ale główny bohater miał jednak 2 promile, o takich osobach mówię
Zero wspolczucia dla osob pracujacych na izbie przyjec .Mojego meza nie ratowalo pogotowie a na izbie przyjec zaczeli reanimowac jak upadl i zmarl na naszych oczach chociaz mieli na to czas.To jest masakra co sie tam dzieje ,mowie to z pelna odpowiedzialnoscia.
Bardzo współczuję "załamanej", wcale nie bronię izby przyjęć, też ze swoim dzieckiem nie mogłam się doczekać konsultacji chirurgicznej, po tym jak dziecko się przewróciło i rozcięło głowę. Nikogo nic nie interesowało, ale certyfikat wisi na ścianie "Szpital bez bólu". Ilekroć tam jestem mam ochotę zdjąć go i rozbić na środku tej poczekalni. Składałam nawet skargę na dyżurnego chirurga do NFZ-tu, który jednocześnie miał być w przychodni na słowackiego i w szpitalu, i którego się nie doczekałam nigdzie. Oczywiście nic to nie dało. Wszyscy siebie są warci.
Kilkakrotnie korzystałam z ostrowieckiej izby przyjeć ale miałam chyba szczęście że wszystko szło bardzo sprawnie,nigdy nie zdarzyło mi się długo czekać W moim przypadku nie mogę narzekać.