Dawniej to facet utrzymywał rodzinę i dbał o nią a kobieta zajmowała się wychowaniem dzieci i dbała o dom - to było normalne. Dziś nagle taki stan rzeczy jest nienormalny i zły? Faceci to by chcieli, żeby baba pracowała zawodowo a po pracy jeszcze w domu a oni po pracy obiadek pod nos i telewizorek. A chyba nie tak to ma działać? Jak pracują oboje to oboje domem się zajmować. Facet też może pranie zrobić, posprzątać czy ugotować ale takich mało :) Najwięcej marudzą na niepracujące żony pewnie ci, co w domu po robocie nawet palcem nie kiwną :P
''Facet też może pranie zrobić, posprzątać czy ugotować ale takich mało :)'' Ja powiem tak: może nie tyle mało, co wszyscy wolni, bo jak umie ugotować, uprać i uprasować, to na co mu żona ?
pogon do pracy niech wyrobi sb nawet do emerytury pozniej jej nikt za ladne oczy nie da po drugie ma dwie rece niech tez pracuje a nie w donu siedzi i kase dostaje
11:18 mój mąż umie prasować, włączyć pralkę, zmywarkę, gotuje lepiej niż ja, posprząta a ma mnie. No i mnie utrzymuje i jeszcze zawsze chwali jaka jestem zaradna, ponieważ dzieciaki zadbane, w domu czysto, ogród piękny, warzywa jakie możliwe własne. Widzisz, po prostu nie masz pojęcia czym jest miłość. I to jest przykre. U chrześcijan kobiety w ogóle nie pracują (nie mylić chrześcijan z ludźmi chodzącymi do kościoła) a facet zadowolony i potrafi zarobić. Może coś z niektórymi "mężczyznami" jest nie hallo?
Jak dobrze, że nie jestem chrześcijanką. Bardzo lubię pracować i mieć własną kasę :)
11:28 a ja nie. Niestety nie mam już swojej działalnosci a bycie parobkiem mi się nie opłaca. No, chyba, że godziwie by płacili, ale w PL coś nie widać zmian. 12zł/h miało wejść o czerwca, jakoś tego nie widzę jak dzwonię w sprawie pracy czy rozmawiam ze znajomymi nawet tymi ze stolicy.
Co to znaczy własną kasę gościu 11:28? U nas w małżeństwie kasa jest wspólna. Nie ma moje czy Twoje i to nie zależnie od tego kto ile zarabia.
Własną kasę, w sensie, że wiem, że dokładam się do wspólnej. Nie chodzi mi o podział na moje-twoje. Tylko o świadomość, że nie jestem na czyimś utrzymaniu. A to jest dla mnie bardzo ważne. Uważam również, że są w życiu takie etapy, kiedy kobieta rodzi i wychowuje dziecko i nie pracuje - wtedy to zupełnie inna sprawa. Albo, że jedno zachoruje bądź straci pracę i wtedy drugie pracuje na rodzinę. Niemniej w "normalnej" sytuacji kobieta pracuje i zarabia.
Niezłe podejście KTW78. Jeżeli dla Ciebie żona potrzebna jest tylko do gotowania, prania i prasowania to lepiej zostań sam bo skrzywdzisz jakąś kobietę.Mówię Ci to jako szczęśliwy mąż i ojciec.
No proszę Cię... Żona jest potrzebna... Żeby Ci się nie nudziło :D
Do KTW78. Masz całkowitą rację,bo Tobie zona nie jest potrzebna,tylko sluzaca!!! Typowy szowinista.Najlepiej,żeby pracowala po 10 godz ,7 dni w tygodniu,a po pracy sprzatala,gotowala,prala,prasowała,zajmowała sie dziecmi,robila zakupy,panu i władcy podawała piwko,kawke,herbatkę,bo on to przeciez po pracy przyszedł OKROPNIE zmęczony,a no i najważniejsze,żeby w sypialni byla zawsze gotowa jak się zachce jaśnie panu!!
11:49 cóż, są i mężczyźni z takim podejściem. Mój brat na przykład...Olał rodzinę, żeby żony i dzieci nie utrzymywac, alimentów do zapłacenia przez kilka lat się nazbierało a on dziś płacze, że jest sam jak palec. Niestety nikogo nie poszanował.
Ten post najlepszy.
Tylko ze ona na emeryture nie bedzie miec ja tak bym jej tlumaczyl i potem Ciebie zabraknie to bedzie bez srodkow do zycia
mistrzu odpuść sobie, ja też tak miałem, tylko utrzymywałem krócej
13:06 a dlaczego dzieciaka szkoda? Dlatego, że matka nie pracuje? Znam więc mnóstwo takich dzieci, których szkoda... Mnie zawsze bardziej szkoda tych poniewieranych od małego w żłobkach czy przedszkolach po 10h, bo rodzice muszą zasuwać na kredyty. Dziś już całodobowe opieki nad dziećmi są, widocznie jest na to zapotrzebowanie. Moja znajoma tak miała, że dzieci od pon do pt u babci i widywała je w weekendy, a czasem nie chciało jej się jechać, bądź mąż pracował w weekend. Niektóre zwierzęta mają lepiej.