Jeśli na jutrzejszym posiedzeniu Rady Ministrów potwierdzi się, a wszystko wskazuje na to, że tak - po raz pierwszy w historii Polski od 1989 roku zostanie uchwalony budżet bez deficytu.
Jak podała w poniedziałkowym wydaniu "Rzeczpospolita", która powołuje się na źródła zbliżone do rządu, budżet państwa w 2020 roku ma być zrównoważony. "Ma to być pierwszy w historii ostatnich 30 lat plan finansowy, w którym założono, że kasa państwa będzie zrównoważona. To znaczy, że nie trzeba będzie pożyczać pieniędzy, by móc zrealizować wszystkie konieczne wydatki" - napisano. "Dotychczas wszystkie budżety opierały się na deficycie zarówno, jeśli chodzi o projekt jak i wykonanie" - przypomina "Rz".
Do końca roku jeszcze dużo wody w Wiśle upłynie, a po wyborach nie będzie już potrzeby kłamstw i zobaczycie na koniec roku co wyjdzie.
Wyjdziesz ty gościu 19:16 na ... głupka:))
I co? Można? Tylko trzeba trochę ruszyć głową, zamiast mleć jęzorem i ciągle krytykować.
Da sie? A no da sie. Brawo
Wątpię. Bardzo wątpię.
To że wystąpi to pewne jak 2x2
Fela deficyt to ty masz w rozumie
Haha, propaganda jak za komuny. Mózgi wam piorą idealnie.
Tak wypranego mózgu jak twój ciężko by szukać.
WYMOWNE - ARGUMENTÓW BRAK :))
Opozycjonisci, to gdzie ten wasz kryzys?
Budżet bez deficytu najdobitniej podsumowuje medialny ściek
Na kursach z samoobrony dla Pań, zanim instruktorzy pokażą wszystkie cudowne chwyty, bloki i inne ciosy „z karata”, udzielają podstawowej rady. Drogie Panie nigdy nie krzyczcie, że gwałcą, bo jeszcze ktoś się przyłączy, nie krzyczcie, ze kradną, bo wszyscy kradną, krzyczcie, że się pali. Proszę mi wierzyć, że to nie tylko anegdota, ale prawdziwe instrukcje przekazywane w ramach takich kursów, a różnić się mogą tylko poziomem dowcipów. Analogicznie sprawy się mają w medialnym ścieku, dookoła mogą gwałcić, kraść i nawet mordować, ale tematem numer jeden i tak jest jakiś bzdet lub rozdmuchana do poziomu histerii pierdoła.
No i w tym medialnym ścieku niemal całkowicie przepadła informacja, która w normalnych warunkach powinna wywoływać głęboki szok i niedowierzanie. W tych dniach rząd Mateusza Morawieckiego ma przedstawić pierwszy w historii III RP zrównoważony budżet, czyli po ludzku mówiąc, budżet bez deficytu. O czymś podobnym nad Wisłą nie słyszano od 30 lat i o tym armie i pułki „liberałów” grzmiały propagandowymi armatami przez całe dekady. Jednocześnie generałowie tych armii, tacy jak: Balcerowicz, Bielecki, Rostowski, zadłużali i wprost okradali Polskę na rekordowe kwoty. Gdy w końcu dochodzi do cudu, nastała cisza i kompletny brak zainteresowania.
Oczywiście można by to tłumaczyć brakiem oficjalnego komunikatu ze strony rządu, gdyby nie loty Kuchcińskiego i pocztówki do Gersdorf, które takich komunikatów nie potrzebują. Postaram się z grubsza odgadnąć, co stoi za milczeniem i czy w ogóle da się tę historyczną bardzo dobrą zmianę przemilczeć? Pierwsze, co się narzuca to kampania wyborcza, taki temat jest zwyczajnie nie na rękę „całej prawdzie, przez całą dobę” i „nam nie jest wszystko jedno”. W końcu ośrodki propagandowe będę się musiały zmierzyć z problemem, który jest tylko i wyłącznie ich problemem, ale tu się finezji nie spodziewam. Popłyną dwa ścieki „argumentów”, pierwszy, że to populizm i skąd na to pieniądze. Drugi, że to propaganda sukcesu w dobie państwa totalitarnego i deptania konstytucji.
Z pewnością jest to ważny wątek milczenia, ale czy na pewno jedyny? Nie sądzę, równie ważnym, jeśli nie ważniejszym jest sama „jakość” mediów. Owszem, temat deficytu budżetowego był wałkowany 1000 razy, jednak tylko wtedy, gdy deficyt był. Gdy deficytu ma nie być, no to nie ma czym się podniecać. Ze spraw fundamentalnych dla państwa robi się tematy zastępcze, z tematów zastępczych usiłuje się na chama wykreować sprawy fundamentalne. W takim ścieku, czy chcemy, czy nie chcemy, musimy pływać, dlatego warto się pokusić o jakiś kapok, a najlepiej motorówkę. Zjawisko nie jest sporadyczne, ale ma charakter ciągły i wielopłaszczyznowy, budżet jest dobitnym, ale jednym z wielu przykładów.
W tej „zabawie” stłuczką Beaty Szydło na skrzyżowaniu w Brzeszczach da się przykryć 170 miliardów ukradzionych z OFE. W tym ścieku da się utopić 250 miliardów ukradzionych z VAT-u, by na powierzchnię wyciągnąć nieistniejące „dwie srebrne wieże”. Przy takim poziomie „narracji” za skandal robi rzekoma pocztówka z rzekomym „hejtem” na Gersdorf, a za informację z ostatnich stron gazet przygotowanie prowokacji przez ministra, która się kończy podpalaniem budki przed ruską ambasadą. I w tę brudną grę, w tym medialnym ścieku bawimy się od 1945 roku i wszystko po to, żeby najgorszy sort mógł zaprząc do kieratu naród i sprzedać Polskę pierwszemu klientowi.
Problem jest jeszcze jeden, mianowicie taki, że niby wszyscy wszystko wiedzą, niby ogół i każdy z osobna rozumie, https://www.kon..., ale za każdym razem większość łapie się na plewy i tylko nieliczni próbują zwracać uwagę na ziarno. Przez cztery lata doszło w Polsce do cudów, jakich Polska od 1945 roku nie widziała. Jednym z nich jest zrównoważony budżet, który przez najbliższe półtora miesiąca będzie obrzucany granatami z gówna, choćby takim, co powiedział radny z Chocianowca o „pedałach”. Nauczymy się po tym ścieku ślizgać albo pójdziemy na dno… wszyscy.