Jestem za:
Jak pisze "Rynek zdrowia" - Rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, prof. Wojciech Nowak uważa, że dobry wynik egzaminu maturalnego to za mało, aby dostać się na studia medyczne.
W ocenie prof. Nowaka, lekarz powinien być nie tylko znakomicie wyszkolonym rzemieślnikiem. Musi przede wszystkim posiadać odpowiednią osobowość i empatię - informuje Dziennik Polski.
Jak wskazuje rektor, przy obecnym sposobie rekrutacji tych cech u przyszłych lekarzy ocenić nie sposób. Dlatego kandydaci powinni przejść rozmowę kwalifikacyjną, która pozwoliłaby określić, czy chętny do studiowania medycyny jest zdolny nie tylko do postawienia diagnozy i wybrania terapii, ale także do nawiązania specyficznej relacji z chorym, najważniejszej dla leczenia.
Zdaniem rektora, na Uniwersytecie Stanford w USA, jednej z najsławniejszej uczelni kształcącej na kierunkach medycznych, taka rozmowa kwalifikacyjna jest warunkiem przyjęcia. Chętnych do studiowana jest tam ok. 30 tys., ale tylko 2-3 tys. przechodzi poszczególne etapy weryfikacji, by dojść do tego ostatniego.
O przyjęcie na Wydział Lekarski Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie starały się w br. 1552 osoby. Dostało się 200. Wszyscy rewelacyjnie zdali egzaminy maturalne, ale rektor UJ, prof. Wojciech Nowak uważa, że to za mało.
I ma rację
I bardzo dobrze. To nie pedagogika czy socjologia. Nie powinien się tam dostać byle kto.
Gościu z godz.14:27 dlaczego uważasz że na pedagogikę może dostać się byle kto.
Pedagog to człowiek który kształtuje nasze przyszłe społeczeństwo i między innymi przyszłych lekarzy.
Zgadzam się z Tobą gościu z 06:49. Większość nazwijmy nieszczęść i patologii szkołach, rodzinach zastępczych, Domach dziecka i innych instytucjach zajmujących się wychowaniem dzieci i młodzieży wynika z braku profesjonalizmu ludzi tam zatrudnionych. Ich praca powinna opierać się przede wszystkim na wiedzy psychologicznej, pedagogicznej, resocjalizacyjnej oraz bardzo ważne empatii do ludzi. Jak jest rzeczywistość ? Nepotyzm i układy, brak wykształcenia kierunkowego lub na bardzo niskim poziomie.
Z wynikiem matury nie sposób już nic zrobić, a na takiej rozmowie kwalifikacyjnej, to można podziałać tak, żeby się dostał kto ma się dostać. Co tam świetnie zdany egzamin maturalny.
Spójrzmy z drugiej strony gościu z 09:26. Matury zdaje się też w różnych dziwacznych szkołach i nie są to I, II, III czy IV LO.
Wystarczy z takim absolwentem zamienić trzy zdania, aby się przekonać cz ta matura ma jakieś podstawy czy to wydmuszka.
10:12 ale matury nie sprawdza dyrekcja danej szkoły...
Pierwsze pytanie : kim są rodzice? Odpowiedź prawidłowa: lekarzami.
6:49 PEDAGOG to dziś osoba po słabiutkich studiach i nic nie kształtuje. Rodzice mają jakiś wpływ, geny a szkoła ważne, żeby nic nie zepsuła i nie zniszczyła zapału do nauki a wtedy będziemy mieli lekarzy, informatyków, techników, prawników na poziomie.
Ty pewnie w życiu byś sie nie dostał. Na kierunek lekarski sa niewyobrażalnie wysokie progi, ludzie czesto próbują po kilka lat sie dostac. A potem jeszcze przebrnąć przez ciężkie studia. Dlatego to elitarny kierunek w przeciwienstwie do innych
Nie przesadzaj z tym "niewyobrażalnie" gościu z 10:48
Akurat sie orientuje w progach punktowych. Raczej osoby przypadkowe sie tam nie dostają. Rozmowa kwalifikacyjna by tylko sprzyjala kolesiostwu i lapowkach. Stety niestety nie ma obecnie bardziej obiektywnego i niezaleznego sposobu rekrutacji niz wyniki matury. Teraz to dla kazdego niby takie proste sie dostac i skończyć. Wam to latwo mowic. Bedziecie miec kogos bliskiego z rodziny kto bedzie probowal sie dostac to zobaczycie takie to osiagniecie dostać sie na kierunek lekarski i ile potem poświęcenia kosztuje skonczenie tego kierunku.
Wiesz gościu 10:48 masz rację nie jest to łatwy kierunek. Jednak zdolna osoba, łatwo przyswajająca wiedzę dostanie się na medycynę. Jednak czy będzie dobrym lekarzem, to już inna sprawa. Można być super lekarzem pasjonatem i można być lekarzem , który prześlizguje się rok w rok byle jak. I też będzie lekarzem, ale czy pomocnym czy zasługującym na zachwyty, to już inna sprawa. Będzie jakieś antybiotyki, syropki przepisywać przez całe życie.
I jak to by miało wyglądać zdaniem rektora? Kandydat ma bardzo wysoką punktację, ale miejsce potrzebne dla kogoś znajomego więc temu z wysoką punktacją mówi na "rozmowie kwalifikacyjnej". Nie kwalifukujesz się, przykro nam, tak?
Dokładnie tak gościu z 11:41. Mamy codziennie tego przykłady, testowane często na nas samych.
I jeszcze matury nie będzie potrzeba - wystarczy rozmowa. A może lepiej otworzyć nowy kierunek - znachorstwo?