Było sporo wątków o złych ekspedientkach więc ja opiszę dzisiejszy przypadek z "upierdliwą klientką/.Osiedlowy sklep gdzie kupuję chleb i to czego akurat w domu braknie.Panie przemiłe,stałych klientów rozpoznają i zawsze miły uśmiech.Po pracy razem z koleżanką weszłam po drobiazgi.Przed nami 2 osoby,no ale przecież to nie kolejka.Niestety zakupy robiła pani uważająca chyba,że dla niej ten sklep istnieje.Nic to,że w gablotach jest wyłożona wędlina,pani musiała obejrzeć po pokazaniu jej przez ekspedientkę,czy 5 plasterków z tej czy z drugiej strony,za moment zamiana bo to nie to tylko z tego następnego kawałka.Po nabiciu na kasę 2 zakupów pani odbiera telefon i gada.Kasa zablokowana,sugestia ekspedientki -czy może już kończyć,no nie za moment.Czekamy.Zakupy pani trwały 20 min,łącznie z rozmową.Za nami stało kilka osób,wyniosły się.Pani zapłaciła coś około 8 zł.Rozumiem klient nasz pan,ale gdybym była na miejscu dziewczyny obsługującej tą osobę chyba bym nie wytrzymała-ona musi bo tam pracuje.
Ja mam też takiego farta,suszyło mnie jak diabli,poleciałem do sklepiku po ćwiare ale trafiłem na babke typu a świeże a dobre a może tamto bo tego nie a może troche więcej,spociłem się z braku % i mało mnie szlag nie trafił,wydarłem do drugiego sklepu 100 m dalej i sru tą ćwiare obaliłem i jak wracałem to baba jeszcze stała to umarłbym tam chyba jak bym stał,a teraz jak widze babe w kolejce przedemną to robie pirueta i ide do drugiego
to jest praca z kilentem ja też wysłuchuje jedna z pań przychodzi czasem coś kupi ale muszę słuchać jak jej żle że nawet miała biegunke czy wzdęcie znam jej całe życie ale zawsze ją wysłucham choć w myślach ją wyganiam ale my ekspedientki czasami mamy dodatkowy etat psychologa itd. nikt nie mówił że będzie łatwo pracować z klientem kto tego nie rozumie to poprostu trzeba zawód zmienić
Dlatego tam nie pracujesz
Na takie okoliczności zawsze mam przy sobie paralizator :)