Idea stworzenia Urzędów Pracy miała w zamyśle pomagać ludziom którzy stracili pracę, oferując pomoc w szybkim znalezieniu pracy, przekwalifikowanie lub podniesienie kwalifikacji, żeby taka osoba jak najkrótszy czas pozostawała poza aktywnością zawodową.
Niedawno straciłem pracę(30-to parolatek) i po raz pierwszy zarejestrowałem się w Urzędzie Pracy. Rejestracja =porażka. 1,5 godziny spędzone na wpatrywaniu się w Panią która wklepywała moje wszystkie dane do kompa. Nie zaoferowanie ani jednej możliwości podjęcia zatrudnienia. Powrót mój do domu, przejrzenie aktualnych wolnych miejsc pracy na stronie internetowej PUP Ostrowiec. Znalezienie odpowiedniego ogłoszenia dla mnie( adykwatne do wykształcenia i doświadczenia). Na drugi dzień rozmowa z potencjalnym pracodawcą. Po tygodniu podjęcie zatrudnienia i informacja telefoniczna z mojej strony ,że juz dziękuję za dobrodziejstwa oferowane przez PUP Ostrowiec. BO SIĘ PANIUSIOM NAWET NIE CHCE SPOJRZEĆ JAKIE TO MAJA STANOWISKA DO ZAPROPONOWANIA BEZROBOTNYM. PO TO ZOSTALY K......A ZATRUDNIONE !!!!!!! NOŻ SIĘ OTWIERA SAM W KIESZENI...
One są w stanie zaproponować Ci przekwalifikowanie na na czwartym roku- krew człowieka zalewa. 4 lata, jeszcze studia nie skończone, a oni trzeba się przekwalifikowywać! Ach no tak, bo po moim kierunku do urzędu nikt mnie nie przyjmie, trzeba mi było na rzeźniczkę się szkolić!
Rozesłałam Cv na razie cisza......., niebawem idę się odfajkować- zapewne dadzą mi do zrozumienia, że niedorajda życiowa jestem, bo pracy znaleźć nie mogę. Albo wciskać będą Netię z 4,20 za godzinę i umowa zlecenie bez składek.