.Pomogę jeśli nie jest to zaawansowany alkoholizm, ale jeśli będzie pił intensywnie w każdy weekend to nie bedzie dobrze.
zaczyna od 1 piwka, wołają koledzy. Jedno piwko zamienia się w kilka. Apetyt rośnie w miarę upływu czasu. Do piwka dochodzi mocniejszy trunek. Zaczyna tracić więcej kasy, szuka powodu do wyjścia, szuka powodu do picia, kolegów ma póki jest kasa. Kasy zaczyna brakować, a apetyt rośnie. Trzeba poszperać po śmietnikach, puszki, butelki, makulatura. Może coś trzeba sprzedać z domu, może coś trzeba zastawić. Rodzina prosi, rodzina płacze, rodzina walczy. On nic z tego nie robi, robi swoje. Rodzinie sił brakuje, ale walczy. Walka to jednak jednostronna, koledzy ważniejsi, alkohol ważniejszy. Nie stać na wódkę, stać jeszcze na koktajle. Zaczyna brakować pieniędzy, odchodzą koledzy bo nie ma sponsora, zaczyna kupować koktajle, zaczyna pić, zaczyna stać pod sklepem. Rodzina się poddała, alkoholik się stoczył. Rodzinie jest już obojętny. Umiera.
matko boska co sie stało z tym krajem??? a mieliśmy taką piekną tradycje picia alkoholu... teraz juz nawet piwka wypić nie można bo juz alkoholizm, koniec swiata ja tam wypijam przynajmniej jedno piwko codziennie od lat, a co mi tam, na emeryturze sobie moge pozwolić a inni widze zazdroszczą i od alkoholików zaraz wyzywają
jest różnica między wypiciem jednego piwa i kontrolowaniem się , a upijaniem na umór gdzie wogóle nie ma się kontroli zawalanie chodzenia do pracy i innych obowiązków jak też wszczynanie awantur itp
Żaden alkoholik jeśli nie musi nie przyzna się do nałogu-to z doświadczenia wiem.Różnica między piciem alkoholu, a alkoholizmem jest bardzo cienka i trzeba o tym pamiętać.
A on się przyznaje ,że nie potrafi sobie odmówić piwa w weekend.
bez przesady, piwo w weekend jeszcze nikomu nie zaszkodzilo
zbędna ta dyskusja.ona i tak nie posłucha.
z autopsji wiem, że jak komu cos radze z doświadczenia to i tak robi po swojemu a potem mowi, ze żałuje ze nie posluchało.
SZKODA CZASU.KAŻDY MA SWÓJ MÓZG.
Tacy się potrafią maskować.
Boże... Aż się popłakałem, naprawdę... Co za motywujący tekst. Powinien być odczytywany każdemu alkoholikowi!
Na tygodniu nie pije, tylko w weekendy sobie pozwala