No i jak zwykle marudzita :P
Chyba nikt siłą uczniów nie wyciąga, żeby tam stali, a sami chcą. Poza tym jak widziałem akurat w Biedronce, Carrefourze czy Groszku młodzież, po której nie widac było,że stoi tam za karę. Chcę, to kupię i włożę do koszyka. Tylko wydaje mi się, że niektórzy sami w swojej psychice myślą sobie, że trzeba coś kupic i dac, bo jak zobaczą, że wychodzę i nic nie daję, to na kogo wyjdę? ;)
Ja bardzo lubię obsługę, która jest w biedronce na Stawkach. Jestem zadowolona i nie mam żadnych zastrzeżeń. Są nawet przystojni kasjerzy:)
Ja wprost przeciwnie- dawniej w biedronce na Stawkach uśmiechnięte buzie, miła atmosfera- teraz już kilkakrotnie byłam świadkiem jak obsługa przy układaniu towaru obgaduje koleżanki z pracy. Żenująca sytuacja dla klientów, bo potem klient się obawia,ze jego też będzie ta wiecznie niezadowolona pani obgadywać. Kiedyś lubiłam ten sklep, teraz zaglądam tam coraz rzadziej ze względu na personel raz- i dwa na tą malutką pierwszą kasę, która zawsze jet czynna, ale jest na niej za mało miejsca na towar, przez co jest niewygodna dla klienta. Kilkakrotnie trafiłam,ze tylko ta kasa była czynna i to mnie zniechęca.
A zbiórka żywnosci- w większości sklepów koszyk stał z boku i nikt nie przymuszał mnie do "składania ofiar". Chciałam to włożyłam, w innym sklepie wyszłam bez wkładania i nic z tego tytułu mi się nie stało. Koszyki na zbiórkę stały z boku i taka forma mi odpowiada.
Stanie przy kasach jak to ma często miejsce w Eleclerku dla mnie jest nie do przyjęcia i narusza prywatność klientów. Nie mam ochoty, żeby ktoś oglądał szczegółowo co kupuję, a już nie chce żeby ktoś obcy ten towar dotykał, pakował, mieszał po swojemu. Jak widzę akcję stojących dzieci w Eleclerku- wychodzę.
Oj Gienek, to Ty nie wiesz jak w szkole jest?uczniowie idą, bo dostaną punkty a jak nie pójdą to co Pani powie, itd, ten sam tok myślenia co Twój wobec tych co nie włożą nic do koszyka.Ja chcę to kupuję, nie to nie i nic nikomu do tego.
Klara, z tym ubliżaniem to poważnie? byłaś świadkiem?
Niech Górczynski da przykład,stanie caly dzień jak te dzieci i wspiera akcje,albo sam napelni koszyk-stać go,ranczo w Ujezdzie buduje,malo mu-pastowany kaban.
robię zakupy w biedronce często i jest bardzo miła obsługa,ludzie są nauczeni że pracownik zaprowadzi ich do produktu,myślę że i mnie by denerwowało to jakby klient który robi prawie codziennie zakupy pytał za każdym razem gdzie i za ile np.cukier,a co do ilości pracowników myślicie że to zależy od kierownika sklepu,on w tym przypadku ma najmniej do powiedzenia,ktoś wcześniej napisał prawdę, jak stoicie szanowni państwo w tesco w kolejce to jest cisza, ale jak w biedronce jest troszkę więcej ludzi to tych pracowników byście zagryźli ze złości.
Nigdy nie spotkałam się z tym, żeby klient prosił o zaprowadzenie do produktu. A jesli ktoś pyta- to obowiązkiem pracownika jest grzecznie odpowiedzieć gdzie dany asortyment leży.
Zawsze trzeba mieć wgląd na wiek osób, które pytają, a także na to,ze osoba może w tym sklepie być pierwszy raz, albo bywać rzadko. To czy taka osoba wróci do tego sklepu i czy sklep zarobi na siebie zależy przede wszystkim od zadowolenia klientów. Warto o tym pamiętać zanim zacznie się oceniać klientów i pisać krytykujące ich posty. Jak sklep będzie pusty od klientów to i panie w nim stracą pracę.
W Biedronce jest więcej ludzi niż w Tesco? Kiedy?
A w Leklerku szału można dostać. prawie za każdym razem gdy jest jakas zbiórka wrzucam coś z jedzenia do koszyka, bądź pare drobnych do puszki, ale ostatnia sytuacja jaka miała miejsce tam bardzo mnie poirytowała i już tego w tym sklepie robić nie będę, a mianowicie stojąc przy kasie, pakowałam swoje zakupy, a dziecko stojące obok z puszką cały czas ją potrząsało , tak abym to natychmiast musiała wrzucić kilka złotych do puszki! Nie było to za fajne
Na pewno nie było to fajne, ale zwróć uwagę, że to tylko dziecko. Miało zbierać, więc chciało nazbierać jak najwięcej, pewnie z emocji potrząsało puszką, bo nie wiedziało czy coś wrzucisz. Mnie takie sytuacje nie irytują wrzucam coś raz i koniec. Zbiórka trwa kilka dni, więc nie będę wrzucać za każdym razem. Zakupy też pakuję sama. Myślę, że mamy złe podejście do tego typu zbiórek. Nikt nie jest zobligowany do składania darów, a kto ma ochotę - robi to i już. I nie ma się co stresować - asertywność to podstawa :)