Nie ma nic gorszego jak od małego uczyć dzieci, że fast-foody są fajne a prawda jest taka, że nie są. Zresztą co się dziwić, nawet w przedszkolach kucharki specjalnie przesładzają jedzenie i picie aby tylko dziecko nie robiło problemów i nie wybrzydzało. A potem się dziwią, że ludzie w wieku dwudziestukilku lat nie mają zdrowych nawyków żywieniowych i zdarzają się zawały, cukrzyce itd.
Generalnie jeszcze dużo wody musi w Wiśle upłynąć zanim ludzie się przekonają, że McDonald to nie jest synonim luksusu tylko dobrze rozreklamowana jadalnia dla biedoty.
Lepiej od czasu do czasu zabrać dziecko do mcdonalda niż karmić je prawie codziennie chipsami i kolorowymi gazowanymi napojami i mnóstwem cukierków jak to niektórzy przeciwnicy mcdonaldsa robią.
w ogóle mam wrażenie, że ten wpis został zainicjowany przez jakiegoś managera pracującego w Ostrowieckim McDonaldzie
a po co wogole gdzies wychodzic ;) dobre urodziny mozna urządzić w domu
A w szkolnych sklepikach aż kolorowo od chipsów, lizaków, cukierków, coli, itp.i jest dobrze, nikt się nie czepia, jeśli do mc donaldsa podejśc z umiarem i naprawdę okazyjnie to nie widzę jakiegoś problemu w tym, że dziecko się od razu uzależni od fast foodów, wszystko z umiarem.
Piszecie takie bzdury że ,aż mi sie śmiać chce.Mój syn miał parę lat temu urodziny w Macdonaldzie w Kielcach bo u nas nie było i było super.Dzieciaki zadowolone dwie godziny spędziły z panią.zw z obsługi ktora wymyślała fajne zabawy,zwiedziły Macdonalda od kuchni.Każde dostało zabawkę z zestawu,wracały do domu zachwycone.Każdy ma prawo wyboru ,chcę to stołuje się w Macdonalds nie chce to przeciez nikt go nie zmusza żeby tam chodził.Jak dziecko raz na jakiś czas tam coś zje to wierzcie mi nic mu nie będzie.
Ja polecam krainę zabaw na słonku robiłam tam urodziny i super miałam 3 godziny z animatorem, dużo taniej niż w fikolandzie no i nie ma kurzu tak jak w fikolandzie. Panie bardzo miłe było ich dwie i super dziewczyny. Co do poczęstunku bierze się wszystko swoje więc pasuje Ci to stawiasz chipsy a nie to owoce więc do ciebie należy decyzja. Jak najbardziej polecam super zabawa!!!
Tego nie wiesz czy nic mu nie będzie. Przecież to wszystko jest celowym marketingiem, który ma na celu wywołanie w dziecku poczucia że Mc jest super miejscem do którego warto wracać i przez to zakorzenia się w nim pewną postawę która może (chociaż niekoniecznie musi) w przyszłości skutkować tym że jako dorosły człowiek będzie do Mc chodziło się stołować. Jeśli Ty popierasz takie miejsca jak Mc to zrozumiałe że dziecko też tam zabierzesz. Ja w Mc kupuję bardzo rzadko shake'a i lody, nic poza tym, bo uważam że to puste kalorie i śmieciowe żarcie, którym nie warto zapychać sobie żołądka. Wolałbym zjeść suchą bułkę niż hamburgera z Mc.
Myślę że wątek dotyczył urodzin w Macdonaldzie więc nie wyolbrzymiaj tematu.Moj syn miał tam urodziny sześć lat temu,nie zaszczepilam mu przez to miłości do hamburgerow.Wspomina bardzo mile te urodziny.Mieszkam niedaleko naszego Macdonalda i wierz mi bardzo rzadko tam sie stołujemy.Często wpadamy na lody,także nie wymyślaj teorii że zakorzeniam w nim postawę ktora w przyszlości ,będzie skutkowala tym że będzie stałym bywalcem Macdonalda.Tak jak napisalam każdy ma prawo wyboru,chce je hamburgery nie to je suchą bułkę tak jak ty.
A po co dziecka od malego uczyć miłości do McD i fast-foodów. A potem będzie chodził taki nastoletni spaślak na wagary na mcd, widzę codziennie rano w roku szkolnym jadąc do pracy tabuny przygrubych nastolatek pędzacych na wieśmiaka zamiast do szkoly;/
Gość 9:58
ja ani razu nie bylam na wagarach zawsze w szkole
Przesadzacie. Jestem już po 20 roku życia, otyła nie jestem. Gdy byłam dzieckiem wyjście do Maca to była dla dzieci atrakcja. Np. podczas wycieczki szkolnej podczas powrotu stołowaliśmy się w McD. Czasem z rodzicami też chodziłam tam coś zjeść - mama codziennie gotowała zdrowy obiad, ale np. podczas wycieczki do Wawy do ZOO itd. jedliśmy w Macu. Dla mnie to była atrakcja, bo w tym czasie w Ostrowcu można było zjeść co najwyżej zapiekankę z budki. Nie gadajcie, że wyjście tam raz na jakiś czas to jakieś uczenie dzieci złego odżywiania. Prawda jest taka, że takie wyjście to czasem dla dziecka jakieś urozmaicenie od obiadów domowych, choćby najlepszych. Myślę, że gdyby dziecko było codziennie zabierane do McD na obiad samo by się znudziło i dopominało się o inne jedzenie.
Nie diabolizujcie tego fast-food'a bo od jednego burgera jeszcze nikt nie umarł. Nie wmówicie mi, że nigdy nie dajecie dziecku pustych kalorii w postaci np. lodów, cukierków, słodkich napojów (w marketach ludzie kupują kolorowe wody po kilka groszy za butlę zgrzewkami, kto to w takim razie pije, skoro w O-cu sami fani zdrowej diety?)
PS Jak dziecko ciągnie do niezdrowego jedzenia, to w domu je same zdrowe produkty, ale całe kieszonkowe przejada-objada się chipsami itp. Czasem nawet takie przesadne przestrzeganie "zdrowej diety" u dziecka przynosi odwrotny skutek, wszak najbardziej kusi to,co zabronione ;)
A jak zabiore dziecko do Galerii na zakupy, to od razu oznacza, że będzie zakupoholiczką, galerianką, czy tym podobną, Ludzie , trochę luzu w zyciu, dziecko tez musi wszystkiego posmakować, co nie znaczy że od razu zostanie nałogowcem, i od jednych urodzin w MC Donaldzie jeszcze nic się nie stało.
no już powaliło niektórych,czy całe wasze życie to tylko ta jadłopodajnia?i nic więcej?wiadomo sie pójdzie sie zapłaci i sie zje,i nic pozatym,pozatym że sie wy,, w domu,a jak ktoś dostanie biegaczki to nie w domu a gdzie padnie,ruszcie troche rozumem rodzice szanowni,uczycie dziecka w taki sposób konsumpcji i nic więcej,a to póżniej się zemści z nawiązką 200%,gwarantuje.