mądrzejszgo argumentu też nie chce ci się wymyśleć z czystego lenistwa
na szczescie nie znam ale znam utrzymanki i ich dzieci kaplanow
W S T R Z Ą S A J Ą C E ! ! !
Jaja, butelki, pieczywo, pomarańcze, jogurty, tampony i wiele innych przedmiotów posypało się w kierunków obrońców życia podczas pikiety antyaborcyjnej na Placu Zamkowym w Warszawie. Zapewne wielu z nas zastanawia się, kto przejawia taką agresję wobec ludzi stających w obronie dzieci poczętych. O dziwo, nie jest to młodzież z ONRu czy innych organizacji, nazywana przez miłośników tolerancji faszystami. Taki przejaw wściekłości i pogardy okazywały kobiety (i nie tylko) podczas seansu nienawiści, zwanego "czarnym protestem". Ostatnio często słyszymy o prawach kobiet, o ochronie ich zdrowia i życia. Przy tej okazji kobiety stające w obronie dzieci nienarodzonych zostały obrzucone np. 1,5 L butelkami z wodą a na deser usłyszały hasła: "Wipie.......lać spod pomnika..."
Czy tak ma wyglądać obrona kobiet w wykonaniu feministek? To źle postawione pytanie. Ona po prostu tak wygląda ... Jak się okazuje, ta grupa społeczna, w imię morderczej ideologii, nie tylko domaga się prawa do zabijania najmłodszych kobiet, ale chętnie obrzuca wyzwiskami i wszystkim co ma pod ręką, te które stają w obronie poczętych dzieci.
Prawda jest taka, że posłowie kierując projekt sadystycznej ustawy do dalszych prac w komisji myśleli, że Polki przyjmą to pokornie.
A okazało się, że nie.
Taaa, bo ty jesteś wrózka Semiramida i wiesz co by było.
Do gościa z 14:50
Jeśli nie widziałeś w poniedziałek kobiet, które czarnym strojem poparły protest, to może masz trudności z rozróżnianiem barw.
Jestem dumna z tego, że wiele kobiet w naszym małym mieście zdobyło się na odwagę przyjścia do pracy w czarnym stroju.
Pewnie, że było nas mniej niż w Warszawie, ale byłyśmy.
Na czym polegała ta odwaga?Bo widzę że coraz smieszniejsze argumenty zaczynacie wymyślać.
PS.
Ta reszta która nie była na czarno nie popiera aborcji.Tak?
Brawo My
Widziałem więcej na kolorowo ubranych wczoraj kobiet gościu. Moja żona też założyła kolorową bluzkę do pracy ;)
Rozumiem że jesteś ich materacem? Bo mówić to można wszystko.
Czarny protest nieświadomości
Chciałoby się krzyknąć "Apage Satanas!" i zająć się innymi sprawami, jednak fakty wskazują na to, że nie każdy uczestnik protestu wiedział, o co chodzi. A powinien mieć szansę się dowiedzieć. Przy nawoływaniu do udziału w proteście zadziałał społeczny dowód słuszności. Ludzie nie mając czasu na lekturę całego projektu ustawy, przeciwko której przecież mają się sprzeciwić, poprzestali na przyjęciu przekazu określonej propagandy. To nic złego, tak funkcjonuje społeczeństwo informacyjne - tutaj mamy do czynienia z odpowiedzialnością organizatorów. Z drugiej strony zabrakło wystarczająco silnego głosu dementującego nieprawdziwe informacje na temat proponowanego projektu ustawy. Wolałem jednak nie wychodzić przed szereg i upewnić się, czy to, co przed protestem, będzie powtórzone również podczas niego.
Niestety - było. Pierwszym przekłamaniem jest informacja, jakoby w razie poronienia matka miała być przesłuchiwana. Zgodnie z art. 17 § 1 pkt 1 i 4 Kodeksu postępowania karnego fakt poronienia nie będzie mógł stanowić podstawy wszczęcia śledztwa przez prokuratora. Art. 2. proponowanej ustawy mówi: "§ 6 Nie podlega karze matka dziecka poczętego, która dopuszcza się czynu określonego w § 2.". § 2 mówi o nieumyślnym spowodowaniu śmierci, czyli dotyczy nie tylko klasycznego poronienia, ale również wszelkiego innego nieumyślnego działania, w wyniku którego dziecko ponosi śmierć - np. zażycie leków, których skutki uboczne wywołały poronienie. Dlatego jestem oburzony wprowadzającymi w błąd hasłami typu "Nie chcemy drugiego Salwadoru" czy "Nie chcemy więzienia za poronienia".
Co więcej, nawet jeśli matka umyślnie pozbawi życia swoje dziecko, projekt sugeruje odstąpienie od wymierzenia kary z uwagi na wieloaspektowość sytuacji - jak na przykład stan po zgwałceniu czy przy stosunkach kazirodczych, albo stan szoku po dowiedzeniu się o większej czy mniejszej niepełnosprawności dziecka. Karze ma podlegać przede wszystkim ten, kto zmusza kobietę do aborcji albo dostarcza jej środki lub usługi aborcyjne. Tymczasem argument o zgwałceniu ciągle jest powtarzany - a warto tutaj nadmienić, że dorośli poczęci w wyniku gwałtu są przeciwnikami aborcji. Wypadałoby nam uszanować ich zdanie.
Również lekarze nie mają się czego obawiać: "§ 3. Nie popełnia przestępstwa określonego w § I i § 2 lekarz, jeżeli uszkodzenie ciała lub rozstrój zdrowia dziecka poczętego są następstwem działań leczniczych, koniecznych dla uchylenia niebezpieczeństwa grożącego zdrowiu lub życiu matki dziecka poczętego albo dziecka poczętego." Dodatkowo mówi się, że lekarze nie podejmą ryzyka poniesienia konsekwencji prawnych z powodu przerwania ciąży zagrażającej życiu matki - oprócz tego, że bezpieczeństwo gwarantuje mu projekt nowej ustawy, to przecież w razie zaniechania lekarz odpowiadałby za uszczerbek na zdrowiu lub śmierć matki... Tymczasem lekarze muszą gęsto tłumaczyć się z wielogodzinnej agonii dziecka dziecka poddanego legalnej aborcji w Szpitalu Św. Rodziny w Warszawie.
Ten sam fragment ustawy obala kolejne kłamstwo, jakoby proponowany projekt miał doprowadzić do sytuacji, w których w razie zagrożenia dla zdrowia lub życia matki będzie się ona musiała "poświęcić". Pomimo wykreślenia dotychczas obowiązującego art. 4a ust. 1pkt 1 ustawy o planowaniu rodziny, zgodnie z którym „przerwanie ciąży może być dokonane wyłącznie przez lekarza, jeśli ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej" projekt pozwala na ratowanie życia matki kosztem życia jej nienarodzonego dziecka. Takie działania mogą być podjęte niezwłocznie po stwierdzeniu stanu patologii ciąży. Nie mówiąc już o zaśniadzie groniastym, który jest stanem chorobowym a nie człowiekiem i którego projekt nie dotyczy.
Jeśli chodzi natomiast o rzekomy zakaz wykonywania badań prenatalnych, Uzasadnienie projektu wskazuje, że „dostęp do badań prenatalnych gwarantowany jest ustawodawstwem regulującym dostęp do świadczeń medycznych".
W końcu słyszymy, że jest to projekt rządu albo konkretnej partii. Nic bardziej mylnego, jest to bowiem inicjatywa obywatelska, pod którą w znacznej większości podpisywały się i angażowały kobiety - nie wsparłyby one tego, co usiłuje nam przedstawić Czarny Protest. Protest powinien się skupić na obietnicy wyborczej partii rządzącej, że nie będą wyrzucać do kosza inicjatyw obywatelskich przed pierwszym czytaniem - tymczasem temat ten został oddany walkowerem na rzecz zbijania kapitału politycznego przy użyciu przekłamań i straszenia ludzi. Rządowi znowu się upiekło.
Smaczku całej sytuacji dodaje fakt, że minister Tchórzewski najpewniej był zadowolony, że jego biuro będzie się teraz kojarzyć z aborcją, a nie ze spowodowanymi przez niego drastycznymi spadkami polskich spółek energetycznych na GPW i podwyżkami cen za prąd, które uderzą w nas wszystkich. Nie bez powodu rząd rękami Marszałka Sejmu sprawił, że dyskusja o aborcji toczy się właśnie teraz, w czasie forsowania niekorzystnej umowy CETA między Kanadą a UE, w wyniku której zaleje nas masa produktów gorszej kategorii, w tym nieoznakowanych produktów GMO. Na dodatek ma ona mieć charakter arbitrażowy, na dodatek bez przedstawiciela Polski. Jeśli ta umowa dojdzie do skutku, nasze rolnictwo spotka zapaść wielokrotnie przebijająca wszelkie embarga Putina. Protestujący - świadomie lub nie - pomogli rządowi ukryć ważne dla naszego kraju sprawy wskazujące, że działa on wbrew polskim interesom.
Osobiście nie uważam obecnego prawa za szczególnie złe, nie uznaję proponowanej ustawy za priorytet. Zastanawiam się tylko, ile osób uczestniczyłoby w proteście, gdyby wiedziało wcześniej o wykazanych powyżej przekłamaniach.
I stało się. Opozycja dostała dziś pstryczek, którego się nie spodziewała, bo liczyli na to, że będą dalej krzyczeć, a tu koniec!
Na wniosek PiS komisja odrzuciła projekt o całkowitym zakazie aborcji .
I co robi opozycja z tak rozgrzaną politycznie armią kobiet? Trzeba ten potencjał wykorzystać.
Na wyborcza.pl już zachęcają kobiety, aby dalej protestowały w każdym 10 dniu miesiąca na Krakowskim Przedmieściu przeciw rządowi jako manifestacja opozycyjna do tej Smoleńskiej.
Czyli głównie chodzi o walkę z rządem, a narzędziem sprytnie wykorzystuje się kobiety.
Ostatecznie, ak jak już pisałam kilka dni temu pozostanie pewnie bez zmian. I to mi się podoba.
I co teraz panie @legalny? PiS przyznał otwarcie rację strajkującym. Co robić? Jak żyć?
MINA PODŁOŻONA POD PIS ZOSTAŁA ROZBROJONA!!! PROWOKACJA SIĘ NIE UDAŁA :) :)
PO i Nowoczesna chciała przedłużyć procedowanie tego restrykcyjnego projektu do stycznia aby się jeszcze przez pół roku żywić tematem aborcji, także i na arenie międzynarodowej :)
Chcieli grać tematem aborcji miesiącami. PiS temat zakończył i nie pozwolił na to aby ktoś znów " do worka ze szczurami włożył kij " i niczym sztukmistrz pociągając za sznurki aby koncertowo nas dzieli i konfliktować :)
Himalaje zakłamania ze strony opozycji!!!!!!!!!!
Teraz czas na przeforsowanie swojego własnego projektu, który może będzie kompromisem między zwolennikami i przeciwnikami aborcji :)
Jakim kompromisem, co ty bredzisz. Jeśli masz na myśli projekt PiS to on też zakłada zaostrzenie zakazu. Kompromis to jest teraz ( powiedzmy). PiS zrobił błąd kierując jeden projekt obywatelski do komisji a drugi odrzucając. Nie spodziewali się takiej skali protestu. Protest jak widać odniósł skutek, pisiorki się trochę przestraszyły. Politycznie sprawa aborcji zawsze jest bardzo śliska i już niejedna partia w historii się na tym przejechała.
Teraz będą odgrywali dobrego wujka który odrzucił ten straszny projekt. Ale wyborcy na pewno zapamiętują tę sytuację.
Nie wiem czy się wystraszyli czy nie,projekt został odrzucony.A gdyby było inaczej to byś tu na forum grzmiał jaki ten PIS niedobry bo nie słucha głosu społeczeństwa,męczą mnie takie typki którym nic nie pasuje.A jaki będzie ostatecznie wyglądać ustawa to się dopiero okaże,także nie bredż TY zawczasu
Projekt nie został odrzucony tylko wraca pod obrady sejmu (całego) i dopiero tam okaże się co z nim dalej będzie.