utrzymuje dziewczyne ponad 10 lat, w pracy moze byla ogolnie z rok, mowi ze ona robi obiady, prasuje itd i to powinno mi wystarczyc, ja mam tego dosc, co byscie zrobili na moim miejscu
jak Ci na niej zależy, jest atrakcyjną dziewczyną/kobietą to utrzymuj dalej - wiesz jak ktoś się taki nazywa, ale na moim miejscu ja bym dał sobie spokój z nią, nawet jakby była najpięknięjszą
jak ktoś się taki nazywa?
praca w domu jet równie ciężka jak poza domem!
o to chodzi że nie jest atrakcyjną, zaczyna się robić chamska, kłótnie są codziennością, teraz jest troche cwana bo mamy dziecko i mysli że jej nie zostawie. Oczywiscie dziecko ja bym chciał mieć u siebie
Człowieku, Ciebie nic nie łączy z tą dziewczyną. Spieprzyłeś jej życie i jeszcze masz pretensje.
Powinna Cię pogonić czym prędzej.
Wydaje mi się że ona chyba niekoniecznie Cię szanuje skoro twierdzi że to powinno Ci wystarczyć... Chyba że macie dzieci no to trochę inaczej wygląda... Jestem babą ale ja bym ją zostawiła... :/
Taki co utrzymuje i haruje jak wół to po prostu jeleń.
Związek to partnerstwo i równouprawnienie. Nawet jak jest dziecko to sa instytucje zwane przedszkolami i kobieta powinna pracować a nie czekać na wypłatę i wydawać pieniądze i ugotować bo to zajmuje ok. 1 godz. dziennie a potem spaceruje albo siedzi z koleżankami i plotkuje, i telenowele ogląda, i jeszcze by chciała żeby facet taką szanował,żeby było romantycznie,wczasy po wczasach,spacery itd.itp a jeleń urobiony to wrzody,to nerwica a potem po 40-ce kopnie w kalendarz i tyle.
Zostaw chłopie próżniaka póki czas bo niczego sie przy takiej nie dorobisz a życie masz jedno i minie Ci na harówce i tyle z tego.
9:03 znam takich co się dorobią i z próżniakiem jak ty to piszesz i z czwórką dzieci. No ale ty pewnie masz najniższą i żona zarabia tyle co ty, więc i tak niczego się nie dorobicie.
9:03 jeleń? Jeleń to ten, który nie umie zarobić na rodzinę i żonę po porodzie goni do pracy. Znam takich ale to nieudacznicy. Jak facet ma łeb na karku to niepracująca żona mu nie przeszkadza, bo woli zadbane dzieci i dom niż 1500zł więcej. Taka prawda i wiem co piszę, a przykładów znam od groma.
heh pewnie ty jestes nie pracujaca
15:44 owszem, nie pracuję. Pisze sie niepracująca jak już. Nie opłaca mi się praca za 1500zł. Taka prawda. Mąż nie narzeka, przeciwnie jest zadowolony. Ma czysto, ugotowane na czas a zarabianiem zajmuje się On. I mimo to nie mamy kredytów ani na auta ani na mieszkanie. Wystarczy dwie mądre osoby i można stworzyć fajną rodzinkę, której niczego nie brakuje.
Ja pracuję od ukończenia szkoły. W domu jest zawsze ciepły obiad. Mamy dom z ogrodem i ogródek warzywny dla własnych potrzeb. Nic nie jest zaniedbane z powodu mojej pracy. Może nie zarabiam kokosów ale nie wyobrażam sobie życia na koszt męża. No i nie dorobilibyśmy się tego co mamy z jednej pensji.
Dzieci uczą się świetnie. Do przedszkola chodziły już od ukończenia 2-ch lat bo były samodzielne. Nie chorują. Nie rozumiem co może taka kobieta przez cały dzień w domu robić. I jeszcze pisze że to ciężka praca-siedzenie w domu i ugotowanie. Żal mi takich biednych nieudolnych,uzależnionych od mężczyzn kobiet.
Do gość 20.18.To Ty w takim razie nie masz pojecia ile jest roboty w domu przy malych dzieciach.Ja juz nie mówię o takich podstawowych zajęciach jak pilnowanie,sprzatanie po maluchach,gotowanie dla nich osobnych obiadów,bo nie zawsze możemy dać im to co sami jemy,ale takie dzieciaczki przeciez potrzebują spędzać czas z mamą,chcą żeby z nimi sie pobawić,pośpiewać,poczytać,nauczyć czegos,a to tez zajmuje mnóstwo czasu.Ty o tym nie wiesz,bo zaplacilas za przedszkole,obcy ludzie Ci dzieci wszystkiego uczyli,wychowywali i miałaś z bani :)
BB, ale ona wyraźnie pisze, że dzieci już od 2rż oddała pod czyjąś opiekę, więc w sumie może i nie wiedzieć. A skoro od ukończenia szkoły pracuje to ktoś i po porodzie musiał się o nie zatroszczyć, więc może nie wie.
Nie rozumiem tych kobiet które takie farmazony wymyślają.
Tak dużo pracy jest w domu i przy dzieciach? A jakie to przedszkole jest ble,ble. Jaka krzywda się dzieciom tam dzieje. Oj,oj.
I chodzi taka z dzieciakiem trzyletnim którego tak uczyła że do trzech lat pampersa nosi, taki "samodzielny". Gwarancję jednak ma że w dalszym życiu też taki zostanie.
Ja tam zaraz po macierzyńskim/4 m-ce za moich czasów/ szłam do pracy i nie wybrzydzałam że mam mgr a sprzedaje w sklepie.
Dzieci do żłobka,potem przedszkole. Żadnej krzywdy w owych instytucjach nie doznały,o dziwo.
Wyrosły na pracowitych,zaradnych ludzi.
Skończyły studia,mają dobrą pracę,rodziny,własne domy.
Z nieba im nie spadała przysł. manna.
No cóż są ludzie zaradni i pracowici i są nieudolni,uzależnieni całkowicie od innych. Tak ten świat urządzony jest.
Ci pierwsi żyją w dostatku,ciesząc się szacunkiem,natomiast Ci drudzy wiążą koniec z końcem i biadolą na zły los. Przecież zawdzięczają wszystko sobie. Bez pracy nie ma kołaczy. Pozdrawiam.
9:27 ale dzieci ma dwie osoby i odpowiedzialni ludzie je planują a wówczas nie ma opcji, że porzucam dziecka po kilku mc w żłobku i niech inni je wychowują. Dziecku w pierwszych latach życia niepotrzebne towarzystwo rówieśników. Potrzebne od 3rż i też z umiarem a nie po 10h, bo kredyty trzeba spłacać i dziecko nie widzi rodziców. Ja chodziłam z kluczem na szyi i dlatego, gdy przyszły na świat nasze dzieci zajmuję się nimi, biorę za nie odpowiedzialność, dbam o ich rozwój a mąż z powodzeniem daje radę nas utrzymać. Wiem, że dziś są ciężkie czasy i wiele dzieci widuje rodziców przd snem przez godzinkę, wychowują je obcy ludzie, ale nie znaczy to, że np mnie by to odpowiadało. Nigdy niczego nie olewam, odpowiedzialnie podchodzę do życia i dlatego zajęłam się dziećmi zamiast biegać za marne grosze do pracy kosztem dzieci. No i dodam tyle, że dzieci nie są małe całe życie i za moment będą potrzebowały rówieśników bardziej niż mnie, wtedy wrócę do pracy za grosze albo pomyślę nad DG.