Wybaczcie ze zakladam kolejny wątek ale nie widze zeby moj poprzedni tu sie znalazl , wiec co do tematu wczesniejszego. Wczoraj bylem w Bodzechowie i wracalem do Ostrowca kolo godziny 21. Podczas drogi powrotnej zauwazylem ze stoi samochod na srodku ulicy i mryga tylnymi swiatlami ( myslalem ze sie zepsul ) ale pozniej zerknalem i kask lezal, skuter przy krawezniku a na chodniku lezal chyba chlopaszek. Czy ktos wie co tak dokladnie tam sie stalo i co z tym chlopaszkiem od skutera ?? I czy wszystko wporzadku z nim ?? Bo wedlug mnie to tragicznie to wygladalo ,bo chlopaszek wogole sie nie ruszal ;/
noo jednego skutera mniej ... kierowco pamiętaj motory są wszędzie :/
I nie zatrzymałeś się a teraz pytasz co się stało????????????
zadzwoń do szpitala i się zapytaj
tak, że widziałeś ten wypadek i chciałeś zapytać się o zdrowie tego chłopaka. Zadzwoń na izbę przyjęć.
pamietaj ze z art. 162 KK za nieudzielenie pomocy odpowiadasz przed sadem.
i oczywsice ..zatrzymałes się i udzieliels pierwszej pomocy?
Co Cię to obchodzi gapiu. Daj spokój ludziom.
Trzeba się było zatrzymać to byś wiedział. A swoją drogą to jak kask leżał w innym miejscu niż człowiek ? Nie chciało się zapinać ? No tak...
A trzeba było się zatrzymać i pomóc, a nie teraz udajesz zatroskanego.
a moze go potrącił i uciekł a teraz go sumienie ruszyło?
forumowicze są okrutni.