A mojemu cos sie dzis upierdzielilo w łepetynie i pól dnia spedzil pod oknem letniej kuchni i wył i ujadal i skomlił. I nie było sily ,zeby go odciagnac stamtad. Nawet żeberko pieczone go nie skusiło.Wydawalo mu sie ze cos wlazlo tam do srodka.Nawet wpuszczony do letniej kuchni nie przestal zachowywac sie jak durny pies.Niby wszystko obwachal, uspokoił sie na minute i z powrotem wyszedł ujadac pod okno.Miałam go zamknąc gdzies zeby nie szczekal?Byloby jeszcze gorzej.Teraz juz sie uspokoil i spi grzecznie na posłaniu.
Scenka też nadaje się do misia,tylko bardziej współczesna;
Wykształcony mąż pewnej statecznej matrony (bez wykształcenia - mezalians),sam już w wieku blisko emerytalnym,żeby dokopać (jego ulubiony zwrot) znienawidzonej sąsiadce,kiedy widzi ją w pobliżu rozmawiającą z kimś,zagłusza ją (chcąc ją tym zdenerwować) w ten sposób,że ujada jak pies,czyli szczeka ...jak pies hau,hau, czym wzbudza jej rozbawienie do łez :-)
oraz potwierdza,że kto z kim przystaje (jego prostacka żona) takim się staje...
Dziś widziałem na rogu Opatowskiej kilka ujadających psów,może one nie pozwalają ludziom na osiedlu w nocy spać.
A dlaczego mamy pisać, że pasują nam ciągle ujadające nocą psy ? W dzień nie przeszkadza. Jednak nocą jak pies ujada bez opamiętania godzinę czy dwie z krótkim przerwami, to świadczy że pies głupi czy właściciel psa gościu z 14:29? Czyżby to twój pies?
Tak mój ze Stawek aż na Ludwikowie go słyszysz:)
*****na pustynie się przenieś- tam skorpiony kąsają .....w ciszy!!! nic wam ludzie nie pasuje! Pies ma szczekać, a niechby szczekał non-stop- mnie nie przeszkadza!!!lepsze to niż niż zjadliwe uwagi na tym forum.......
Wzorem pewnej ambitnej gminy należy ustalić w jakich godzinach psy mogą szczekać.
Bardzo widzę śmieszny temat dla tych których to nie dotyczy. Na moim osiedlu też ujada w nocy pies, potrafi tak kilka godz.bez przerwy,nic nie pomaga, ani zatyczki do uszu ani zamykanie okna,a chciałabym chociaż w nocy odpocząć i rano pójść wyspana do pracy. Straż Miejska nic sobie nie robi z takich problemów , dzwoniłam wiele razy, i jak tu ktoś wcześniej napisał ,tylko powództwo cywilne, a ja nie mam czasu i nie chcę się włóczyć po sądach,a nic innego się zrobić nie da. Psa mi żal, choć czasem mam go ochotę odstrzelić ,ale bardziej żal mi głupkowatych( zacnie państwa zresztą) właścicieli, którzy na to nie reagują i gdzieś mają dobrosąsiedzkie stosunki,Państwo w swoim domku, ale jakaś przyzwoitość powinna wszystkich obowiązywać.
Życzę tym co tak ten wątek śmieszy przez tydzień słuchać dzień w dzień wieczorem lub późnym wieczorem ciągle szczekającego psa. Nie ma powodu na osiedlu cisza i spokój a ten jakby mógł , ech szkoda gadać bo najedzony głodnego nie zrozumie. Ciesz się, może kiedyś zrozumiesz.
niby wątek głupi ale rozumiem osoby zdenerwowane szczekaniem psów, sąsiedzi maja dwa jeden szczeka jak idiota 2 godziny w środku nocy mimo, że cisza i nikogo nie ma, drugi jak mu się coś upierdzieli wyje i poszczekuje całą noc- po prostu wtedy nic nie pomaga, myśli się tylko jak go uciszyć... a sąsiad nic, jak mój pies szczeka to wychodzę krzyknę i już jest spokój, proste, trzeba tylko chcieć