Ja pamiętam zupy mojej babci.Nigdy nie używała do nich mięsa ,a smak byl tak niepowtarzalny,byly tak pyszne.Nigdy później takiej zupy nie jadłam.Jako dziecko nie interesował mnie przepis na takie zupy,najważniejsze,ze smakowaly najlepiej na świecie.Moja mama nie umiała takiej zupy ugotować.Zawsze używała jakies mięso do zupy,tak jak my teraz,owszem,zupy mamy byly dobre,ale nie miały porównania do zup babci.Zawsze dziwilam sie mojej mamie,ze nie zna przepisu na zupy,które gotowala jej mama,a moja babcia,i ze nigdy nie darzyła,aby je zdobyć gdy babcia jeszcze żyła.A ja to juz w ogóle nie mam pojecia jak ją ugotować,nie wiem co babcia dodawała ,ze były tak pyszne,a trzeba wziąć pod uwagę,ze nie używała takich przypraw jak kostki bulioniwe czy wegeta.
9"08 MIŁOŚĆ dodawała. Mam ciocię, która jeszcze niedawno mieszkała obok mnie i mimo moich 30lat często szłam do niej na obiad, bo nie mogłam się nadziwić jak nie majac tych wszystkich veget itd zrobić coś z wyrazistym smakiem. Nie pytałam o przepis, zawsze sie zagadałyśmy o czym innym a dziś jest chora i nie ma z nią kontaktu. No i mieszka u syna daleko, ale talent miała, nawet jak kawę zaparzyła to była inna niż wszędzie.
Pamiętam chleb z babcinego pieca kaflowego maczanego w śmietanie robionej oczywiście w domu, "podpłomyki" z tego samego pieca :) Pamiętam smak zupy owocowej autorstwa mojej Babci :) Pamiętam kolorowe napoje z torebek ze słomką pite na pochodzie 1 majowym... Pamiętam drożdżówki ze sklepiku na Rawszczyźnie przy basenie... ahhh i smak pasztetowej z PSS Społem :D
Wiecie co mi smakowało najbardziej krówki robione jak mama była w polu,to była oczywiście tajemnica moja i brata i beziki też tajemnica .Boile by na to cukru poszło .Ale by czasy fajne.
Ser żółty, masło solone w bloku na wagę, lody Babino, Kawa w srebrnym opakowaniu, piwo Puławski to były smaki.
Sok pomarańczowy Dodoni w puszkach,zagęszczony syrop Frument w małych puszeczkach,wspaniały smak wody z sokiem z saturatora,pasztet mazowiecki w słoiku(teraz to jest ohydne),szynka Krakus też w puszce.No i ten zapach,jaki się wchodziło do delikatesów np.na Polnej.Że o Pewexie nie wspomnę .Coś wspaniałego.
Ja pamiętam kromki chleba pieczone na kuchni węglowej:-)posmarowane masłem i posypane cukrem. Moja mama dalej ma taki piec wiec moje córki, gdy są u babci okupują babcie i piec nieustannie;-) lizaki z karmelu mniam mm. No i te ziemniaki prosto z ogniska zaraz po wykopkach .... no i owsianke mojej babuni....wtedy jadłam bo musiałam a teraz oddałam dużo żeby choć na chwilę wróciły tamte czasy.....:-( jakąś nostalgia mnie naszła na tamte wspomnienia.
smak pizza z ogrodow na poczatku lat 90 i pozniej na Stawkach za malolata rocznik 1980
i jeszcze serek homo waniliowy pierwsza pepsi-cola z stara nalepka napoj Caskada frument lody na pulankach pasta rybna kupowana w rybnym na ogrodach a pozniej na malym bazarku u starszej pani.wizyty w baltonie i pewex raz do roku
Ja pamiętam kogel-mogel robiony ze świeżych jajek wiejskich u babci, zupę jaglaną z zacierkami, ciasto z rabarbarem albo z burakiem cukrowym. A te kompoty owocowe jakie pyszne były...
Same z babcią robiłyśmy masło, piekłyśmy chleb, robiłyśmy sery i masę przetworów z sadu i ogrodu. Kwasiłyśmy barszcz biały i czerwony. Pamiętam marynowane prawdziwki i syropy z jeżyn leśnych.
Zawsze byłam chętna do prac domowych i kuchennych więc do dziś u mnie w domu zdrowa żywność to podstawa. A jaglanka to królowa moich zup. Podpłomyki z mlekiem od krowy i pieczone kartofle też jadałam. Świnka dwa razy do roku też była bita i już rodzinnie były robione wyroby - kiełbasy, pasztetowe, kaszanki, szynki. I to wszystko bez konserwantów. Ech! Co za wspomnienia...
19:27 proszę podaj przepisy na zupy, w tym jaglankę. Wyczuwam pasję a u mnie z zupami problem....
do gościa z 21:51
Jak najlepiej gotować kaszę?
Każdą kaszę przed gotowaniem warto przepłukać wodą. Jest to natomiast szczególnie ważne w przypadku jaglanej, ponieważ w ten sposób usuniemy nieprzyjemną w smaku goryczkę. Ziarna można gotować w tradycyjny sposób w wodzie lub mleku albo przygotować po wcześniejszym uprażeniu.
Kaszę jaglaną / mniej niż pół szklanki / należy gotować w 1 litrze mleka na wolnym ogniu ok.15 min. Jak będzie gęsta to można dodać mleka. Potem dodać zacierkę .
• Przygotowujemy zacierki - zagniatamy mąkę ze szczyptą soli i jajkiem dodając odrobinę wody - ciasto ma być dość twarde. Od ciasta odrywamy małe kawałki i wrzucamy do zupy. Chwilę gotujemy - aż zacierki wypłyną na wierzch.
Kasza jaglana powstaje z nasion prosa. Cechuje się małą zawartością skrobi, zaś dużą ilością cennego białka. Spośród wszystkich kasz przoduje bogactwem witamin z grupy (B1, B2, B6) oraz miedzi i żelaza. Nie zawiera glutenu i może być spożywana przez alergików. Wykazuje działanie zasadotwórcze, co oznacza, że odkwasza organizm. Jest lekkostrawna.
Mnie bardzo poprawiła się po kaszy jaglanej hemoglobina.
Zup nie gotuję na mięsie, ale na warzywach / co mi do głowy przyjdzie / dodaję masło i słodką śmietankę, przyprawy oraz dużo zieleniny świeżej.
Może to być kartoflanka, ogórkowa, pomidorowa, warzywna, itd, itd
ja pamiętam.... mniam..... domowy makaron babci ze smażoną śmietaną
Chyba się tu wypowiada sama młodzież, bo nikt dotąd nie wspomniał o smaku napojów z saturatorów(pewnie niektórzy nie wiedzą, co to takiego).To był niepowtarzalny smak wody gazowanej z sokami rożnych smaków.Niektórzy nazywali to gruźliczanką ale ja piłem z rozkoszą i do dziś żyję bez objawów chorobowych.
w waskiej ulicy pani sprzedawala napoje z saturatorów zawsze po targowicy w lato mama kupowala mi.
jagodzianki i drozdzówki na rawszczyznie the best.
Tzw.prazoki robię do tej pory dzieciom które są prawie dorosłe