Co z ludźmi jest nie tak : Demolowanie koszy na śmieci, niszczenie ławek, przystanków autobusowych, drzew, młodych drzewek.
Co jest...? Dlaczego?
29 grudnia 2022 Ubieranie choinki, kolędowanie i radość. Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Ostrowcu Świętokrzyskim integruje społeczność. Na zdjęciu nr 4 Katarzyna Kozińska i Małgorzata Pietruszka – przewodnicząca Zespołu Interdyscyplinarnego ds. Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie, przedstawiciel Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Ostrowcu Świętokrzyskim a od drugiej połowy 2024 r. w składzie Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. (...)
A z drugiej strony MOPS czyli CUS "wypruje ci flaki" za 2-3 zł, których się domaga i straszy jakimś postepowaniem administracyjnym, ale nawet nie umieją faktury wystawić xD
Lepiej powiedzieć: MOPS/CUS wyciąga łapkę i mówi: dej 2 zł, bo jak nie to skierujemy przeciwko Tobie postepowanie administracyjne (i obciążymy jego kosztami?)
Kondycja budżetu Gminy Ostrowiec Świętokrzyski jest bardzo dobra ale dej 2 zł...
Kiedyś były salony gier na osiedlach i można było pograć sobie w gry komputerowe. Pamięta ktoś taką grę z salonu gier: Asteroids Arcade Machine (Atari 1979) https://www.youtube.com/watch?v=qSSbQGuABeM
Połamane ławki, złamane młode drzewka, wybite szyby!
Parkowanie na trawnikach To wandalizm!!! Dla nie których to tradycja?
Efekt grupy i rozmycia odpowiedzialności. Plus głupie popisywanie brutalnością wobec przedmiotów co ma sugerować podobny stosunek do rywali.
Wiejski sznyt krótko mówiąc. A po wszystkim hyc do BMW i do domu
W pewnym mieście, gdzie przestrzeń publiczna była pełna kolorowych ławek, fontann i zielonych trawników, mieszkańcy często spędzali czas w parkach sensorycznych. Było to spokojne miejsce, idealne na relaks i wyciszenie. Jednak pewien młody chłopak, zwany przez kolegów Donald Duck, odkrył coś innego.
Pewnego dnia, zamiast iść do parku sensorycznego, postanowił wybrać się na obrzeża miasta, gdzie stare budynki i zaniedbane przestrzenie czekały na wyburzenie. Zamiast szukać spokojnych doznań, zaczął niszczyć stare ściany, rozbijać szkło, wyrywać elementy wyposażenia. Z każdym uderzeniem czuł, jak w jego sercu rośnie napięcie i emocje, których w parku sensorycznym nigdy nie doświadczył.
Po kilku godzinach, wrócił z mieszanymi uczuciami – z jednej strony wyczerpany, z drugiej pełen satysfakcji. W tym niszczeniu poczuł coś, czego nie dawały mu spokojne chwile w parku: wolność, adrenalinę i pełne emocji doznania. Zrozumiał, że czasem niszczenie elementów przestrzeni publicznej może dawać bardziej intensywne przeżycia niż spokojne siedzenie w parku sensorycznym — bo w chaosie i destrukcji można odnaleźć własną siłę i emocje, których brakuje w rutynie codzienności.
Tak Dla Spustoszenia
"Donald Duck i Księżniczka Spustoszenia"
# Część I: Solanka? Nie, dzięki.
W pewnym mieście, gdzie przestrzeń publiczna była pełna kolorowych ławek, fontann i zielonych trawników, mieszkańcy często spędzali czas w parkach sensorycznych. Było to spokojne miejsce, idealne na relaks i wyciszenie. Jednak pewien młody chłopak, zwany przez kolegów Donald Duck, odkrył coś innego.
Pewnego dnia, zamiast iść do parku sensorycznego, postanowił wybrać się na obrzeża miasta, gdzie stare budynki i zaniedbane przestrzenie czekały na wyburzenie. Zamiast szukać spokojnych doznań, zaczął niszczyć stare ściany, rozbijać szkło, wyrywać elementy wyposażenia. Z każdym uderzeniem czuł, jak w jego sercu rośnie napięcie i emocje, których w parku sensorycznym nigdy nie doświadczył.
Po kilku godzinach, wrócił z mieszanymi uczuciami – z jednej strony wyczerpany, z drugiej pełen satysfakcji. W tym niszczeniu poczuł coś, czego nie dawały mu spokojne chwile w parku: wolność, adrenalinę i pełne emocji doznania.
# Ich hasłem przewodnim stał się okrzyk: „Tak Dla Spustoszenia!”
I wtedy ją zobaczył.
Stała samotnie pod jedną z miejskich tężni solankowych. W ręku trzymała transparent z napisem:
„MINI-TĘŻNIE? MEGA-ŚCIEMA!”
a z drugiej strony:
„ZAMIAST WDYCHAĆ SOLANKĘ – ODDYCHAJ PRAWDĄ.”
Była ubrana w czarne legginsy z dziurami na kolanach (w kształcie czaszek), koszulkę z napisem „Sól to kłamstwo” i miała włosy związane w dwa niedbałe koki. Wyglądała jak skrzyżowanie aktywistki klimatycznej z wiedźmą DIY (Do It Yourself). Nazywała się… Mickey Mouse.
Ale koleżanki wołały na nią: Księżniczka Spustoszenia.
Donald podszedł do niej nieśmiało, przyglądając się, jak z zapałem przykleja taśmą drugą ulotkę do tężni:
> „Wdychasz wilgoć, płacisz podatek, czujesz się lepiej? To tylko placebo z mikrofiszką chloru.”
— Ty to napisałaś? — zapytał, wskazując na ulotkę.
— Jasne. Jestem specjalistką od miejskich iluzji. Tężnie to największy scam XXI wieku. Obok mrożonych ziół i darmowych jog w parku. — spojrzała na niego spod grzywki — Ty z tych, co jeszcze wierzą w zdrowotny smog morski?
Donald przełknął ślinę.
— Ja… raczej lubię burzyć niż wdychać.
Jej oczy rozbłysły.
— Wreszcie ktoś z kręgosłupem. Chcesz zrobić coś totalnie zbędnego, ale spektakularnego?
Donald skinął głową. I tak to się zaczęło.
# Ich pierwszy wspólny cel: osiedlowa tężnia „Inhalacyjna Przystań”.
Tężnia znajdowała się w centrum osiedla Zielonego, tuż obok siłowni plenerowej, biblioteki z budżetu obywatelskiego i budki z goframi „U Teresy”. Siedzieli tam ludzie. Oddychali. Uspokajali się. Dzieci dmuchały bańki mydlane. Emeryci robili zdjęcia.
— To będzie trudne — powiedział Donald, zakładając rękawice robocze. — Oni wyglądają, jakby naprawdę tego potrzebowali.
— Donald… — odpowiedziała Mickey z iskrą w oku — To tylko mgła i przekonanie, że coś działa. Jak herbatka z pokrzywy. Albo demokracja lokalna.
W ruch poszły wkrętarki, młotek i puszka z czarnym sprayem. W ciągu dwóch minut na tężni pojawił się napis:
„WDECH = PODDANIE SIĘ SYSTEMOWI”
a na ławkach:
„PRZESTAŃ SIĘ RELAKSOWAĆ, CZAS NA GNIEW”
W tle ktoś grał na ukulele „Kołysankę dla nieobecnych”, a para z solanki zderzała się z chłodnym porannym powietrzem jak dym z taniego grilla.
Zanim ktokolwiek zareagował, Mickey i Donald już stali przy kolejnym celu: tężni „Solny Zakątek” przy ulicy Solnej.
# Wieczorem…
Wrócili do jego piwnicy, gdzie ściany pokrywały rysunki starych placów zabaw, obrysowane czerwonym markerem z dopiskiem „NIEAKTYWNE EMOCJONALNIE”. Mickey usiadła na skrzynce po jabłkach i powiedziała:
— Wiesz, Donald... My nie niszczymy przestrzeni. My oczyszczamy ją z fikcji.
— Jak detoksykacja?
— Dokładnie. Tylko że zamiast jarmużu, używamy młotka.
---
# Następna część?
Zamach na Fontannę Poczucia Bezpieczeństwa, sabotaż warsztatów „Wdech–Wydech–Poczuj” i przypadkowe stworzenie nowego ruchu społecznego: DESTRUKCJA TERAPEUTYCZNA™
Chcesz kontynuację? Mogę napisać kolejne rozdziały — np. z perspektywy lokalnej radnej, dzieci z osiedla, które zaczęły ich naśladować, albo... samej Tężni, która zyskała świadomość.